[ Pobierz całość w formacie PDF ]
do mnie. Ogromna suma, nieprawdaż? Może siÄ™ tak zdarzyć, moja droga, że bÄ™dziesz siÄ™ musiaÅ‚a szybko spakować i wyprowadzić. W mieÅ›cie sÄ… bardzo przyjemne domy dla RS 75 starszych osób. Jeden pokój z Å‚azienkÄ…. Z pewnoÅ›ciÄ… by ci siÄ™ spodobaÅ‚o i... Ach tak? MyÅ›lÄ™, że jeÅ›li wycofasz swojÄ… skargÄ™, wszystko jakoÅ› siÄ™ uÅ‚oży. Tak, do widzenia. - OdÅ‚ożyÅ‚a sÅ‚uchawkÄ™ na wideÅ‚ki i uÅ›miechnęła siÄ™. - Widzisz, Lucastro, masz jeszcze przyjaciół w okolicy. - Ale pożyczać wiÄ™cej pieniÄ™dzy? - Lucy przyÅ‚ożyÅ‚a dÅ‚onie do palÄ…cych policzków. - Czy to nie jest nieuczciwe? - Ależ skÄ…d! - odparÅ‚a Angie. - Stare prawo chrzeÅ›cijaÅ„skie uważaÅ‚o za lichwÄ™ każdÄ… pożyczkÄ™ o stopie procentowej wyższej niż sześć. Bankierzy zasÅ‚użyli sobie na to! Zjedz kolacjÄ™, kochanie, i idz do łóżka. Jutro czeka ciÄ™ ciężki dzieÅ„ w banku. RS 76 ROZDZIAA SZÓSTY NastÄ™pnego ranka Lucy Borden obudziÅ‚a siÄ™ z bólem gÅ‚owy. DrÄ™czyÅ‚ jÄ… okropny sen. Jim Proctor pochylaÅ‚ siÄ™ nad jej łóżkiem z twarzÄ… wykrzywionÄ… potwornym grymasem. - PieniÄ…dze, a jeÅ›li nie...! Nikt nie oszukuje w moim banku! Dziewczyna usiadÅ‚a i zmusiÅ‚a siÄ™, żeby otworzyć oczy. W jej gÅ‚owie zaÅ›witaÅ‚a chaotyczna myÅ›l. Jakim cudem Angie jest wÅ‚aÅ›cicielkÄ… hipoteki tego ogromnego domu po przeciwnej stronie ulicy? - PieniÄ…dze - wymamrotaÅ‚a. - MuszÄ™ zdobyć jakieÅ› pieniÄ…dze. Angie Moore wÅ‚aÅ›nie zaczęła haÅ‚asować na dole. Lucy pomogÅ‚a jej siÄ™ ubrać, a potem zawiozÅ‚a jÄ… do kuchni. - Zniadanko? - zaproponowaÅ‚a. Staruszka uÅ›miechnęła siÄ™ szeroko, z ożywieniem, którego nie okazywaÅ‚a przez minione dwa tygodnie. - Jajka na szynce - zadysponowaÅ‚a. - I kawa. - Angie, wiesz, że lekarz zabroniÅ‚ ci picia kawy. - Bezczelny szczeniak! Co on może wiedzieć? Kawy! - Dobrze, niech bÄ™dzie kawa. - Lucy wzruszyÅ‚a ramionami. Kiedy wreszcie jedzenie znalazÅ‚o siÄ™ na stole, dziewczyna poczuÅ‚a siÄ™ trochÄ™ lepiej. - Hipoteki - powiedziaÅ‚a z ustami peÅ‚nymi jajecznicy. - Hipoteki? - PowiedziaÅ‚aÅ› tej pani przez telefon, że hipoteka jej domu należy do ciebie. A ja przez caÅ‚y czas myÅ›laÅ‚am, że jesteÅ› zrujnowana. - Bo to prawda, dziecko. Nie mam grosza przy duszy. Posiadam za to torbÄ™ peÅ‚nÄ… papierów, które gromadziÅ‚am przez ostatnie dwadzieÅ›cia pięć lat. PieniÄ…dze wydawaÅ‚am, a wszystko inne po prostu wrzucaÅ‚am do szafy. Przejrzyj je. SÄ… w tej wielkiej skrzyni przy moim łóżku. Nie sÄ…dzÄ™, żeby byÅ‚y wiele warte, mimo to postanowiÅ‚am zostawić je tobie. - A ty nie chciaÅ‚abyÅ› ich przejrzeć? RS 77 - Wykluczone. Nie ma nic nudniejszego od skrzyni peÅ‚nej papierów. Osadza siÄ™ na nich kurz, a to zle wpÅ‚ywa na mojÄ… astmÄ™. - Może któregoÅ› deszczowego dnia. Dzisiaj muszÄ™ siÄ™ stawić w banku punktualnie o dziewiÄ…tej. W tym momencie do pokoju wpadÅ‚a Maude w Å‚obuzersko- promiennym nastroju. - BÄ™dÄ™ siÄ™ tobÄ… opiekowaÅ‚a, Angie - oÅ›wiadczyÅ‚a dziewczynka. - A ty siÄ™ lepiej poÅ›piesz, Lucy. On wÅ‚aÅ›nie zgrywa Napoleona: chodzi w kółko i wydaje rozkazy jak oszalaÅ‚y. Nie sÄ…dzÄ™, żeby wybieraÅ‚ siÄ™ do banku. Upewniwszy siÄ™, że na domowym froncie wszystko bÄ™dzie w porzÄ…dku, Lucy wyruszyÅ‚a do banku. W lekkim, sportowym zielonym kostiumie, z wÅ‚osami zwiÄ…zanymi w koÅ„ski ogon, wyglÄ…daÅ‚a jak szesnastolatka. Zwiat skÄ…pany byÅ‚ w letnim sÅ‚oÅ„cu. UszÅ‚a może parÄ™ metrów, kiedy tuż za niÄ… zatrzymaÅ‚ siÄ™ samochód, trÄ…biÄ…c gÅ‚oÅ›no klaksonem. Lucy podskoczyÅ‚a. - Idziesz w mojÄ… stronÄ™? - odezwaÅ‚ siÄ™ Jim Pro-ctor ze zniewalajÄ…cym uÅ›miechem, ubrany w swój urzÄ™dowy uniform bankiera. - A w którÄ… stronÄ™ siÄ™ wybierasz? - spytaÅ‚a przezornie. - Do ratusza. - Nie, nie idÄ™ w tÄ™ stronÄ™! - wykrzyknęła. - A gdybym powiedziaÅ‚, że jadÄ™ na północ do autostrady? - Nie, też mi nie jest po drodze, dziÄ™kujÄ™. - Lucy Borden, nie drocz siÄ™ ze mnÄ…. - PochyliÅ‚ siÄ™ i otworzyÅ‚ drzwiczki po stronie pasażera. - JeÅ›li nie wybierasz siÄ™ w żadnym z podanych przeze mnie kierunków, oprócz przystani nie ma w tym mieÅ›cie już dokÄ…d pójść. PrzestaÅ„ mnie denerwować i wsiadaj. - Nie wsiÄ…dÄ™ i nie zmusisz mnie do tego! Chyba wreszcie zrozumiaÅ‚, pomyÅ›laÅ‚a. To, że jest taki wielki, nie oznacza jeszcze, że... Dlaczego on wysiada z samochodu? RS 78
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|