[ Pobierz całość w formacie PDF ]
do kieszeni. Tamto też nie wyglądało na przypadek. Wyciągnąłem wnioski i przestawiłem stolik. Miejmy to za sobą. Doszli do schodów, zapalili latarki i zaczęli się bez pośpiechu wspinać. Już nikt ich nie gonił. Schody wchodziły w skałę, gdzie stopnie z żeliwnych zamieniły się w kamienne, wykute w ścianie, potem w ułożone ludzką ręką. Minęli wejście do sali rycerskiej i znanym już sobie fragmentem schodów dotarli do drzwi celi na szczycie wieży. Wewnątrz wszystko wyglądało tak, jak poprzednio. Felix bez zastanowienia wyłamał zamek w sekretarzyku, wyjął szkatułkę i spróbował ją otworzyć. Ta jednak stawiała opór. Pokaż poprosiła Nika. Poprzednio się udało. Wzięła szkatułkę i bez trudu ją otworzyła. Z drugiej strony się otwiera. Felix złamał pieczęć i rozłożył pożółkły papier. Wewnątrz było kilkanaście linijek, zapisanych bardzo ozdobnie kaligrafowanymi literami, i zamaszysty podpis jakiegoś McKilliana sprzed wieków. Zrób zdjęcie powiedział do Neta. Jak byłem mały, też próbowałem przemycać przedmioty ze snu na jawę. Net pokiwał głową. We śnie chowałem coś pod poduszką, kładłem na stole w kuchni, wrzucałem do naszej skrzynki na listy. I wiesz co? zawiesił głos dla wzmocnienia napięcia nigdy się nie udało. Prawdopodobnie to niemożliwe przyznał Felix. Ale nie zaszkodzi sprawdzić. Net prychnął, wyjął smartfon i zrobił zdjęcie z lampą błyskową. Nika przyjrzała się swojej utytłanej spódniczce. Dobrze, że nie będę musiała jej prać stwierdziła i oparła się o parapet. Lekki wiatr przyjemnie chłodził po gonitwie w gorących podziemiach. Stwory, noszące beczki przez posiadłość, nie robiły już na niej wrażenia. Odwróciła się do chłopców. Chyba już wiem, czemu tu przychodzimy każdej nocy powiedziała. Ktoś, albo coś, chce, żebyśmy tu przyszli w dzień. Ktoś? Coś? Net spojrzał na nią wyczekująco. Po co mielibyśmy tu przychodzić? Przecież w realu tu nawet nie ma okien. Dziewczyna wzruszyła ramionami. Może po ten list. 1. Nie ma takiego słowa. [wróć] 2. Chociaż nie, już jest. [wróć] 3. Freddy Krueger bohater serii horrorów Koszmar z ulicy Wiązów. [wróć] 4. Pilaster płaski filar przy ścianie, nieznacznie występujący poza jej lico. [wróć] 5. Urządzenia bluetooth występują w trzech klasach mocy nadajnika o zasięgu 1, 10 oraz 100 metrów na otwartej przestrzeni. Najczęściej używana jest klasa druga, czyli 10 metrów. [wróć] 6. Szychta zmiana robocza w kopalni. [wróć] 11. Widzę, że państwo niezle się bawią Obudziło ich pukanie do drzwi. Zniadanie! Net wyskoczył z łóżka, podbiegł do drzwi, odsunął krzesło i przekręcił klamkę. Do pokoju wjechał nakryty obrusem wózek, który rzeczywiście był zastawiony śniadaniem. Tym razem dla odmiany pchał go Harald. W nienagannie czystych białych rękawiczkach, z zadartą brodą i wyprostowany aż nienaturalnie, całą swoją osobą emanował nabzdyczoną godnością. Dzień dobry państwu burknął. Podano śniadanie. Puścił rączkę wózka, który potoczył się jeszcze pół metra, nim stanął. %7łyczę państwu smacznego. Odwrócił się i wyszedł, nie zamykając za sobą drzwi. Ale się nabucował. Net zamknął drzwi i podszedł do stolika. Podniósł pokrywę półmiska. Tosty były przypalone, a jajecznica i kawa zimne. Chyba naprawdę już nas tu nie chcą stwierdził. Znaczy jego kamerdynerska mość bardzo nas nie chce. Uraziliśmy Beatrice powiedziała Nika. Wstawiła się za nami na samym początku, potem starała się, jak mogła, żeby nam było tu dobrze. A my ich tak potraktowaliśmy, wymykając się w ten sposób& I Beatka ze złości sfuszerowała nam śniadanie? Nika pokręciła głową. Myślę, że nie zrobiłaby tego. To raczej robota Haralda. To nie zmienia sytuacji, że zachowaliśmy się okropnie. Nie protestowałaś jakoś zbyt intensywnie. Ale że co? %7łe siarę robimy ojczyznie za granicą? Można to tak określić. Sprawdz telefon. Felix ziewnął. Konkretnie ostatnie zdjęcia. Net pokręcił głową i wziął telefon. Puknął palcem kilka razy w ekran i uniósł brwi. O rety! Wytrzeszczył oczy. No nie wierzę! Jakim cudem?! Felix i Nika zerwali się i podbiegli do Neta. Ekran był czarny. Nie ma go! Net zachichotał. No popatrz, kto mógł się spodziewać, że zdjęcie zrobione we śnie nie transferuje się na stronę jawy? Nika popatrzyła na niego ze złością, zabrała z krzesła ubranie i ruszyła do łazienki. Felix westchnął tylko i podszedł do stołu. Kubek z wczorajszą kawą był pełny. Piliśmy ją już w nieśnie stwierdził. Dziwne, że nie pamiętamy momentu, w którym zasnęliśmy. No właśnie zgodził się Net. W wakacje to mi się w ogóle przestawia i siedzę do pózna. Potem śpię do południa. Może to dlatego, że tu jest dużo tlenu? Ranek był chłodny. Net dorzucił do żarzącego się jeszcze kominka. Wystarczy otworzyć okno i wpuścić ciepłe powietrze zauważył Felix. Jakoś tak lepiej się czuję w pobliżu ognia. Pierwotne instynkty mi się włączają. Kilka minut pózniej usiedli do śniadania. Nie mieli po co się spieszyć, skoro i tak wszystko było zimne. To jednak nie koniec przykrości. Jajecznica okazała się nie dość, że zimna, to jeszcze przesolona i wysmażona na wiór. Zjedli ją jednak. Zgłodnieli przez noc, jakby naprawdę biegali po piekielnych podziemiach pałacu. Co to było? Felix wskazał telefon Neta. To, co nam pokazałeś w tym wybornym żarciku? Pokazałem wam brak zdjęcia listu. Pokazałeś czarny ekran. To był wyłączony telefon czy czarne zdjęcie? Czarne zdjęcie. Tak się czasem dzieje, jak się niechcący naciśnie w kieszeni. Skasuję, bo potem jest śmietnik. Net sięgnął po telefon. Nie kasuj poprosił Felix. Z której godziny jest to zdjęcie? Z& Net puknął palcem w ekran. Z czwartej szesnaście. Jakie to ma znaczenie? Takie, że wtedy spaliśmy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|