[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ignorując rozdzierający ból, zacisnął swoje palce wokół wysuszonego serca wampira i wyszarpnął je z ciała. Wrzask Arturo stał się przenikliwy i mściwy. Wilk zaczął gorączkowo piłować nogę Vikirnoffa a wampir skoczyli za poczerniałym serce które Vikirnoff rzuciło na ziemię, wzywając piorun do spalenia go. Ziemia rozstąpiła się i serce spadał do powiększającej się szczeliny. Pokryte włosami ramię sięgnęło, kościste palce złapały Arturo ciągnąć go pod ziemią. Zanim Vikirnoff mógł podążyć za nim, szczelina z trzaskiem zamknęła się. Piorun uderzył w ziemię, dokładnie w miejsce gdzie znajdowało się serce, ale było za pózno. Vikirnoff złapał się gałęzi drzewa ponieważ osuwał się na poszycie. Zawisł tam na moment, walcząc o oddech, gdy jego ciało było rozdarte, obciążone przez wilka wciąż kurczowo trzymającego się jego nogi. Jego noga była tak śliska od krwi, że zwierzę w końcu spadło na ziemię i zaczęło skakać w koło niego. Ręka i ramię Vikirnoffa piekły od kwasu w krwi wampira, a jego palce były śliskie. Mógł zobaczyć, krew spływająca wzdłuż jego ciała i wydawała się to Tłumaczy: franekM ogromna ilość. Niespodziewanie słabość popędziła przez niego i poczuł, jak spada prosto w kierunku otwartych szczęk wilka pod nim. Pędzące płomienie wysłały wyjące zwierzę i obracające się w akrobacjach do tyłu, z dala od niego. Upadł mocno i popatrzył w górę na twarz bardzo zirytowanej kobiety. Natalya skoczyła z drzewa i wylądowała przy nim, przykucając wykonując szybkie zbadanie jego ran. "Jesteś w bardzo złym stanie." "Jak wysłałaś ogień w ten sposób?" "Postępowałem według instrukcji w twojej głowie" powiedziała Natalya. "Masz wspaniałą ilość informacji w swoim mózgu. Szkoda ze nie wiedziałam o spaleniu serca. To mogłoby pomóc. Możesz wstać? "Był strasznie ranny. Kazała sobie go zostawić, ale jego ciało zostało zbyt spustoszone w jej obronie. "Oczywiście." Stracił zbyt dużo krwi i świt szybko się zbliżał. "Musisz stąd odejść." "Nie zamartwiaj się wydając mi polecenia," powiedziała Natalya. "Zawsze miałam problem z autorytetami. Zaprowadzę cię gdzieś gdzie jest bezpiecznie, a następnie nigdy więcej nie chcę cię widzieć. " "To będzie trochę trudne." Vikirnoff postarał się wstać. Był o wiele bardziej słabszy niż sobie wyobrażony. Gdyby wziął krew jego życiowej partnerki, miałby niezbędną siłę, by zaprowadzić ich w bezpieczne miejsce. Natalya skoczyć z dala od niego, z ręką na jej mieczu. "Nawet nie myślisz o braniu mojej krwi. Jeśli to konieczne, będę tu siedzieć i poczekam do czasu, gdy staniesz się tak ociężały, że nie będziesz mógł się ruszyć, zanim cię ruszę. Nie jestem typem dawcy krwi." Obezwładniła go swoim spojrzeniem. "Nie teraz i nigdy. Jeśli i to jest duży - jeśli, kiedykolwiek dam ci ją, to będzie dobrowolnie. Nawet nie myśl o braniu jej siłą. " Vikirnoff zmusił swoje ciało do ustawienia się w pozycji siedzącej, jego plecy opierały się o pień. "Masz urazę do moim ludzi." Zabrzmiał na nieobecnego, odległego, nawet dla jego własnych uszu. Intensywne kolory wokół niego, wyblakły i rozmyły się, zamazując się dopóki wszystkie nie zbiegły się razem. Wiedział, że niezbędne jest by zamknął swoje serce i płuca by zapobiec dalszemu upływowi krwi, ale jego życiowa partnerka nie była jeszcze bezpieczna. "Odejdz, Natalya, odejdz teraz." Powiedział na głos, albo może to było w jego umyśle, ale już padał nieprzytomny. Tłumaczy: franekM
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|