Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 No...  westchnął z ulgą, widząc, że pokój, do
którego zajrzał  wyglądający na gabinet jego ojca
 jest pusty. Zamknął od środka drzwi  i nagle
znalezli się sami, spowici błogosławioną ciszą.
Przez kilka sekund Ellie przyglądała się Patri-
ckowi badawczym wzrokiem.
 I?
 Pojechałem dzisiaj do ciebie, bo... bo...
 Tak?  wyszeptała, z trudem łapiąc oddech.
 Bo chciałem powstrzymać Daviesa, gdyby
przyszedł z zamiarem wyrządzenia ci jakiejś krzyw-
dy.  Zrobił niewyrazny grymas, widząc, że Ellie
wciąż patrzy na niego wyczekująco.  Bo gdyby
przyszedł i zaczął cię namawiać, żebyś do niego
wróciła  też wybiłbym mu to ze łba!  skończył
z irytacjÄ… i wyzwaniem w oczach.
Wyzwaniem, na które Ellie nie miała zamiaru
odpowiadać. W jej sercu rodziła się nadzieja, tak
150 CAROLE MORTIMER
intensywna, że ledwie była w stanie oddychać, nie
mówiąc o tym, żeby wydusić z siebie słowo.
 Ellie, nie chcesz wiedzieć dlaczego?  wychry-
piał w końcu.
Myślała  miała nadzieję  że zna powód. Ale nie
była pewna...
 Ellie, powiesz coÅ› wreszcie? Przez tyle dni
próbowałem cię powstrzymać od mówienia rzeczy,
których nie chciałem słyszeć; teraz chcę, żebyś coś
powiedziała  cokolwiek  a ty milczysz jak zaklęta!
Ellie, zmęczyło mnie czekanie na to, żebyś się opa-
miętała. I przysięgam, że jeśli się nie odezwiesz za
moment, złapię ulubioną karafkę swojego ojca i wy-
rzucÄ™ jÄ… przez okno!
Ellie nie wytrzymała i parsknęła śmiechem.
 I co by to dało? Poza tym, że zbiłbyś piękną
karafkÄ™?
 Lepsze to, niż ukręcić twoją piękną szyję, a na-
prawdÄ™ mam na to ochotÄ™!
Oczy zaszły jej łzami. Ale byłytołzy radości, a nie
smutku.
 Patrick... Och, Patrick...  Niedobrze. Nie mog-
ła ?owić, kiedy wzruszenie ściskało jej gardło.
Złagodniała mu nieco twarz i nagle chwycił ją
w ramiona.
 Ellie, nie wytrzymam tego dłużej! Kocham cię
 powiedział z dzikim ogniem w oczach.  Wydaje
mi się, że kocham cię od tak dawna... od tamtego
letniego dnia, kiedy wszedłem do twojego ogrodu
i zobaczyłem cię...
GWIAZDKOWE PRZYJCIE 151
 Patrick! Ja...  Dopiero po chwili dotarły do niej
wpełni jego słowa.  Powiedziałeś, że mnie kochasz?
PokiwaÅ‚ z úsmiechem gÅ‚owÄ….
 Może na własną zgubę!  Westchnął ciężko.
Zawsze mi się wydawało, że zakochanie się będzie
radosnym doświadczeniem. Do głowy by mi nie
przyszło, że poczuję się, jakbym dostał obuchem
w głowę!  mruknął smętnie.  Co innego, jeśli
kobieta, w której się człowiek zakochuje, czuje do
niego to samo, ale jest, jak jest...
 Ona czuje to samo...  PatrzÄ…c mu w oczy,
kurczowo zacisnęła palce na jego ramionach.  To
znaczy... ja czujÄ™.
 Tak...?
 Tak.
 Ale tamtego wieczoru, kiedy wyszedł Davies,
płakałaś...
 Bo on mnie przy tobie poniżył. Dałam ci do
zrozumienia, że Gareth wciąż dla mnie coś znaczy
tylko po to, żebyś się nie domyślił, że zakochałam się
w tobie.
 A ja przez cały ten czas wariowałem z zazdroś-
ci!  jęknął.  Ellie, czy kochasz mnie na tyle  zaczął
wolno  żeby podejść do ołtarza z Tobym pod rękę,
stanąć u mojego boku przed księdzem, na oczach
całej rodziny i przyjaciół, którzy będą nam dobrze
życzyli, słuchając, jak składamy sobie przysięgę?
Czy Patrick prosił ją orękę? To naprawdę brzmia-
ło jak oświadczyny!
 ,,Nic nieznaczÄ…cy romans   mruknÄ…Å‚ z nie-
152 CAROLE MORTIMER
smakiem, zanim otworzyła usta, żeby mu odpowie-
dzieć.  Jak mogłaś tak pomyśleć?  Odsunął ją od
siebie na wyciągnięcie ręki.  Kocham cię, Elizabeth
Fairfax. Czy wyjdziesz za mnie?
Połykając łzy, patrzyła na niego z uwielbieniem.
 Tak!
Zamknął na chwilę oczy, jakby nie do końca
wierzÄ…c.
 Mój kochany...  Ujęła w dłonie jego twarz.
 Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej... Dlacze-
go nie okazywałeś, co do mnie czujesz?
 Bo kiedy mnie to dopadło, dowiedziałem się od
Toby ego, że jesteś związana z Garethem, i trwałoto
kilka miesięcy.  Jęknął na samo wspomnienie.
 Cierpliwość nie jest moją mocną stroną  przyznał
 ale w twoim przypadku nie miałem wyboru. Od
kiedy cię zobaczyłem, żadna inna kobieta nie jest
w stanie zrobić na mnie wrażenia.
 Ale ja zerwałam z nim dwa miesiące temu...
 Wyobrażam sobie, jak byś zareagowała, gdy-
bym zjawił się wtedy u ciebie i natychmiast chciał go
zastąpić! Nie, postanowiłem, że dam ci na jakiś czas
spokój... że poczekam, aż się pozbierasz.... mniejsza
o to. Mało brakowało, a rzuciłbym się Toby emu na
szyję, kiedy zapytał, czy nie poszedłbym z tobą na
przyjęcie firmowe. Nie wytrzymałem i przyszedłem
do was tego samego dnia.
 A powiedziałam ,,dziękuję, nie  . Przepraszam,
Patrick  jęknęła żałośnie.  Naprawdę nie miałam
pojęcia...
GWIAZDKOWE PRZYJCIE 153
 Nieważne.  Pokręcił głową.  Teraz to wszyst-
ko nie ma znaczenia, jeśli naprawdę mnie kochasz.
 Wciąż miał minę, jakby nie do końca wierzył, że to
prawda.
Nic dziwnego, skoro odtrącała go przy każdej
sposobności. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript