[ Pobierz całość w formacie PDF ]
podniósł lampę lewą ręką. 217 - Panno Wells, proszę tu wejść. Czy może pani uwolnić tego biedaka z więzów? Decima pochyliła się i rozcięła knebel, który był zbyt mocno zaciśnięty, by mogła go rozwiązać. - Przepraszam - szepnęła do Timsona. - Postaram się zrobić to jak najdelikatniej. Alexander przyglądał się jej. - Będziemy potrzebowali trochę brandy i laudanum - po wiedział po chwili. Wziął świecznik z kominka, zapalił świece i wyszedł ze spiżarni. Decima rozcięła więzy na rękach i nogach Timsona i pomogła mu położyć się pod kołdrą. Biedny starzec drżał i trząsł się, nie mogąc wydobyć z siebie głosu. Decima usiadła obok niego i zaczęła masować mu dłonie. Wrócił Alexander z brandy, nalał sporą porcję do srebrnego puchara i podstawił Timsonowi pod usta. - Przepraszam, panie Alexandrze - wymamrotał służą cy. - Nie mogłem nic zrobić. Związał mnie, nim się zorien towałem. - Nic się nie martw. Nic nie zginęło. Bob i jego wspólnik nie żyją. - Nieżyją? - powtórzyła Decima. -Bobnieżyje? -Georgia będzie przygnębiona, pomyślała. - Chciał poderżnąć gardło Wilmotowi, więc go zabiłem. Decima ciężko przełknęła ślinę. - I słusznie, panie Alexandrze - rzucił z uznaniem Timson silniejszym już głosem. - Zapomnij, że ci to powiedziałem. Razem z panem Hugh zdecydowaliśmy, że zachowamy całe wydarzenie w tajemnicy. Nie chcemy denerwować sir George'a. - Sięgnął do kieszeni 218 surduta i wyciągnął butelkę z laudanum. - Proszę, panno Wells. Proszę mu dać jedną łyżkę. Zrobiła, jak kazał, nalewając laudanum na srebrną łyżeczkę, którą wybrała ze sterty na stole. Potem poprawiła poduszki pod głową służącego i nakryła go szczelniej kołdrą. - No dobrze, Timson, za jakiś czas przyjdziemy i spraw dzimy, jak się czujesz. Panno Wells, lepiej zobaczmy, jak sobie daje radę Catherina. Proszę zostawić tu lampę. Biedny staru szek - kontynuował Alexander, kiedy szli do kuchni. - Wygląda na bardzo wstrząśniętego. Najlepiej by mu zrobiło, gdyby teraz zasnął. Po wejściu do kuchni przekonali się, że pani Wimborne wraca już do siebie. Głową miała owiniętą czystym bandażem. Siedziała przy stole, popijając herbatę, obok niej Catherina. - Pani Wimborne zeszła do kuchni za Georgią- wyjaśniła z przestrachem Alexandrowi. - Gdzie jest Georgia? - zapytała Decima. Pomyślała, że zle zrobiła, nie wstając, kiedy usłyszała kroki dziewczyny. Może mogłaby zapobiec temu, co się zdarzyło. Spojrzała na Alexan- dra. Opierał się ciężko o kredens. - Pani Wimborne nie wie. Bob zaatakował ją, kiedy tylko weszła do kuchni. Ale Georgii nie było w łóżku. - Pójdę jej poszukać - powiedział Alexander, podnosząc świecznik. Lekko się zachwiał. - Nie, nigdzie pan nie pójdzie - oświadczyła nagle Decima. - Na Boga, panie Peverell, niech pan usiądzie, bo zaraz się pan przewróci. Pani Wimborne aż zamrugała, słysząc, że ktoś w tak stanow czy sposób odzywa się do panicza Alexandra. Nawet Catherina wyglądała na zdumioną. 219 Alexander uśmiechnął się i usiadł. W tym samym momencie na zewnątrz rozległy się czyjeś głosy, a potem dały się słyszeć kroki. Do kuchni weszli Wilmot i Hugh. Hugh natychmiast popatrzył na panią Wimborne i jego twarz pojaśniała. Podszedł do niej i pocałował ją w policzek. - Dorrie, nie chciałem, żeby spotkało cię coś takiego. Catherino, jak się ma pani Wimborne? - Dostała mocno w głowę, może mieć lekkie wstrząśnienie mózgu. Powinien ją zbadać lekarz. - Nic mi nie jest, panie Hugh. Nie potrzebuję lekarza - przerwała pani Wimborne. - To się okaże - odparł Hugh. Odwrócił się do brata. - Alex, a ty jak się czujesz? - Niedobrze - odpowiedziała Decima. - Ktoś powinien obejrzeć jego ramię. A on chce iść szukać Georgii. Hugh rzucił Decimie zdumione spojrzenie, ale powiedział tylko: - Dajcie mi świecznik. Ja znajdę Georgię. Wilmot, ty usiądz i niech pani Thompson obejrzy twoją szyję. Catherina wstała, wylała poczerwieniałą wodę z miski i poszła napełnić ją świeżą. Wilmot odwiązał krawat i zdjął surdut. Decima odwróciła się do Alexandra. - Chyba powinnam obejrzeć pańską ranę - powiedziała. - Ma pan krew na rękawie. - Na ziemi pod nim formowała się mała czerwona kałuża. - Dobrze. Musi mi pani pomóc zdjąć surdut i koszulę. - Teraz, kiedy usiadł, nagle zdał sobie sprawę, że ramię straszliwie go boli. Ciekaw był, co zrobi Decima. Obawiała się mężczyzn, to wiedział. Jak da sobie radę z rozebraniem go? Zobaczył, że Wilmot chce się podnieść, wiec szybko potrząsnął głową. 220 Wrócił Hugh. - Catherino - rzekł z napięciem - zostaw Wilmota na chwilę i chodz ze mną. Catherina wyszła z kuchni. Wilmot podniósł ścierkę, zamo czył ją w misie z ciepłą wodą i sam wytarł szyję przed małym lustrem, w którym przeglądały się pokojówki, zanim wychodziły do obsługiwania państwa. W miejscu, gdzie nóż przeciął skórę, sączyła się niewielka strużka krwi. Nic poważnego. Wilmot pomyślał, że choć przez kilka tygodni będą go nachodzić koszmarne wspomnienia, to sama rana zagoi się w mgnieniu oka. Znowu wrócił Hugh. Alexander spojrzał na niego nad głową Decimy, która próbowała zdjąć z niego surdut, i uniósł pytająco brwi. Hugh skinął głową, ale miał ponurą minę. - Dorrie - powiedział. - Chyba powinnaś się przenieść na sofę w saloniku. W obecnym stanie nie możesz iść do siebie na górę. Jedna z pokojówek przygotuje ci łóżko i zostanie z tobą. Kogo chcesz? - Aggie - wyszeptała pani Wimborne. - Aggie jest roz sądna. - Wilmot, masz siłę pójść po Aggie?
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|