Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przyjemność. %7łycie pozbawiało ich chwilami czułości. Dopiero niebezpieczeństwo podnieciło
miłość.
- Nie mogę przecież siedzieć w domu jak w kryminale. Mam tu zginąć? Z czego
będziemy w końcu żyli? Nie bądz wariatką.
- Ty tego absolutnie nie rozumiesz? Nic wierzę ci! Grasz przede mną odważnego. Sam
mówiłeś:  to nie przypadek, że te szczury rozbiegły się po mieście . Nam nie pomoże żadna
milicja, żadne śledztwo. Nic mu teraz nie udowodnią. Nie. On się już zabezpieczył, ten stary
diabeł.
- Stałby się mordercą. Aatwo by mu było winę udowodnić.
- Udowodnić? Te bestie, które zdołałam wykupić i rozebrać, nie wykazują na pozór
nic groznego. To dziwne, niepokojące. Nie przypuszczasz chyba, żeby rozsyłał za nami
szczury dla igraszki po całym kraju.
- Serio przypuszczasz, że chciał, aby na nas trafiły? %7łeby ten szczurek mnie...
- Jestem pewna. Na szczęście dotąd dobrze zacierałam ślady. Nie miał przez cały
miesiąc pojęcia, gdzieśmy lądowali. Wreszcie przyłapał. Nie wiem, w jaki sposób. Może
mnie albo ciebie zobaczył kiedy na ulicy. Pomyśl, dzielą nas od niego zaledwie dwie ulice. A
na wyjazd za pózno - dokończyła, wpadając w histeryczny szloch.
Objęła go, tuliła się. Przyszło mu na myśl: może to przypadek z tym szczurkiem.
Zwykły, głupi, złośliwy zbieg okoliczności.
- Czego ty chcesz od tych zabawek? - powiedział z trochę wymuszonym uśmiechem. -
Przede wszystkim dybałby na ciebie. A tyś je w kieszeni przynosiła i nic,
- On może mnie jeszcze kochać.
- Skrzywdziłem go.
- No, wiesz - zawołała obrażona - co ja z nim za życie miałam!
Przypomniał sobie całą ich historię. Zatrząsł się. Przyskoczył do niej, pochwycił
brutalnie. Z ciekawością obserwowała jego wykrzywioną twarz.
- Ty, ty zdradziłaś jego i mnie. Pamiętasz - mówił przez zaciśnięte zęby - pamiętasz
tego gładkiego oficerka, a potem tego wysokiego w okularach. Co ci się w nim podobało?
Mów!
- A ty go osadziłeś. Dałeś mu wtedy w pysk przy wszystkich. Zwinął się niemal w
kłębek, choć przerastał cię o głowę - zaśmiała się nagle do wspomnień.
Puścił ją i także zaczął się śmiać. Zadowolona, pocałowała go. Wtem nabrała
pewności, że musi go stracić. Szczury biegały po całym mieście. Nikt ich nie łapał. Milicjanci
śmiali się, gdy domagała się pogoni.  Aadnie byśmy wyglądali, gdybyśmy uganiali się za
zabawkami. Aap pani sama . Wynajęła małych chłopaczków. Rozproszyli się po sąsiednich
ulicach: niczego nic wyśledzili.
- Nie możesz nigdzie wychodzić. Kto wie, czy taki drugi szczur nie czyha na ciebie za
drzwiami. Pamiętam jedno z JEGO doświadczeń. Dobrze pamiętam. Zachowywał się
dziwnie. Nie, nie - dodała, widząc niedowierzanie w oczach Jana. - To było jeszcze przed
naszym poznaniem. Pokazał szczurka, którego dla zabawy sobie skonstruował, powiedział mu
 zabij . Zwierzę rzuciło się na wielką kukłę, nie wiem, skąd taką szmacianą kukłę wytrzasnął,
a wtedy on zawołał:  stop .
- Niemożliwe, żeby taką metodę zastosował.
- Do wszystkiego Jest zdolny. Może ryzykować.
- Jak długo żyje, to znaczy działa takie zwierzątko? - pytał Jan.
- Grudziński mówił mi, że trzy dni. Potem trzeba doładować baterię. Odsiedzisz trzy
dni i czwarty.
- Widziałaś się z Grudzińskim - znów przyskoczył i potrząsnął nią. - Ty mogłaś,
odważyłaś się do niego! Do tego...
- On jeden się na tym zna. Dałam mu do zbadania.
- Powiedziałaś wszystko? I co? Zgodził się? No, zgodził się?!
- Przecież to już dziś całkiem obcy dla mnie człowiek.
- Obcy. On, ten obcy, tak bez słowa zgodził się dla obcej kobiety na badanie zabawki.
Ty! - trząsł się ze złości. - To może nas rozłączyć - szepnął. Tak, zdołał to tylko szepnąć
nieśmiało.
- Musiałam ciebie ratować.
Starał się uspokoić. Wmawiał sobie śmieszność tej sytuacji. I sam siebie już nie
poznawał. Ta ucieczka przed szczurkiem szarpała mu nerwy. Posiedzi to cztery dni w domu.
- I co po czterech dniach? Toż on tymczasem uruchomi nowe okazy.
Załamała ręce. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript