[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nigdy nie budziło to w niej uczucia niepokoju. - Myślę, że moglibyśmy się trochę przejść - zasugerował. - To znaczy, jeśli pani nie ma nic przeciwko temu, panno Meriton. - Nie, nie mam - odpowiedziała Emily, pełna wątpliwości. Jak ona ma się do niego zwracać? Był na tyle bystry, że dostrzegł jej zakłopotanie. - Chciałbym coś pani zaproponować, panno Meriton, coś, co, mam nadzieję, nie zaszokuje pani. Do czasu, kiedy upewni się pani na tyle, by móc tytułować mnie moim tytułem, czy uczyni mi pani ten zaszczyt i użyje mojego imienia: Tony? Rozumiem, że z pani poczuciem, co jest przyzwoite a co nie, może pani uznać to za nieco zarozumiałe... Emily uważnie śledziła jego wypowiedz. Czy wyśmiewał się z niej, czyniąc te uwagi o nieprzyzwoitości? Przyzwoite panny nie chadzają na spotkania takie jak to. - Lecz - ciągnął - taka poufałość z pani strony do niczego pani nie zobowiązuje. W końcu świat pełen jest Tonych. Nie takich jak pan, pomyślała sobie. - Dobrze - zgodziła się. - Niech będzie Tony. I czy wyjaśni mi pan, dlaczego tak zależało panu na tym spotkaniu? Usiłowała zachować sztywną, wyprostowaną postawę, lecz nie łatwo było to osiągnąć spacerując po parku i opierając się na ramieniu dżentelmena w miejscach, gdzie grunt był nierówny. - Tak, wyjaśnię. - Zatrzymał się przy rabatce różowych kwiatów o długiej nazwie łacińskiej. - Lecz najpierw muszę pani zadać jedno pytanie. - Tak? - Jak się czuje Letty? Było to pytanie, którego Emily najmniej się spodziewała. I w dodatku nie wiedziała, jak na nie odpowiedzieć. - Letty była bardzo poruszona pańskim pojawieniem się tego wieczoru - wyznała, starannie dobierając słowa.- Oczywiście, wierzyła, że jej Tony nie żyje od lat. - I wierząc w to była szczęśliwa? Jeszcze raz ją zaskoczył. Oczekiwała, że z miejsca będzie domagał się jakichś wyznań na temat, czy Letty wierzy mu, czy też nie. - Tak, była szczęśliwa - zapewniła go. - Letty i mój brat... Jak mogła przekazać mu to, co widziała: radość i miłość przepełniające ich związek? Zaczęła jeszcze raz. - Letty i mój brat są do siebie jak najszczerzej przywiązani. Jeszcze parę dni temu słyszałam, jak Letty powiedziała, że dzień, w którym poślubiła mojego brata, był najszczęśliwszym dniem w jej życiu. Powiedziawszy to, Emily zdała sobie sprawę, że mówi do byłego ukochanego Letty, i że mógłby on być nieszczególnie zadowolony, słuchając takich rzeczy. Twarz jego nie wyrażała ani smutku ani radości, choć powiedział: - Cieszę się. Emily spostrzegła, że szuka w jego postaci jakiegoś znaku, jakiejś wskazówki, która potwierdziłaby, że to ten sam Tony, którego opisywała Letty. Najbardziej nie zgadzała się osobowość. Letty nakreśliła obraz szczerego, otwartego młodzieńca, skorego do okazywania swych uczuć. Ale Tony, jeśli wciąż jeszcze żył, nie był już chłopcem. - Czy Letty mówiła coś pani o mnie, o Tonym? - spytał. - Trochę - przyznała. Nie chciała informować tego mężczyzny o wszystkim, czego nie wiedział. Niemniej jednak to on, przez swego posła, zapytał ją o broszkę. - Powiedziała, że to pan podarował jej tę opalową szpilkę, i że należała do pańskiej matki. Spojrzał na nią, jakby też zastanawiał się, jak wiele może powiedzieć. - Czy powiedziała, że chcieliśmy się pobrać? - Tak. Jej głos brzmiał cicho. Jeśli to nie był Tony, musił z nim być blisko związany. Najwyżej parę osób wiedziało o jego związku z Letty. - Nie mogłem zrozumieć, dlaczego nie chciała się ze mną spotkać - poskarżył się, tym razem głosem pełnym bólu i protestu. I natychmiast odzyskał kontrolę nad sobą. - Miałem nadzieję, że Letty zdaje sobie sprawę, że nie będę chciał zakłócić jej obecnego szczęścia. - Zakłada pan, że Letty rozpoznała pana jako Tony'ego - upomniała go Emily. - W domu Letty wyraziła swoje poważne co do tego wątpliwości. Emily nie pisnęła słówka na temat, że ona sama wątpi również w wątpliwości Letty. Tym razem nie próbował nic ukrywać lub był doskonałym aktorem. Taka myśl nie przyszła mu do głowy. Osłupiał. - Wiem, że bardzo się zmieniłem - przyznał. - Lecz sądziłem, że w końcu Letty powinna mnie znać. - To było bardzo dawno temu - przypomniała. Chciała, by głos jej zabrzmiał beznamiętnie, lecz w
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|