[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wszystko dobrze? Ivo pochylił się i spojrzał w jej niebieskie oczy. Tak. Przyjechałem z Robertem po was. Gdzie twoja pani? Gabi. brunet pokręcił głową. Ivo dziewczyna odpowiedziała mu w tym samym tonie. Zabiorę cię do domu. Robert odwiezie koleżanki Zuzy. Przyjechałeś tu specjalnie po mnie. Gabrysia przytuliła się do jego ramienia. Przyjechałem po was, imprezowiczki. Ivo uśmiechnął się do blizniaczek, które bardzo zmęczone zbierały swoje rzeczy z loży, gdzie siedziały. Robert pomagał ich równie zdrożonym koleżankom zaczynającym właśnie śpiewać. Wkrótce wszystkie dziewczyny przyłączyły się do chóru, a właściwie wyły przebój Abby, a dwaj mężczyzni rzucali sobie rozbawione spojrzenia i próbowali opanować ten chaos. Wreszcie imprezowiczki zostały zapakowane do dwóch samochodów i Ivo ruszył na Biskupin, wioząc trzy siostry, którym buzie się nie zamykały. Ivo, a ta Constanza to twoja narzeczona? Zuzia siedziała koło kierowcy i usiłowała zajrzeć mu w oczy. Ten wpatrywał się w drogę i nie drgnął mu nawet kącik ust. Nie, po prostu spotykamy się. Dlaczego nie chcesz naszej Gabi? zawyła pijana Zosia. Wez się zamknij, Zośka. Gabrysia sprzedała jej bolesnego kuksańca. No właśnie. Zuzanna pokręciła głową. Ja tam nic nie mam do tej twojej włoskiej laski, ale nasza Gabi jest śliczna. I macie dziecko. Zuza czknęła i przerwała swoją wypowiedz. Jezu, jesteście zalane w sztok. Gabi wzniosła oczy. A ty nie? Ivo złapał na moment jej spojrzenie we wstecznym lusterku. A jakoś nie. Nie chciałaś się wyluzować? Nie miałam dnia na upojenie alkoholowe. Co ty gadasz, Gabi? Piłaś równo z nami! wydarła się Zośka. Ale wszystko wytańczyłam. No, Ivo, popatrz na nią. Czyż nie jest cudowna? Zuza pochyliła się i z radosnym pijackim uśmiechem ściskała dłoń najmłodszej siostry. Jest. Jest cudowna. Mężczyzna znowu popatrzył w lusterko i uśmiechnął się lekko. Głupie pijaczki mruknęła Gabi i zapatrzyła się na pogrążone w mroku ulice. No to dlaczego nie jesteś z nią? Zuza nie zamierzała odpuścić. Ivo pokręcił głową. No mów! Lepiej spytaj swojej siostry. Dlaczego mnie nie chciała. Gabi, co on mówi? Jezu... wreszcie. Odetchnęła najmłodsza z sióstr, kiedy wjechali na podjazd. Wysiadajcie, alkoholiczki, i zejdzcie ze mnie. Towarzystwo zaczęło wytaczać się z samochodu, w międzyczasie nadjechał Robert, który odstawił koleżanki swojej narzeczonej. Z domu wyszedł Maks. Ujrzawszy swoją ukochaną, uśmiechnął się szeroko. Maks, tęskniłeś? Zosia uwiesiła się na wysokim, długowłosym mężczyznie. Tak, nieustannie. Chodz, pijaczku mój. Robert odholował Zuzę, która całą drogę coś mu opowiadała, i na podjezdzie zostali tylko Gabrysia i Ivo. Już świta. Gabi zapatrzyła się w jaśniejące niebo. Idziesz spać? Dziewczyna pokręciła głową. Weszła do domu, skierowała kroki do kuchni. Ivo podążył za nią. Chcesz herbaty? Spojrzała na trzymane w ręce pudełko. Zliwkowej? Może być. Gabrysia zaparzyła herbatę, a Ivo wziął koc i wyszedł na werandę. Wkrótce dołączyła do niego Gabi, niosąc gorący i pachnący śliwkowy napar. Przez chwilę pili w milczeniu, aż pierwszy odezwał się Ivo.) Fajnie mi tutaj, lubię to miasto i ten kraj. Ale nie chciałeś tu mieszkać. No nie. Trochę za chłodno. Wiesz, tak czasami myślałam& Usiadł bokiem i spojrzał na nią znad trzymanej filiżanki. O czym myślałaś? Może gdybyś& Może gdybyśmy zamieszkali tutaj, wszystko potoczyłoby się inaczej. Nie wiem. Ivo wyprostował się, wyciągnął długie nogi i odstawił naczynie na stojący obok pieniek, który pełnił funkcję stolika. Jasne, nie ma co do tego wracać. Dziewczyna machnęła ręką i szczelniej opatuliła się pledem. Wiesz, też czasami o tym myślałem odezwał się po chwili Chorwat. I doszedłem do wniosku, że problem nie tkwi w tym, gdzie mieszkamy. Czy gdzie moglibyśmy mieszkać. A w czym? W tym, że trudno żyć z kimś, kto nigdy do końca nie potrafił się odsłonić i pokazać, co naprawdę czuje. Wówczas tej drugiej osobie naprawdę ciężko jest przedostawać się przez ten mur domysłów, przypuszczeń, domniemywania. Czy ona mnie kocha? Czy o mnie myśli? Czy tęskni? Czy jest mi wierna? Na to ostatnie Gabrysia się wzdrygnęła. A może gdyby ta pierwsza osoba miała coś takiego jak zaufanie, nie byłoby problemu. I gdyby nie słuchała złych doradców, tylko własnego serca, także nie byłoby nieporozumień. Nazwij rzeczy po imieniu, Gabi. Mężczyzna spojrzał na nią spod zmarszczonych brwi. Nie potrafiłaś się zadeklarować. Nie potrafiłaś mi wyznać tego, co czujesz. Dopiero, gdy urodził się Dario i wyjechałaś ze mną do Trpanj, coś się w tobie odblokowało. Ale i tak do końca nie byłaś ze mną szczera. A potem& Potem pojawił się Ardo& No i co z tego? Ardo to przyjaciel. Gdybyś nie był takim głupim zazdrośnikiem i nie słuchał tego swojego Francesco& No i widzisz! Znowu to samo! Nie potrafimy ze sobą rozmawiać. A z nią dobrze ci się rozmawia? Gabi zacisnęła pięści ukryte pod kocem. Ivo wzruszył ramionami. Ona mnie uspokaja. A ja? Co? Mężczyzna szarpnął się i złapał ją w objęcia. Ty? Wpatrywał się w jej oczy z jakąś dzikością, poczuła, że mrowieje jej cała skóra. Jak on to robił, że wystarczyło, że na nią spojrzał, a miała wrażenie, że boli ją całe ciało. Boli z tęsknoty za jego dotykiem, smakiem, zapachem. Ty mnie zabijasz, Gabi. Powoli i systematycznie. A ja chciałbym jeszcze trochę pożyć. Puścił ją, wstał i odszedł. A Gabrysia wpatrywała się we wschodzące nad ogrodem rodziców słońce i zaczynała rozumieć, co powinna zrobić, aby odzyskać samą siebie. I aby spróbować odzyskać jego. * Dni mijały dziewczynom na ostatnich przygotowaniach do ślubu Zuzy i Roberta, na zakupach, rozmowach z didżejem, ostatecznych ustaleniach z restauratorem. Wszyscy mijali się w pośpiechu, każdy dokądś gnał, coś uzgadniał, przywoził,
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|