[ Pobierz całość w formacie PDF ]
naprężyło się jak struna. Wygięła się w jego kierunku. Chcę, żebyś... wydyszała urywanie. Dłoń mężczyzny spadła na jej usta. Cicho szepnął ochryple prosto do jej ucha. Wiem, czego chcesz. Druga ręka szybko rozchyliła jedwabny szlafrok. Pochylił głowę i znalazł ustami pierś. Poprzez cienki jedwab zaczął ssać jej koniuszek. Ogień zapłonął w jej ciele. Wygięła się w łuk, pragnąc coraz więcej, a on całował ją z dziką zachłannością łapczywych ust i dawał jej to, czego chciała. Ogarniało ją coraz większe podniecenie. Ciało miała tak napięte, że aż jęknęła. Potem napięcie eksplodowało, zalewając wszystko płynnym ogniem. Wydała zdławiony krzyk, zadrżała i tkliwie poprosiła o jeszcze. Hunter pochylił nisko głowę i tą samą pieszczotą obdarzył drugą pierś. Znów wygięła się w łuk pod dotknięciem jego ust. Nie walczyła z dłonią tłumiącą nieświadome krzyki. Nawet jej nie zauważyła. Skoncentrowała się na niezwykłym ogniu trawiącym ciało. Jego ręka zsunęła się w dół i dotarła między uda. Aż zesztywniała z zaskoczenia, ale on tego nie zauważył. Czując gorąco i wilgoć pod palcami, zapomniał o wszystkim. Dłoń objęła miękki kształt. Długie palce badały, sprawdzały, pieściły. Dzika rozkosz rozdarła jej ciało. Krzyk zdławiła dłoń na jej ustach. Ręka Huntera poruszała się miarowo wysoko między jej udami i znów przeszyło ją niebywałe podniecenie. Kolejny krzyk wywołany był bardziej rozkoszą niż zaskoczeniem. Do licha mruknął Hunter pod nosem. Następnym razem trzeba będzie znalezć bardziej zaciszne miejsce. Chcę słyszeć każdy twój krzyk i jęk. Ręka zacisnęła się i naparła na miękkie gniazdko. Ciało dziewczyny wygięło się jak naciągnięta do granic możliwości cięciwa łuku. Hunter ledwo stłumił własny jęk, kiedy poczuł na dłoni gorącą wilgoć. Wpuść mnie szepnął jej do ucha. Ledwo zrozumiała, co do niej mówi. Nogi poruszały się niespokojnie, jakby w poszukiwaniu tej nowo poznanej rozkoszy. Ale ręki Huntera już tam nie było, nie było żywego ognia. Potrząsnęła głową, starała się coś powiedzieć, chciała poprosić, żeby dał więcej tego dotknięcia. Ciii, Sassy. Pragnę tego tak samo jak ty. Czuła, jak układa się między jej nogami, rozdziela uda. Potem palce wróciły tam znowu, tym razem bez tkaniny tłumiącej odczucia. Rozkosz spłynęła po raz kolejny. Odruchowo uniosła biodra w górę, pragnąc więcej tej szalonej pieszczoty. Palce wróciły, wywołując nowy przypływ dreszczy. Boże! jęknął Hunter ochryple. Jego ciało napięło się, biodra naparły i po chwili znalazł się głęboko w niej. Gdyby nie silna ręka na ustach, napełniłaby krzykiem zaskoczenia i bólu cały dom. Wiła się i szarpała, starając się uwolnić od palącego ognia między nogami. On wydał z siebie niski, ochrypły jęk i wszedł głębiej. Potem jego ciało zesztywniało, zadrżał od stóp do głów i nagle opadł na nią bezwładnie, już rozluzniony. Oszołomiona odwróciła głowę na bok, uciekając przed jego ręką. Tym razem, kiedy szarpnęła się w jego ramionach, stoczył się na bok. Bez słowa podniósł się, odwrócił do niej plecami i zaczął poprawiać ubranie. Czekała, aż coś powie. Odpowiedziało jej milczenie. Cisza stawała się coraz nieznośniejsza, aż wreszcie pomyślała, że zaraz się nią udławi. Gdy już całkiem straciła nadzieję, odezwał się cichym, beznamiętnym głosem: Wracaj do siebie, Sassy. Czeka nas ciężki dzień. W pierwszej chwili nie mogła uwierzyć, że to wszystko, co on ma jej do powiedzenia. C-co? wyszeptała. Na dziś zabawa skończona. Wracaj do siebie. Zamknęła oczy, a gorzka prawda ogarnęła ją czarną, lodowatą falą. No tak, wreszcie wiem pomyślała ponuro. To nie z miłością do mnie Hunter walczył, lecz z pożądaniem. I oboje przegraliśmy . Ból, jakiego doznała na tę myśl, wstrząsnął nią do głębi. Instynktownie wiedziała, że nie może pozwolić, aby nad nią zapanował. Nie teraz. Nie tutaj. Nie w jego łóżku. Nie będę płakać. To moja wina. Bóg świadkiem, Hunter ostrzegał mnie, ale nie słuchałam. Idiotka. Nie będę płakać . Sassy? Bez słowa podniosła się z łóżka tak szybko, że poły szlafroka załopotały jak skrzydła motyla. Drzwi pokoju otworzyły się i zamknęły. Nie padło ani jedno słowo. Hunter skrzywił się i zaklął pod nosem. Był za szybki, zbyt brutalny. Starał się zwolnić tempo, ale jedwabista wilgoć podziałała na niego tak, że stracił zupełnie kontrolę nad sobą. %7ładnej kobiety nie pragnął tak bardzo jak właśnie tej. Do diabła mruczał, niezadowolony z siebie. Pewien był, że czekała na czułe słowa i łagodne pieszczoty. Miał naprawdę ogromną pokusę, żeby ją przytulić. Ale nie pozwolił sobie na to. Niech go licho, jeżeli zacznie tańczyć. Jak ona mu zagra, tylko dlatego, że wziął to, co mu sama ofiarowała. Następnym razem będzie inaczej obiecał sobie. Nie pozwolę więcej, żeby te ostre pazurki i jędrne ciało doprowadziły mnie do takiego stanu . Myśl o tym, że mógłby ją wziąć znowu, wywołała w ciele gorący dreszcz. Nie miał najmniejszych wątpliwości, że do tego dojdzie. Dziewczyna tak namiętna jak Sassy szybko znowu nabierze ochoty. Znowu zapuka do moich drzwi w środku nocy. Będę na nią czekał. I to wkrótce .
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|