Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

66
R
L
T
 Poczułem to w chwili, gdy cię poznałem. Jesteś inteligentna, poważna
i niezależna. Wiedziałem od razu, że potrafisz mnie zrozumieć.
Skinęła głową, nie wiedząc, co powiedzieć. Ta rozmowa na pustkowiu
była dziwna. Mogłaby niemal sądzić, że James zamierza jej się oświadczyć
lub zrobić coś równie szalonego.
W chwili, gdy to pomyślała, przyklęknął na jedno kolano i sięgnął do
kieszeni ciemnozielonej kurtki.
 Fiono, wszystko mówi mi, że jesteś mi przeznaczona. Wiem, znamy
się bardzo krótko, ale jestem pewien, że stworzymy udany, harmonijny
związek.  Odetchnął głęboko.  Czy zostaniesz moją żoną?
Dobrze, że wciąż trzymał ją za rękę, gdyż mogłaby upaść. W jej głowie
chaotycznie wirowały myśli, z których żadna jednak nie była stosowną
odpowiedzią. Powinna odmówić, lecz to zakończyłoby ich krótką przygodę.
Nie chciała stracić szansy uszczęśliwienia ojca. I nie chciała też rozstać się z
Jamesem. Jego towarzystwo sprawiało jej ogromną przyjemność. Ogarnęły ją
lęk i tęsknota. Pragnęła spędzać kolejne dni na konnych przejażdżkach z
Jamesem  i kolejne noce w jego ramionach.
W napięciu czekał na jej odpowiedz.
 Tak  odrzekła.
To słowo wyrwało się z jej ust, zanim zdecydowała się je
wypowiedzieć. Jakby to podświadomość rozstrzygnęła o całej jej przyszłości.
 To wspaniale!  wykrzyknął.
Zerwał się na nogi, wyjął pierścionek z wielkim lśniącym diamentem i
wsunął jej na palec.
Zamrugała zszokowana. Czy naprawdę zgodziła się poślubić Jamesa
Drummonda?
Pocałował ją namiętnie i doznała ulgi, że dzięki temu nie musi już nic
67
R
L
T
więcej mówić. W jego mocnych objęciach poczuła się cudownie, lecz wciąż
zastanawiała się gorączkowo, dlaczego się jej oświadczył? W końcu oderwali
się od siebie i spojrzała w uderzająco przystojną twarz tego potomka
szkockich wojowników, właściciela rozległej posiadłości i olbrzymiej
fortuny. I ten mężczyzna chce zostać jej mężem!
 Wyglądasz na oszołomioną  zauważył.
 Bo tak się czuję  wyznała. Wiedziała, że w rzeczywistości się nie
pobiorą. To tylko chwilowa fantazja, w której oboje zgodzili się uczestniczyć,
zanim się rozstaną i każde z nich podąży swoją drogą.  Ale to przyjemne
oszołomienie.
 Cieszę się, że nie chciałaś zwlekać i przyjęłaś moje oświadczyny,
mimo że nie znamy się zbyt długo. Oboje potrafimy szybko podejmować
decyzje. To cecha, dzięki której odnosimy takie sukcesy w interesach.
 Tak, masz rację  przytaknęła odruchowo, wciąż niezdolna zebrać
myśli.
 Pobierzemy się jak najszybciej, prawdopodobnie już w przyszłym
tygodniu.
Fionę ogarnęła panika.
 Ale... moi rodzice  wyjąkała. Ojciec na wieść, że wyszła za mąż za
Jamesa Drummonda, niewątpliwie dostanie zawału. A matka i ojczym
poczują się zdruzgotani, że nie byli obecni na jej ślubie. Co nie znaczy, że w
ogóle poślubi Jamesa.  Poza tym powinniśmy spędzić razem więcej czasu,
żeby się lepiej poznać.
 Oczywiście zaprosimy twoich rodziców. Urządzimy wspaniałą
ceremonię ślubną  rzekł z promiennym uśmiechem.
Czyli ten przystojny, inteligentny i bajecznie bogaty mężczyzna
naprawdę chce pojąć ją za żonę! Nigdy nawet nie marzyła o takim
68
R
L
T
fantastycznym mężu. Nie była oszałamiającą pięknością ani czarującą
osobowością. A jednak on chce ją poślubić. Musi więc mieć jakiś ukryty
motyw. Ale jaki?
Taffy znudziło stanie nieruchomo. Schyliła łeb i usiłowała skubnąć
trochę wrzosu.
 Powinniśmy chyba...  zaczęła Fiona i urwała.
 Naturalnie  rzekł James.
Energicznym krokiem podszedł do koni, rozwiązał ich wodze i jedne
podał Fionie. Dosiadła Taffy z uczuciem ulgi. Na jej palcu obco błyszczał
pierścionek. Miała nadzieję, że się nie zsunie i nie zginie w trawie.
James najwyrazniej promieniał ze szczęścia. Wzruszyłoby ją to, gdyby
nie była tak zdenerwowana. Czyżby w tak krótkim czasie szaleńczo się w niej
zakochał? Może właśnie tak wygląda prawdziwa miłość?
Oczywiście, Fionę przepełniały całkiem inne uczucia: przerażenie i
zakłopotanie zmieszane z nieoczekiwanym pożądaniem i namiętnością.
Przemierzali rozległy pagórkowaty obszar. Gdy dotarli do wielkiego,
niemal płaskiego pastwiska, James zaproponował:
 Może pojedziemy szybciej?
Fiona skinęła głową i oboje przynaglili konie do ostrego galopu. Ziemia
uciekała spod kopyt, a pęd powietrza chłostał im twarze.
Kiedy zbliżyli się do terenów zamkowych, zwolnili bieg spoconych
wierzchowców i przejechali między stadem owiec. Dopiero wtedy Fiona
uświadomiła sobie, że nie pocałowali się po oświadczynach Jamesa, które
wskutek tego wypadły całkiem nieromantycznie, niczym propozycja
biznesowa.
Zerknęła ukradkiem na Jamesa. Czyżby dla niego, podobnie jak dla niej,
był to tylko czysto praktyczny układ?
69
R
L
T
 Chyba od lat nie jechałem konno tak szybko  oświadczył, klepiąc
Solomona po szyi.
 Ja chyba nigdy w życiu  przyznała Fiona z uśmiechem, gdyż udzielił
jej się jego entuzjazm.
 Chwilami miałem wrażenie, że się ze sobą ścigamy.
 Och, nie. Gdyby tak było, zwyciężyłabym.
 To brzmi jak wyzwanie  rzekł z błyskiem rozbawienia w oczach.
 Owszem  potwierdziła. Nagle przyszedł jej do głowy pewien
pomysł. Wyścig o nagrodę, którą sama wybierze. Nie jakiś zaśniedziały
kawałek starego kielicha, lecz coś, na czym naprawdę jej zależy. Fabryka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript