[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Był pan szczególnie zainteresowany wszelkimi wyjściami i powrotami członków rodziny Mortimerów mówił Higgins do Barry ego. Nienawidził pan ich wszyst- kich. 117 Powiedziałem tylko prawdę! Jest pan mściwy i próżny, Barry. Nie może pan znieść, że opuściła pana kobieta. Nie wahał się pan wysłać anonimu ujawniającego pasję Agaty Lillby, dlatego że od pana odeszła. A jeśli to pan zabił Frances Mortimer, ponieważ nie chciała panu ulec... lub nie chciała więcej panu ulegać? Zabraniam panu mówić w ten sposób! zaprotestował lord Mortimer. Jak może pan sobie wyobrażać, że moja żona...? Uraziłoby to pańską godność, sir? syknął Barry. Chciałby pan pewnie, abym to ja został oskarżony o zabójstwo? To niemożliwe. Siedziałem w waszym wspaniałym rolls-royce sie, przed muzeum, i widziałem uciekającego złodzieja. Ale niestety nie ma pan na to żadnego świadka dorzucił Higgins. Jak mógłbym wejść na pierwsze piętro, nie zauważony przez strażnika lub Filipa Mortimera? Nienawiść jest często zródłem inwencji, Barry. A pan jest tak niezadowolony ze swych zarobków... Grzebiąc często w koszu na śmieci lorda Mortimera, na pewno tra- fiał pan na wiadomości, które można było spieniężyć. Nie wiem, czy ich pan nie sprze- dał zawodowemu złodziejowi... na przykład Williamowi W. Dobelyou. To się kupy nie trzyma! Nienawidzę bogaczy, to wszystko. Nigdy nie będę żałował takiej kobiety jak Frances. Miała wszystko. Ja nie miałem nic. Ale na pewno nie jestem odpowiedzialny za to zabójstwo. Ja nie jestem tego taki pewny odparował Higgins. Jeżeli był pan wspólni- kiem Battiscombe a i Dobelyou, mogliście razem wymyślić wspólną wersję zdarzeń, a teraz się jej trzymacie. Nie znałem szofera Mortimerów, przysięgam! oświadczył J.J. Battiscombe. Ja także nie ponoszę odpowiedzialności za to ohydne morderstwo! Wszyscy chcą się z tego wymigać zauważył Dobelyou. A gdybym się przy- znał do kontaktów z tymi panami? Marlowa rozpierała radość. Posuwali się do przodu wielkimi krokami. Morderstwa dopuścił się więc złodziejski gang, nadinspektor łatwo mógł wyobrazić sobie Barry ego w roli mordercy. Miał pan przynajmniej dwa powody do zabicia Frances Mortimer zwrócił się Higgins do szofera. Miłosny zawód i chęć uciszenia jej na zawsze. Czyż nie zrozumiała ona pańskiej prawdziwej roli? Czyż nie miała zamiaru wyjawić prawdy swemu mężowi i spowodo- wać, by pana zatrzymano? Pan oszalał, daję słowo! Niech pan to udowodni! Może panna Lillby mogłaby nam pomóc? zapytał Higgins. Barry nie wahał się wydać pani sekretów... 118 Spojrzenie pokojówki Mortimerów stwardniało. Nie mam nic do powiedzenia. Niech pani tak nie mówi doradzał Higgins. Osoba, która ma takie pasje, żyje na pewno pełnią życia. Pomimo pani małych kłamstw poznaliśmy jej skrywane upodo- banie... do pieniędzy. Czy nie marzy pani o dostatnim życiu, takim, w którym zajęłaby pani właściwe miejsce, miejsce pani domu? Przypuszczam, że jest pani zakochana w lor- dzie Mortimerze, panno Lillby. Nigdy się pani do tego nie przyznała, nawet przed sobą. Jakiś tam Barry nie mógł pani wystarczyć... Stając się kochanką Eliota Tumberfasta, miała pani nadzieję zostać żoną egiptologa, uciec wreszcie od losu pokojówki... Niestety, Frances Mortimer zabrała pani lorda Mortimera. A do tego zakochał się w niej również Tumberfast. Kiedy Frances Mortimer odmówiła pani zaliczki, spotęgowało to pani nie- nawiść. Zwrot długu stanął pod znakiem zapytania. To w tej właśnie chwili podjęła pani decyzję zlikwidowania jej? Zlikwidowania... zlikwidowania kogo? Co pan chce przez to powiedzieć? Pokojówka Mortimerów wodziła wzrokiem od Higginsa do Marlowa, od Marlowa do lorda Mortimera, szukając ratunku, pomocy. Napotkała jedynie spojrzenia sędziów. Myli się pan, inspektorze powiedziała z żarem. Zawsze głęboko poważałam sir Johna Arthura, którego uważam za wyjątkowego człowieka. Nigdy nie śmiałabym
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|