[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Diana Palmer 173 zerknÄ…wszy ostatni raz w lustro na swojÄ… bladÄ… twarz bez makijażu, wyszÅ‚a z pokoju, w którym byÅ‚a taka szczęśliwa i taka smutna równoczeÅ›nie. ChciaÅ‚a zrobić przed wyjazdem jeszcze jednÄ… rzecz. Pożegnać siÄ™ z Ethanem. Nawet przed sobÄ… nie ukrywaÅ‚a, że w duchu liczy na to, że zmieniÅ‚ zdanie. W tym samym czasie Ethan konferowaÅ‚ z Mi- riam. Jego pierwsza żona byÅ‚a wyjÄ…tkowo cicha i przygaszona. Rozmowa trwaÅ‚a już od jakiegoÅ› czasu. Ethan domagaÅ‚ siÄ™ prawdy i w koÅ„cu jÄ… od niej wydobyÅ‚. Sumienie nie dawaÅ‚o jej bowiem spokoju z powodu rozmowy, jakÄ… przeprowadziÅ‚a z ArabellÄ… poprzedniego wieczoru. Nie powinnam byÅ‚a, wiem mówiÅ‚a, uÅ›mie- chajÄ…c siÄ™ przez Å‚zy. Bardzo siÄ™ zmieniÅ‚eÅ›. Zoba- czyÅ‚am, jak mogÅ‚o siÄ™ miÄ™dzy nami uÅ‚ożyć, gdybyÅ› mnie kochaÅ‚, gdy za ciebie wyszÅ‚am. ZrozumiaÅ‚am, że nie mam szansy wygrać z ArabellÄ…, wiÄ™cżeby siÄ™ zemÅ›cić, zajęłam siÄ™ innymi mężczyznami wy- znaÅ‚a po raz pierwszy. SpojrzaÅ‚a mu przepraszajÄ…co w oczy. PowinieneÅ› byÅ‚ ożenić siÄ™ z niÄ…, nie ze mnÄ…. Wybacz, że tak namieszaÅ‚am. Przepraszam za wczorajsze kÅ‚amstwo. Ethan miaÅ‚ problem ze zÅ‚apaniem oddechu. MyÅ›- laÅ‚ tylko o tym, co powiedziaÅ‚ Arabelli zeszÅ‚ej nocy. GotowaÅ‚ siÄ™ z ƒsciekÅ‚oÅ›ci. OdwoÅ‚aÅ‚em Å›lub. Ona ci przebaczy powiedziaÅ‚a ze smutkiem 174 PRZERWANY KONCERT Miriam. Jestem przekonana, że ona darzy ciÄ™ takim samym uczuciem. WyciÄ…gnęła rÄ™kÄ™ i dotknęła jego twarzy. Kocham tego mojego Jareda. UciekÅ‚am od niego z powodu ciąży. Bo sobie ubzduraÅ‚am, że on nie chce dziecka, ale teraz już nie jestem tego taka pewna. Chyba przede wszystkim chodziÅ‚o mi o to, żeby nie byÅ‚ mnie zbyt pewny. CaÅ‚Ä… noc nie spaÅ‚am, zastanawiajÄ…csiÄ™, jakztegowybrnąć. ZadzwoniÄ™ do niego i zobaczÄ™, co z tego wyniknie. Może siÄ™ dowiesz, że on pragnie tego dziecka tak bardzo jak ty odparÅ‚, uÅ›miechajÄ…c siÄ™. CieszÄ™ siÄ™, że rozstajemy siÄ™ jak przyjaciele. Ja też. Chociaż na to nie zasÅ‚ugujÄ™. Wiem, że daÅ‚am ci siÄ™ we znaki. Ale to siÄ™ już zmieniÅ‚o. TojdÄ™ zadzwonić do Jareda. DziÄ™kujÄ™ ci za wszystko. Mam nadziejÄ™, że potrafisz mi przeba- czyć. ZasÅ‚ugujesz na dużo wiÄ™cej, niż ci daÅ‚am. PochyliÅ‚a siÄ™, by go pocaÅ‚ować. Tym razem nie wzbraniaÅ‚ siÄ™. ByÅ‚ to pożegnalny pocaÅ‚unek pary przyjaciół, bez żadnych erotycz- nych podtekstów. I tÄ™ wÅ‚aÅ›nie scenÄ™ ujrzaÅ‚a Arabella, stajÄ…c w drzwiach sypialni Ethana. PocaÅ‚unek, który nie byÅ‚ namiÄ™tny, za to tak czuÅ‚y, że kolana siÄ™ pod niÄ… ugięły. Krew odpÅ‚ynęła jej z twarzy. WiÄ™c to tak sprawy siÄ™ majÄ…! Pogodzili siÄ™. Miriam go kocha, wiÄ™c pobiorÄ… siÄ™ po raz drugi i bÄ™dÄ… żyli dÅ‚ugo i szczęśliwie. Diana Palmer 175 UÅ›miechnęła siÄ™ gorzko i czym prÄ™dzej wycofa- Å‚a, by nie zauważyli, że ich widziaÅ‚a. WpadÅ‚a prosto na Coreen, która wchodziÅ‚a po schodach. WÅ‚aÅ›nie idÄ™ zajrzeć do... Coreen stanęła jak wryta na widok walizki w rÄ™ce Arabelli. Mary odwiezie mnie do miasta wyjaÅ›niÅ‚a szybko Arabella zaÅ‚amujÄ…cym siÄ™ gÅ‚osem. Na pani miejscu nie przeszkadzaÅ‚abym teraz synowi. Jest zajÄ™ty swojÄ… żonÄ…. Ja chyba zwariujÄ™! Pani Hardeman podniosÅ‚a oczy do nieba. Dlaczego ten czÅ‚owiek w ogóle mnie nie sÅ‚ucha?! On jÄ… kocha. Sama pani wie, że na to nie ma rady. Wczoraj wieczorem powiedziaÅ‚, że zaprosiÅ‚ mnie tu wyÅ‚Ä…cznie z litoÅ›ci. No i że byÅ‚ zaintereso- wany... seksem ze mnÄ…. Ale kocha Miriam. Nic by z tego nie wyszÅ‚o. Najlepiej bÄ™dzie, jak natychmiast stÄ…d wyjadÄ™, żeby oszczÄ™dzić mu zakÅ‚opotania. Kochana rozczuliÅ‚a siÄ™ Coreen. Objęła Ara- bellÄ™ serdecznie. PamiÄ™taj, że moje drzwi sÄ… zawsze dla ciebie otwarte. BÄ™dzie mi ciebie brako- waÅ‚o. Mnie też bÄ™dzie pani brakowaÅ‚o. Mary odda sukniÄ™ do sklepu. Ale... ale może spodobaÅ‚aby siÄ™ Miriam? wykrztusiÅ‚a. Trzeba by tylko zrobić drobne poprawki. Sama zajmÄ™ siÄ™ tÄ… sukniÄ… postanowiÅ‚a Co- reen. Dasz sobie radÄ™? Gdzie bÄ™dziesz mieszkać? 176 PRZERWANY KONCERT Na razie w motelu. Potem zadzwoniÄ™ do ojca. ProszÄ™ siÄ™ o mnie nie martwić. DziÄ™ki zapobieg- liwoÅ›ci Ethana mam pieniÄ…dze. Nie bÄ™dÄ™ gÅ‚odna. PoradzÄ™ sobie. DziÄ™kujÄ™ za wszystko, co pani dla mnie zrobiÅ‚a. BÄ™dÄ™ o pani myÅ›leć. Ja też bÄ™dÄ™ o tobie myÅ›leć wzruszyÅ‚a siÄ™ pani Hardeman. Obiecaj, że dasz znać. OczywiÅ›cie skÅ‚amaÅ‚a Arabella, uÅ›miechajÄ…c siÄ™. Z powodu Ethana nie miaÅ‚a najmniejszego zamiaru utrzymywać kontaktów z Hardemanami. PożegnaÅ‚a siÄ™ z Betty Ann i zaskoczonym Mat- tem, po czym ruszyÅ‚a za Mary do samochodu. Nawet siÄ™ nie obejrzaÅ‚a, gdy wyjeżdżaÅ‚y z podjazdu na drogÄ™. W tej samej chwili, gdy Arabella wsiadaÅ‚a do samochodu, Miriam uniosÅ‚a gÅ‚owÄ™ i úsmiechnęła siÄ™ do Ethana. Wybacz, że nam nie wyszÅ‚o. Czy mam zejść na dół i wyjaÅ›nić wszystko Arabelli oraz twojej matce? spytaÅ‚a. Obawiam siÄ™, że jak skoÅ„czÄ™, wyrzucÄ… mnie na zbity Å‚eb kuchennymi drzwiami. W niebezpieczeÅ„stwie jest raczej moja gÅ‚owa stwierdziÅ‚. Nie, niczego im nie tÅ‚umacz. ZaÅ‚at- wiÄ™ to sam. Idz już lepiej i zadzwoÅ„ do Jareda. Masz racjÄ™. DziÄ™ki. OdprowadziÅ‚ jÄ… wzrokiem, po czym opadÅ‚ na poduszki. SÅ‚yszaÅ‚ dochodzÄ…ce z doÅ‚u gÅ‚osy Mary i Matta. SpodziewaÅ‚ siÄ™, że przyjdÄ… siÄ™ z nim przywitać. Może uda mu siÄ™ Å›ciÄ…gnąć na górÄ™ BellÄ™ Diana Palmer 177 i porozmawiać z niÄ…, zanim bÄ™dzie za pózno? UsÅ‚yszaÅ‚ dwukrotne trzaÅ›niÄ™cie drzwi samochodu, a potem mruczenie silnika. ZmarszczyÅ‚ czoÅ‚o. To niemożliwe, by brat i bratowa odjeżdżali, nie wi- dzÄ…c siÄ™ z nim. Nie minęło kilka minut, a jego wÄ…tpliwoÅ›ci zostaÅ‚y rozwiane. Coreen wpadÅ‚a do jego pokoju niczym szarżujÄ…ca harpia. No, mam nadziejÄ™, że teraz jesteÅ› szczęśliwy! zawoÅ‚aÅ‚a. Masz, czego chciaÅ‚eÅ›! WÅ‚aÅ›nie od- wyjechaÅ‚a! Kto? zapytaÅ‚, czujÄ…c, jak ogarnia go poczucie straty. Arabella. Któżby inny?! zirytowaÅ‚a siÄ™ mat- ka. PowiedziaÅ‚a, że odwoÅ‚aÅ‚eÅ› Å›lub. PrzekazaÅ‚a sukniÄ™ Miriam i poprosiÅ‚a mnie, żebym w jej imieniu pogratulowaÅ‚a wam z okazji ponownych zaÅ›lubin. Psiakrew! wybuchnÄ…Å‚. SpuÅ›ciÅ‚ nogi z łóżka, by wstać, ale zakrÄ™ciÅ‚o mu siÄ™ w gÅ‚owie. RozcieraÅ‚ skronie. Nie żeniÄ™ siÄ™ z Miriam! SkÄ…d jej to przyszÅ‚o do gÅ‚owy? Zapewne sam daÅ‚eÅ› jej to do zrozumienia po waszym wczorajszym tête-à-tête. Poza tym coÅ› siÄ™ tu chyba dziaÅ‚o, bo schodzÄ…cnadół, ostrzegÅ‚a mnie, że jesteÅ›cie z Miriam bardzo zajÄ™ci. WidziaÅ‚a ich pożegnalny pocaÅ‚unek! WyobraziÅ‚ sobie, jak przypadkowy obserwator mógÅ‚ odebrać tÄ™ scenÄ™. ZwiesiÅ‚ gÅ‚owÄ™. 178 PRZERWANY KONCERT Ja to mam dar komplikowania sobie życia! Chyba podÅ›wiadomie bardzo pragnÄ™ umrzeć. Do- kÄ…d pojechaÅ‚a? Do motelu. Mary bÄ™dzie wiedziaÅ‚a, gdzie jej szukać. PodniósÅ‚ na matkÄ™ przerażone spojrzenie. Zadzwoni do ojca. Nie miaÅ‚ co do tego wÄ…tpliwoÅ›ci. A ten przyleci tu jak na skrzydÅ‚ach i znowu jÄ… sobie podporzÄ…dkuje. >oj drogi, nie zapominaj, kto jej tutaj poka- zaÅ‚ drzwi powiedziaÅ‚a matka z jadowitym uÅ›- miechem. To dlatego, że byÅ‚em przekonany, że mnie opuÅ›ciÅ‚a w trudnej chwili. Ona nie jest do tego zdolna! obruszyÅ‚a siÄ™. Jak mogÅ‚eÅ› w to uwierzyć?! Bo miaÅ‚em wstrzÄ…Å›nienie mózgu i nie myÅ›- laÅ‚em logicznie odparowaÅ‚ zirytowany. Co takiego tu zobaczyÅ‚a, że zdecydowaÅ‚a siÄ™ zostawić swojÄ… sukniÄ™ Å›lubnÄ… dla Miriam? CaÅ‚owaÅ‚em siÄ™ z Miriam. To znaczy, ona mnie pocaÅ‚owaÅ‚a poprawiÅ‚ siÄ™. RozÅ‚ożyÅ‚ bezradnie rÄ™ce.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|