[ Pobierz całość w formacie PDF ]
złotnika. Szaty ich są z purpury i szkarłatu - to wszystko jest dziełem zręcznych rzemieślników. Pan natomiast jest prawdziwym Bogiem, jest Bogiem żywym i Królem wiecznym" (Jr 10, 3-5. 9-10). Bóg nienawidzi obecności obrazów, ponieważ odwracają one uwagę od tego, kim On jest. W bardzo poruszającym fragmencie Pisma Zwiętego słyszymy jak Bóg wzywa swój lud, aby do Niego wrócił. Widzi, gdy są obciążeni i niosą swoje ciężkie bożki, które nie mogą ich wyratować ani obdarzyć pokojem ich umysłów. Bóg oferuje miłość, w nadziei na powrót swojego błądzącego ludu. "Aż do waszej starości Ja będę ten sam" - mówi im - "i aż do siwizny Ja was podtrzymam. Ja tak czyniłem i Ja nadal noszę, Ja też podtrzymam was i ocalę" (Iz 46, 4). Cóż za wspaniała obietnica! Jeśli ludzie wrócą do Boga zamiast nosić swoje ciężkie bożki, będzie On niósł ich ponownie w swoich ramionach! Nieżywe figury tego uczynić nie mogą. Pewien autor doskonale uchwycił charakter Bożego serca w następującym krótkim fragmencie. Zlady "Pewnej nocy jakiś mężczyzna miał sen: przechadzał się po pla ży z Panem. Na niebie w mgnieniu oka przewinęły się sceny z je go życia. W każdej z nich zauważył dwie pary śladów na piasku: jedna z nich należała, do niego, a druga - do Pana. Gdy pojawiła się przed nim ostatnia scena z jego życia, spojrzał wstecz na odciski stóp na piasku. Zauważył, że wielokrotnie na ścieżce jego życia widoczna była tylko jedna para śladów. Zwrócił również uwagę, że zjawisko to miało miejsce w najtrudniejszych i najsmutniejszych chwilach jego życia. Bardzo się tym zmartwił i poprosił Pana o wyjaśnienie. 'Panie, przecież kiedyś powiedziałeś, że gdy tylko postanowię iść za Tobą, będziesz mi towarzyszył przez całą drogę. Zauważyłem jednak, że podczas najbardziej uciążliwych momentów mojego życia widoczna jest tylko jedna para śladów. Nie rozumiem dlaczego, gdy najbardziej Ciebie potrzebowałem, Ty mnie zostawiałeś samego.' Pan odpowiedział: 'Moje drogie dziecko! Miłuję cię i nigdy bym ciebie nie porzucił. Podczas chwil doświadczeń i cierpienia, gdy widzisz tylko jedną parę stóp, to właśnie wtedy niosłem ciebie w moich ramionach.'" 11.4 Ukazywanie prawdziwego Boga Apostoł Paweł zawsze wzbudzał we mnie najgłębszy szacunek, a jego życie było inspiracją dla chrześcijan wszystkich wieków. Gdy urodził mi się syn, nie miałem żadnej trudności w podjęciu decyzji, jakie mu dać imię. Nazwaliśmy go Paweł. Miłość, którą przejawiał Apostoł w stosunku do Boga oraz żarliwość w wypełnianiu Jego woli, pojawia się na kartach Pisma Zwiętego wielokrotne. Był człowiekiem, który wykorzystywał każdą okazję, zawsze gotów, aby oświecać ludzi, mówiąc im o jedynym i prawdziwym Bogu. Szczególnie dało się to zauważyć, gdy przybył z wizytą dc Aten. W przeciwieństwie do dzisiejszych podróżników odwiedzających to miasto, Paweł nie "zaliczył" wszystkich turystycznych atrakcji. Natomiast obserwował religijne praktyki ludzi, którzy czcili i składali hołd wyobrażeniom swoich bogów. Grecy, lud wprawdzie wyrafinowany, byli jednak zupełnymi ignorantami, jeśli chodzi o Boga. Apostoł postanowił naprawić sytuację: "Mężowie ateńscy - przemówił Paweł, stanąwszy w środku Areopagu - widzę, że jesteście pod każdym względem bardzo religijni. Przechodząc bowiem i oglądając wasze świętości jedna po drugiej, znalazłem też ołtarz z napisem: 'Nieznanemu bogu'. Ja wam głoszę to, co czcicie nie znając. Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręka ludzką...Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że Bóstwo jest podobne do złota albo do srebra, albo do kamienia, wytworu rąk i myśli . człowieka. Nie zważając na czasy nieświadomości, wzywa Bóg teraz wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia" (Dz. 17, 22-24; 29-30). Jaki wniosek możemy wyciągnąć ze słów Pawła? Z pewnością nie wierzył on, że wytwarzanie obrazów i figur było czymś, co aprobował Bóg. Zupełnie przeciwnie, tego rodzaju religijna praktyka oddalała ludzi od jedynego i prawdziwego Boga. Apostoł nie tylko zwrócił uwagę Greków na ich błędną drogę, lecz również wskazał rozwiązanie ich dylematu - zmartwychwstałego Chrystusa. Gdy odwiedziłem świątynię hinduistów w Indiach, zmuszony byłem wyciągnąć wniosek, że zgromadzeni tam wyznawcy praktykowali bałwochwalstwo. Zwiątynia ta została bogato udekorowana, a jej dziedzińce wypełnione były wieloma bóstwami o różnych kształtach i rozmiarach Obserwowałem jak ludzie przepełnieni szacunkiem oddają hołd posągom, szukając ich pomocy. Wielu przynosiło owoce kapłanowi, który umieszczał je na tacy, rozpalał na niej niewielki ogień, unosił ofiarę przed bożkiem a potem zwracał ofiarowany owoc wyznawcom. Nie miałem żadnej wątpliwości, co do szczerości zgromadzonych ludzi, nie mniej jednak angażowali się w praktyki, którymi Bóg się brzydzi. 11.5 Przesłanie dla dzisiejszych czasów W jaki sposób można zastosować naukę Biblii w czasach współczesnych? Jest ona wciąż aktualna, ponieważ w Kościele katolickim istnieją praktyki, które w uderzający sposób przypominają historie opisane w Piśmie Zwiętym. Do jakich wniosków doszliby Apostołowie i prorocy, gdyby odwiedzili wspomniany kościół i stanęli twarzą w twarz z posągami Jezusa i świętych? Co pomyśleliby o ludziach przyozdabiających je kwiatami, zapalających przy nich świeczki, czyniących przed nimi znak krzyża i całujących ich stopy? Co powiedzieliby na widok klęczących osób przed figurami w żarliwej modlitwie? Byliby przerażeni. Tego rodzaju praktyki wywołałyby niezwykle ostre potępienie z ich strony. Jakiekolwiek twierdzenie, że tradycje te były aprobowane przez Apostołów i korzeniami sięgają czasów pierwotnego Kościoła, zostałoby natychmiast odrzucone jako fałszywa nauka. Istnieje tylko jedna bezpieczna i słuszna droga, którą powinien kroczyć każdy z nas. Musimy wsłuchiwać się w to, co mówi do nas Bóg poprzez Pismo Zwięte i modlić się, aby udzielił nam posłusznego ducha, aby wypełniać Jego wolę. Podobnie jak wielu katolików, nie wiedziałem, że Bóg sprzeciwia się oddawaniu czci obrazom, aż do momentu, gdy zacząłem czytać Biblię. Dzisiaj nie żałuję, że takie praktyki zarzuciłem. Chciałbym przemówić do każdego katolika słowami Apostoła Jana: "Dzieci, strzeżcie się fałszywych bogów!" (1 J 5, 21). CZZ 12 Jeszcze raz od początku Józef i Maryja udali się do Jerozolimy, zabierając ze sobą małego Jezusa. W drodze powrotnej, gdy uszli już kawałek drogi, ku swojemu przerażeniu odkryli, że Jezus z nimi nie idzie. Gdy zaczęli pytać o Niego wśród przyjaciół i sąsiadów, nie dowiedzieli się niczego. Nikt go nie widział. Zrozpaczeni rodzice mieli tylko jedno wyjście: musieli wrócić tą samą drogą do Jerozolimy, aby znalezć Jezusa. Tak uczynili. Znalezli go w świątyni (Ak. 2, 41-50). Czy Jezus towarzyszy nam w naszej podróży przez życie? Podobnie jak Józef i Maryja, zakładamy, że tak. Jesteśmy nawet tego pewni. Gdy jednak zaczynamy przyglądać się samym sobie nieco bliżej, możemy doznać szoku, ponieważ odkryjemy, że wędrowaliśmy jak dotąd bez Niego. Problem powstał nie dlatego, że Jezus się zagubił, lecz dlatego że zeszliśmy z prostej i wąskiej ścieżki oraz przestaliśmy iść za Tym, który jest Drogą. Nie słuchaliśmy Pana, który nadaje naszemu życiu kierunek. Co powinniśmy uczynić? Istnieje tylko jedna rzecz, której możemy dokonać: wrócić do początków chrześcijaństwa i rozpocząć tam naszą wędrówkę. Aby znalezć Jezusa w dzisiejszych czasach musimy wrócić do autentycznego Bożego głosu, mówiącego do nas w Piśmie Zwiętym.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|