Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zamczysku. Zbyt intymnie.
123
RS
Wprawdzie żartowała, jednak bezwiednie trafiła w sedno. Właśnie o to
chodziło. Obawiał się tej bliskości.
 Przydadzą ci się dodatkowe szafy  zbagatelizował.
Amy zaśmiała się serdecznie.
 Ciuchy mnie nie biorą. Bardziej już książki.
Ciągle go zaskakuje. Większość dziewczyn, które znał, przepadała za
fatałaszkami.
 W takim razie na pewno przypadnie ci do gustu zamkowa biblioteka.
Gdy już nauczysz się niemieckiego.
 To może trochę potrwać.  Popatrzyła na niego z powagą. 
Myślałeś o jakichś rozwiązaniach na teraz? Znalezieniu tłumacza na
przykład?
 Oczywiście. Ale musisz zacząć się uczyć. Poszukamy fachowca. 
Zapisał coś w notesie.
Przez chwilę rozważała coś w duchu, wreszcie zapytała.
 Co znaczy: Mein Herz ist immer hier mit Ihnen? W jego oczach
odmalowało się zdumienie. Poczuła, że oblewa się rumieńcem.
 Czy to coś znaczy? Czy może moja wymowa jest straszna?
 Wypowiedziałaś to doskonale  odpowiedział powoli.
Czekała na ciąg dalszy, ale Will milczał i tylko wpatrywał się w nią
badawczo.
 Gdzie to usłyszałaś?  zapytał wreszcie.
 Nie wiem. Może mi się przyśniło. Może to wspomnienie. Albo
usłyszałam w telewizji, gdy Letty coś oglądała. Dlaczego pytasz? Co to
znaczy?  ponowiła pytanie.
 To znaczy:  Moje serce zawsze tu będzie z tobą".
124
RS
ROZDZIAA DZIESITY
Tuż przed czwartą przyszła do bali balowej. Nauczyciel powinien
pojawić się lada chwila. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, przez
tarasowe okna do środka wpadał ciepły blask, rozjaśniając spowitą
półmrokiem salę. Nie miała pojęcia, gdzie zapala się światło. Być może w
centralnej rozdzielni.
Nie przeszkadzało to jej. Przyjemnie było patrzeć na zapadający
zmierzch, cienie ścielące się w zaśnieżonym ogrodzie. Latem tu musi być
cudownie, przemknęło jej przez myśl. Siedzieć na tarasie, oglądać zachód
słońca... Nagle ją olśniło. Nie musi sobie tego wyobrażać, tak może być. W
rzeczywistości.
To ciągle jeszcze wydawało się nieprawdopodobne.
Oczami wyobrazni ujrzała siebie i Willa sączących szampana. W tle
cicha romantyczna muzyka. Po prostu bosko.
Uśmiechnęła się błogo. I dopiero po chwili uświadomiła sobie, że to
marzenie nigdy się nie ziści. Will wyjedzie z zamku, przestanie być
księciem. Ostatnio odnosił się do niej coraz chłodniej. Po prostu widać, że
nie wiąże z nią żadnych planów. Nie przyjdzie posiedzieć z nią na tarasie.
 Amé.
Odwróciła się, zaskoczona. Przez moment musiała przyzwyczaić oczy
do mroku. Will.
 Co tu robisz po ciemku?  zapytał.
 Czekam na nauczyciela. Miał być o czwartej, prawda?  upewniła
się. Popatrzyła na zegarek. Dwadzieścia po.
125
RS
 Przed chwilą Letty zadzwoniła, że nauczycielowi coś nagle wypadło
i odwołał lekcję. Miała tu przyjść, ale skręciła kostkę i nie bardzo może się
ruszać.
 Widziałam ją i nic jej nie było  zdziwiła się Amy.
 Godzinę temu była w dobrej formie  skrzywił się Will.
 Zresztą nieważne. Tak powiedziała.
 Czyli on nie przyjdzie.
 No nie.
 A bal za trzy dni.
 Uhm.
 Więc gdy ruszę do tańca, wyjdę na kompletną idiotkę. Chyba że
stanÄ™ na butach partnera.
Po raz pierwszy Will się uśmiechnął.
 Fakt, to by nie wyglądało najlepiej.
 %7łartowałam. Ale wiesz, o co mi chodzi.
Przez chwilę zastanawiał się nad czymś. Westchnął.
 No dobrze. Nie jestem nauczycielem, ale spróbuję cię trochę
pouczyć.
 Nauczysz mnie tańczyć walca?  Nie posiadała się ze zdumienia.
Książę Wilhelm osobiście nauczy ją tańca. Niech no tylko dziewczyny w
Dentytown o tym usłyszą!
 To nie jest takie trudne  rzekł.  Daj mi rękę.
 Którą?
 Prawą. Drugą połóż na moim ramieniu.
Czuła pod dłonią jego mocne mięśnie. Will ujął jej prawą dłoń.
Przygarnął ją lekko. Serce zabiło jej jak szalone.
126
RS
 Rozluznij się  powiedział, przesuwając rękę na jej plecy i
przyciągając ją jeszcze bliżej do siebie.  Powinno wyglądać, że taniec
sprawia ci przyjemność.
 Przepraszam.  Przełknęła ślinę, powoli nabrała powietrza. Wszystko
na darmo. Nie jest w stanie się uspokoić. Will jest za blisko. Czuje jego siłę,
jego zapach. I myśli tylko o tym, by go pocałować.
Zrobiła kilka sztywnych kroków. Will zatrzymał się.
 Amé...  CofnÄ…Å‚ siÄ™ lekko.  O co chodzi? Czy to przeze mnie jesteÅ›
taka spięta?
 Nie  skłamała.  Nie. To przez... to wszystko.
Patrzył na nią pytająco.
 Jak mam to rozumieć?
Zawahała się. Nie powie przecież, że jest taka spięta, bo się w nim
zakochała. Nie po to ją tutaj przywiózł. Miała zakochać się w Lufthanii, nie
w Willu.
 To znaczy...  głos jej się łamał.  Spójrz  pokazała ręką na wielką
salÄ™.  Ja nie jestem takÄ… dziewczynÄ….
 Nie jesteś taką dziewczyną?  powtórzył.
 No właśnie. Sala balowa, kolumny, okna wychodzące na taras...
muszę mieć czas, żeby się z tym oswoić.
Przez chwilę patrzył na nią, wreszcie odezwał się cicho:
 A jakÄ… dziewczynÄ… jesteÅ›?
Serce jej zadrżało, ale starała się niczego po sobie nie okazać. Ten
głos, ten ton...
 Dziewczyną z małego miasteczka. Gdzie nie dzieje się nic
szczególnego, a życie płynie powoli. Gdzie niedzielny obiad z nadziewanym
indykiem to wielkie święto.
127
RS
 Z nadziewanym indykiem?
 Robimy do niego farsz z bułki, selera i cebuli. Niektórzy dodają
kiełbaski albo ostrygi, ale to nie dla mnie. To się sieka, wyrabia i wkłada do
indyka. A potem piecze.
 Ach, rozumiem. Roześmiała się.
 I to dlatego nie możesz się dobrze poczuć na zamku?  W oczach
migotały mu wesołe iskierki.  Trzeba powiedzieć kucharzowi, żeby
włączył do jadłospisu taką potrawę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript