Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Ojej  powiedziała Suzanne, puszczając oko do Beth  zastanawiam się, skąd Philip
dowiedział się o aniołach.
 Pomagały ci w przeszłości, Ivy  odezwała się łagodnie Beth.
 Dlaczego nie mogą teraz pomóc jemu?
 Nie pomagały mi!  krzyknęła Ivy.  Gdyby anioły istniały naprawdę, gdyby anioły były
naszymi stróżami, to Tristan by żył! Ale on odszedł. Jak mogę dalej wierzyć w anioły?
Jej dłonie zwinęły się w pięści. Jej chmurne oczy stały się intensywnie zielone, płonęła w
nich pewność  pewność, że anioły nie istnieją.
Tristan poczuł się tak, jakby umierał jeszcze raz.
Suzanne popatrzyła na Beth i wzruszyła ramionami. Philip nic nie odpowiedział. Tristan
dostrzegł u niego znajome zaciśnięcie zębów.
 Uparty smarkacz  zauważyła Lacey.
Tristan przytaknął. Philip nadal wierzył. Tristan pozwolił sobie na odrobinę nadziei.
Potem Ivy wyciągnęła plastikową torbę z kubła na śmieci. Zaczęła uwalniać swoje półki od
figurek aniołów.
 Ivy, nie!
Lecz jego słowa nie mogły jej powstrzymać.
Philip pociągnął ją za rękę.
 Czy mogę je dostać?
Zignorowała go.
 Czy mogę je dostać, Ivy?
Tristan usłyszał chrupnięcie szkła wewnątrz torby. Jej dłoń poruszała się rytmicznie,
nieubłaganie sunąc wzdłuż szeregu, ale nie dotknęła jeszcze Tony ego ani anioła wody.
 Proszę, Ivy.
W końcu Ivy się zatrzymała.
 No dobrze. Możesz je dostać  powiedziała  ale musisz mi obiecać, Philipie, że nigdy
więcej nie będziesz mi mówił o aniołach.
Philip spoglądał w zadumie na dwa ostatnie anioły.
 OK. Ale co jeśli...
 Nie  odpowiedziała stanowczo.  Taka jest umowa.
Ostrożnie zdjął Tony ego oraz anioła wody.
 Obiecuję.
Serce Tristana ścisnął ból.
Kiedy Philip wyszedł, Ivy odezwała się:
 Robi się pózno. Pozostali wkrótce tu będą. Lepiej się przebiorę.
 Pomogę ci coś wybrać  powiedziała Suzanne.
 Nie. Zejdz na dół. Dołączę do was za parę minut.
 Ale wiesz, jak lubię wybierać ci ciuchy...
 Idziemy  wtrąciła się Beth, popychając Suzanne w stronę drzwi.  Nie spiesz się, Ivy.
Jeżeli przyjadą chłopcy, zatrzymamy ich.  Zamknęła drzwi za sobą i Suzanne.
Ivy spojrzała w drugi kąt pokoju, na fotografię Tristana. Stała jak posąg, a łzy płynęły jej po
policzkach.
Lacey powiedziała łagodnie:
 Tristanie, musisz teraz odpocząć. Dopóki nie odpoczniesz, nie możesz nic zrobić.
Ale on nie potrafił opuścić Ivy. Otoczył ją ramionami. Przeniknęła przez niego, podeszła do
biurka i ujęła fotografię w dłonie. Ponownie ją objął, lecz ona tylko płakała jeszcze bardziej.
Wtem Ella została lekko postawiona na blacie biurka. Dokonały tego dłonie Lacey. Kotka
otarła się o głowę Ivy.
 Och, Ello. Nie wiem, jak mam mu pozwolić odejść.
 Nie pozwalaj  błagał Tristan.
 W końcu będzie musiała  ostrzegła Lacey.
 Straciłam go, Ello, wiem to. Tristan nie żyje. Nie może mnie znowu przytulić. Nie może o
mnie myśleć. Nie może mnie teraz pragnąć. Miłość kończy się wraz ze śmiercią.
 Nie kończy się!  zaprzeczył Tristan.  Przysięgam, znowu wezmę cię w ramiona, a ty
zobaczysz, że moja miłość nigdy się nie skończy.
 Jesteś wyczerpany, Tristanie  powiedziała mu Lacey.
 Będę cię trzymał w ramionach, będę cię kochał zawsze!
 Jeżeli teraz nie odpoczniesz  mówiła Lacey  wszystko jeszcze bardziej będzie ci się
mieszać. Trudno ci będzie rozróżnić, co jest realne, a co nie, albo wybudzić się z ciemności.
Tristanie, posłuchaj mnie...
Jednak zanim dokończyła zdanie, jego ogarnęła ciemność.
ROZDZIAA 16
 Cóż  powiedziała Suzanne, kiedy wyszli z kina.  Wydaje mi się, że w ciągu kilku
ostatnich tygodni obejrzałam co najmniej tyle filmów co krytyk filmowy.
 Nie jestem pewien, czy jakiś przyszedł, żeby zobaczyć ten ostatni  zauważył Will.
 To jedyny, jaki mi się dotąd podobał  stwierdził Eric.  Nie mogę się doczekać, aż
nakręcą Krwawą łaznię IV.
Gregory obejrzał się na Ivy. Odwróciła głowę.
To Ivy zawsze proponowała kino, ilekroć ktoś jej mówił, że powinna gdzieś wychodzić,
czyli ostatnio całkiem często. Gdyby to od niej zależało, przesiedziałaby tak potrójny seans. Od
czasu do czasu angażowała się w fabułę, ale nawet jeżeli jej nie wciągnęła, był to sposób, by
udawać osobę towarzyską, nie musząc mówić. Niestety, najłatwiejsza część wieczoru już minęła.
Ivy skrzywiła się, kiedy wyszli z chłodnego, mrocznego kinowego świata w gorącą, rozjarzoną
neonami noc.
 Pizza?  zapytał Gregory.
 Napiłabym się  odezwała się Suzanne.
 Cóż, Gregory stawia, skoro nie pozwolił mi zaopatrzyć bagażnika  odpowiedział jej
Eric.
 Gregory stawia pizzę  powiedział Gregory.
Ivy pomyślała, że Gregory coraz bardziej przypomina wychowawcę na obozie,
czuwającego nad tym dziwacznym stadkiem ludzi i zachowującym się odpowiedzialnie. To cud, że
Eric to wytrzymywał  ale wiedziała, że Gregory, Will i Eric w dalszym ciągu odbywają swoje
nocne wypady, wypady z bardziej zwariowanymi dziewczynami i chłopakami.
Podczas tych grupowych wyjść Ivy toczyła grę z samą sobą, sprawdzając, jak długo potrafi
nie myśleć o Tristanie albo przynajmniej straszliwie za nim nie tęsknić. Pracowała nad zwracaniem
uwagi na to, co się działo wokół niej. Dla nich życie toczyło się dalej, nawet jeżeli dla niej
przestało.
Tego wieczoru wybrali się do Celentano, popularnej pizzerii. Ich krzesła chybotały się, a
obrusy były kwadratami wydartymi z papieru ( Kredki i ołówki dostępne , jak głosił napis), lecz
właściciele, Pat i Dennis, byli prawdziwymi mistrzami. Beth, która uwielbiała wszystko, co było z
czekoladą, zachwycała się ich słynnymi pizzami deserowymi.
 Co to będzie dziś wieczorem?  droczył się z nią Gregory.
 Ciasteczka i ser?
Beth uśmiechnęła się; dwie różowe smugi pokazały się na jej policzkach. Ivy uważała, że
częścią urody Beth jest jej otwartość, sposób, w jaki się uśmiechała, niczego nie skrywając.
 Wezmę coś innego. Coś zdrowego. Już mam! Brie z brzoskwiniami i wiórkami gorzkiej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript