[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Polkę, rodowitą, gdzieś ze wschodu, może spod Lublina lub Chełma, tego akcentu nie można nauczyć się gdzie indziej, z nim trzeba przyjść na świat. Uprzytomniam sobie również, że to, iż jesteśmy jednej krwi, z jednego narodu, nie ma teraz najmniejszego znaczenia, a dziwna istota akurat moją narodowością najmniej będzie się przejmowała. Mimo paskudnego położenia, w jakim się znalazłem, narzucają się oczywiste w takim momencie pytania: w jaki sposób stała się tym, kim się stała? Jaki to czar ją w ten sposób przekształcił? Jaki czarnoksiężnik? Czym zasłużyła sobie na taki los? Jak się już wkrótce okaże, moja ciekawość zostanie zaspokojona. - Dobrowolnie przyjęłam jej ukłucie - powie mi pózniej, kiedy jej przyboczni (wiele małych pająków, niewykazujących - Bogu dziękować - żadnych ludzkich cech) zaniosą mnie, Elaha i Trzynastego z Miotu do ciemnego, wilgotnego gniazda. - Nie wpadłam w zasadzkę, tak jak ty. Po czym, pojąwszy, kim jestem (okazuje się, że czytała niektóre wczesne moje reportaże, zanim wyruszyła do Trzeciego Zwiata!), rozpoczyna opowieść. Mówi mi, kim była; z jej słów wyziera młody, bardzo oddany swemu powołaniu naukowiec, przybywający do Trzeciego Zwiata, aby badać tutejszą faunę. Badania - początkowo obiecujące - przynoszą stopniowo coraz większą frustrację, kiedy okazuje się, że żelazne reguły znane z Ziemi tu nie działają lub, w najlepszym razie, pełne są wyjątków. Spotyka więc Renata Parzycka (tak się nazywała kiedyś, zanim-nastąpiła-przemiana) stworzenia, które - wziąwszy pod uwagę prawa fizyki - nie powinny latać (a latają!), istoty niemające wystarczająco rozwiniętych mózgów (a myślące), przygląda się smokom, nie mogąc pojąć, w jaki sposób te bestie są zdolne do ziania ogniem, bada gadające szczupaki, dochodząc do oczywistej konkluzji, że ryby te pozbawione są całkowicie aparatu mowy. Ku przerażeniu dziewczyny jej własne obserwacje dowodzą, że teoria ewolucji została tutaj zawieszona: nowe gatunki istot żywych pojawiają się przy pierwszej lepszej burzy magicznej! Wciąż broni się przed wyjaśnieniem, jakie samo, z przerazliwą natarczywością po pewnym czasie się narzuca: owo brzydkie słowo magia . Dla naukowca racjonalisty pobyt w Trzecim Zwiecie musi wyglądać jak droga krzyżowa. Nie każdy taką trasę przetrwa. Biolog Parzycka w pewnej chwili nie daje rady - zaczyna się załamywać. Do ostatecznego załamania się dochodzi, kiedy Renata jest na Południu, prowadząc tam obserwację bardzo nietypowego gatunku wielkich, inteligentnych pająków - są to już lata, kiedy aktywność Dziwki wzmaga się, i nie sposób ochronić się przed tym wpływem. Wtedy jednak przybysze z Ziemi nie są w pełni świadomi niebezpieczeństwa, dostrzeżone zostanie ono znacznie pózniej, dla Renaty Parzyckiej - stanowczo zbyt pózno. Jest już wtedy Szelobą jak sama o sobie mówi po dokonaniu przemiany, jest niekwestionowaną królową pająków, i zapewne - idę o zakład - jest również miss pajęczyny. Lecz nie uprzedzajmy faktów. Początkowo badania idą bardzo sprawnie, powstaje kilka tomów notatek, cały zespół (bo pani biolog towarzyszy zespół pomocników i kilku innych naukowców) czyni znaczne postępy, definiuje stopień inteligencji badanych stworzeń, szacuje wielkość populacji, cechy charakterystyczne, zachowania rozrodcze, problem w tym, że część badań, na przykład studiowanie anatomii - wiąże się z uśmiercaniem obiektów. Zabicie kilku sztuk nie wywołuje żadnej nieprzyjaznej reakcji, co usypia czujność ekipy badawczej i zabójstwa kolejnych stworzeń, coraz bardziej okazałych, coraz wyżej postawionych w pajęczej hierarchii. W końcu wśród zabitych znajdzie się, niestety, pierworodna córka pajęczej władczyni. Okazuje się, że nawet w Trzecim Zwiecie matki - przynajmniej jeśli chodzi o zwierzęta - kochają swoje dzieci. Reakcja jest bardzo szybka i skuteczna: większa część ekspedycji zostaje zgładzona i zjedzona przez pająki. %7łycie zachowuje jedynie Renata i dwóch innych naukowców, którym pajęczyca, świadoma własnych ograniczeń, składa propozycję nie do odrzucenia. Dwójka pozostałych biologów mimo to ją odrzuca. Renata Parzycka nie. Opowiadając mi o tym, niegdysiejsza pani biolog nie potrafiła dokładnie wytłumaczyć, co wówczas zadecydowało, że powiedziała tak i przyjęła dobrowolnie ukąszenie pająka. Może strach przed śmiercią? A może - nad tą odpowiedzią zastanawia się dłużej, stwierdzając wreszcie, że to chyba dobry trop, prawdziwy motyw - może zdecydowała nadzieja, iż ów śmiały krok pozwoli jej wreszcie zrozumieć prawa rządzące Trzecim Zwiatem? Nie od rzeczy będzie wspomnieć również (choć to już moje własne przypuszczenie), że przyjęcie pajęczej propozycji wiązało się z uzyskaniem całkiem wygodnego statusu, królowa - choćby królowa pająków - to w Trzecim Zwiecie, przesiąkniętym wszerz i wzdłuż feudalnymi hierarchiami i takąż mentalnością, pozycja godna pozazdroszczenia. Słuchałem tego wszystkiego cierpliwie, pewien, że w ten sposób odwlekam nieuniknione - czyli moment, kiedy ja i moi towarzysze zostaniemy skonsumowani przez gadające po polsku i rzucające kurwami monstrum. Okazało się jednak, że Renacie Parzyckiej (bo to właśnie ludzka, nie pajęcza część jej natury zdecydowała o naszym uwięzieniu) chodzi o coś zupełnie innego. - Kochaj się ze mną - zaproponowała, nie pozostawiając jednocześnie złudzeń co do tego, jaki będzie nasz los, jeśli odrzucę tę prośbę. - Nie miałam mężczyzny od kilku lat. Choć Elah i goblin, których paraliż ustępował wolniej niż mój, krzyczeli wniebogłosy,
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|