[ Pobierz całość w formacie PDF ]
To ty zasługujesz na wszystko, nie ja. - Gage, proszę... - wyjąkała. - Tam jest więcej. - Wskazał pudełko. - W tej kopercie na dnie. W środku znajdowały się jakieś przedarte na pół papiery. Kathleen zmarszczyła brwi i zaczęła je rozkładać. - Nie mam prawa siłą trzymać cię w tym małżeństwie - stwierdził cicho Gage. - Pragnę cię. Ale to nie jest sposób... Kompletnie oszołomiona, Kathleen spoglądała tępo na przedarte kartki papieru. - Nasz kontrakt ślubny - szepnęła. - Kocham cię, Kathy. Za bardzo cię kocham, aby więzić w związku, którego nie chcesz. Umilkł, a ona po prostu gapiła się w podarte dokumenty. - Myślałam... - Spojrzała mu prosto w oczy. - Myślałaś, że to wyłącznie interes? - Uśmiechnął się ponuro. - Do licha, dla mnie nigdy nie byłaś przedmiotem interesu. Byłaś córką Langforda... Wiedziałem, że nie mam najmniejszych szans cię poślubić. Zrobiłem więc to podstępem w nadziei, że po kilku latach mnie pokochasz. Ale nie pokochałaś. A ja nie mogłem się zdobyć na to, żeby złamać nasz układ... Pragnąłem cię od tamtego dnia nad Fireweed Creek. Gdyby tylko istniał jakiś inny sposób, 228 GWIAZDKA MIAOZCI chwyciłbym się go. Czy wyszłabyś za mnie, gdybym po prostu do ciebie przyszedł i się oświadczył? Popatrzyła na niego i chwilę się zastanawiała. - Nie. Nie za życia mego ojca. Twoja rodzina również by na to nie pozwoliła. Przecież Decker zgodził się tylko dlatego, że mógł od mego ojca przejąć High Mesa. - Było, minęło... Kocham cię, Kathleen. Uśmiechnęła się smutno i popatrzyła na podarte dokumenty, które trzymała w dłoniach. - Zmarnowaliśmy tyle czasu. - Czy słyszałaś, co powiedziałem, Kathy? Powiedziałem, że cię kocham. Znów się uśmiechnęła, słysząc zniecierpliwienie w jego głosie. Zmierć mogła ciągnąć go za nogawkę, mógł wyznać jej miłość, ale pozostawał starym Gage'em, który nie znosił czekania. - Słyszałam. - No i co? - Przecież jesteśmy małżeństwem - odparła ze śmiechem, ale Gage nie spuszczał z niej poważnego, pochmurnego wzroku. - Mówię poważnie, Kathy. %7ładnych układów, żadnych warunków. Tylko ty, ja, kościół i całe życie przed nami. Tak to powinno się odbyć. Powiedz, poślubisz mnie? Poślubisz ponownie? - Tak - powiedziała resztką sił Kathleen. Mogłaby przysiąc, że kiedy pochylała się, żeby delikatnie musnąć wargami usta swego byłego i przyszłego męża, kryształowy anioł się uśmiechnął.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|