Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dom jest postawiony w stan gotowości. Wewnątrz są trzej mężczyzni, wszyscy noszą pod
ubraniem amerykańskie rewolwery. Widziałam też dwa duże psy.
- Nic dziwnego, że w tym domu są uzbrojeni strażnicy. Jako Dyrektor Konsorcjum,
Winters ma wielu wrogów. Ciekaw jestem tylko, który z nich dopadł go wczoraj w nocy?
- Czy firma Jones & Jones powinna się tym dyskretnie zająć?
- Wątpię, żebyśmy wiele zdziałali. Winters żyje w zupełnie innym świecie.
- Chciałeś powiedzieć: w światku przestępczym.
- Właśnie. Podziemie rządzi się własnymi prawami, podobnie jak i nasze sfery.
Kontakty Wintersa w tych kręgach są o niebo lepsze od naszych. Nie potrzebuje naszej
pomocy, żeby zdobyć nazwisko tego strzelca. Pewnie by sobie nawet jej nie życzył.
Lucinda spojrzała na niego bardzo uważnie.
- A co się stanie, jeśli pan Winters odkryje, kto próbował go zabić?
- Przypuszczam, że niedoszły morderca zniknie niepostrzeżenie. I mogę ci zaręczyć,
że nie pozostaną żadne ślady, które pozwolą powiązać jego zniknięcie z szefem Konsorcjum.
Winters słynie z dyskrecji. Scotland Yard nigdy go nie dosięgnie. Spellar zresztą, jak mi się
zdaje, jest mu winien pewne przysługi.
- Pan Winters musi być bardzo niebezpiecznym człowiekiem. - Lucinda się
wzdrygnęła.
- Owszem, a możliwe, że niedługo stanie się jeszcze grozniejszy.
- Tak dobrze go znasz?
- Nasze rodziny łączy zamierzchła przeszłość, ale od pokoleń klany Jonesów i
Wintersów starannie się unikają. Ja sam nigdy nie spotkałem Griffina Wintersa. On jest
ostatni z rodu. Jeśli się nie ożeni i nie spłodzi syna, legenda płonącej lampy umrze razem z
nim.
- Już nie jest taki młody. Na moje oko ma dobrze po trzydziestce. Dziwne, że jeszcze
się nie ożenił. Większość mężczyzn w jego wieku jest już po ślubie.
- Miał kiedyś żonę. Zmarła w połogu. W mieście krążyły plotki, że miała romans z
jednym z jego najbardziej zaufanych ludzi. Paskudna historia. Wkrótce po śmierci matki i
dziecka kochanek też zniknął. Bez śladu.
- To w stylu Wintersa?
- Zdecydowanie. Były pózniej jakieś pogłoski o jego związkach z różnymi kobietami,
ale ani słowa na temat potomstwa.
Lucinda uniosła brwi ponad oprawkami okularów.
- Wygląda na to, że bacznie mu się przyglądałeś.
- Uznaliśmy, że to konieczna przezorność.
- My? To znaczy twoja rodzina?
- Niektóre z legend Towarzystwa powinno się traktować poważnie.
- Wiesz, zauważyłam tam jeszcze coś dziwnego - powiedziała Lucinda po chwili
milczenia.
- Co takiego?
- Pan Winters spał spokojnym, zdrowym snem. Ludzie po tak poważnym zranieniu z
reguły bywają niespokojni.
- Może lekarz podał mu opium albo chloroform dla uśmierzenia bólu.
- Nie. Okazało się, że pani Pyne ma talent, moim zdaniem, dość silny.
- Czyżby? - zainteresował się Caleb. Już rano, kiedy do Lucindy przyszedł bilecik z
wezwaniem do chorego, jego intuicja dała o sobie znać.
Teraz na wzmiankę o zdolnościach pani Pyne poczuł jej przypływ.
- Wspomniała, że ma pewną umiejętność, która pozwala jej sprowadzać uzdrawiający
sen - ciągnęła Lucinda. - I użyła tej zdolności wobec pana Wintersa.
Caleb zerknął na nią.
- A to ciekawe. Parę minut przed odjazdem stamtąd widziałem na progu jakąś kobietę
w fartuchu. To nie była gospodyni.
- To właśnie była Adelaide Pyne. Podobno dowiedziała się o moich zdolnościach od
swojej gospodyni, która zna panią Shute.
- A więc tak cię znalazła.
- Tak.
- Czy pani Pyne i Winters byli wczoraj razem w teatrze? Myślisz, że są kochankami?
- Nie wiem - zawahała się Lucinda. - Pani Pyne chyba czuła się w obowiązku zadbać o
niego po postrzale, co by znaczyło, że są ze sobą blisko związani. Ale nie mam pojęcia, czy są
kochankami. -Zabębniła palcami dłoni w rękawiczce o swoją torbę. - Jestem za to pewna, że
między nimi musi być silna więz.
Caleb usadowił się wygodniej w wyściełanym kącie powozu i spoglądał przez okno,
mimochodem przypatrując się wzorom, jakie krople kreśliły na szybie.
- Jest wiele talentów, które są w stanie sprowadzić sen podobny do transu, jaki
opisałaś - powiedział. -Ale w tych okolicznościach nasuwa mi się jeden konkretny. Ciekawe,
czy pani Pyne potrafi czytać i kształtować światło snów?
- A co by to mogło oznaczać? Powoli wypuścił powietrze.
- %7łe Griffin Winters odziedziczył rodową klątwę albo się tego obawia. Wygląda na to,
że znalazł sobie interpretatorkę światła snów. Ciekawe, czy ma też lampę.
- Chyba nie chcesz powiedzieć, że wierzysz w to, iż Griffin Winters jest w trakcie
przemiany w wieloraki talent? - Lucinda była zszokowana. - Przecież to tylko stare legendy
Towarzystwa.
- Trudno zaprzeczać wszystkim starym legendom, skoro samemu jest się w prostej
linii potomkiem jednej z nich.
- Sylvester Jones. - Lucinda splotła dłonie na kolanach. - Racja. Co w takim razie
proponujesz?
- Jedyne, co możemy teraz zrobić, to obserwować i czekać.
- Co dokładnie chcesz obserwować i na co czekać?
- Zanim zawiadomię o tym Gabe'a, muszę poznać odpowiedz na jeszcze jedno pytanie.
- Jakie? - zapytała Lucinda.
- Jeśli Winters znalazł tę kobietę i lampę, istnieją tylko dwie możliwości: albo chce się
uratować przed klątwą...
- Albo?
- Chce spełnić przepowiednię i zostać prawdziwym cerberem.
- To bez sensu - upierała się Lucinda. - Po co miałby podejmować tak ogromne
ryzyko, że oszaleje z powodu nadmiernego pobudzenia energią?
- Władza zawsze kusi, moja droga. Nicholas Winters był stuprocentowo przekonany,
że jest w stanie opanować wszystkie trzy talenty. Nie miał szans tego sprawdzić, bo Eleanor
Fleming zniszczyła jego moce ostatnim razem, kiedy wspólnie użyli lampy. Całkiem
możliwe, że Griffin Winters wierzy, iż zdoła dokonać tego, co nie udało się jego przodkowi.
- A jeśli mu się uda?
Caleb w milczeniu przypatrywał się zawiłym ścieżkom kropli lśniącym na szybie.
- Jeśli zmieni się w psychiczne monstrum - a Towarzystwo jest przekonane, że nie ma
innej drogi dla wielorakich talentów - to Gabe i Rada nie będą mieli wyboru. Uznają, że
Wintersa trzeba zlikwidować. Nie wolno narażać ludzkości na szaleństwa tak niepoczytalnej
jednostki.
- A likwidacją pewnie będzie się musiało zająć Jones & Jones?
- Tak.
Lucinda szczelniej otuliła się peleryną.
- Dobry Boże - szepnęła.
11 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript