Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się po kolei. Priscilla znowu zauważyła, że żadna z nich nie
została skrytykowana. Może jej także nikt nie skrytykuje.
Zaczęła się rozluzniać. Wyprostowała się, wciągnęła głęboko
powietrze. Gdy zastanawiała się, co powie, zdała sobie
sprawę, że nie będzie mogła mówić o nowinkach ani
naszyjniku. Ale zabierze głos.
Nadeszła jej kolej. Rozejrzała się po pokoju, zobaczyła
dwanaście par skupionych na sobie oczu. Zaskoczona, zdała
sobie sprawę, że jej potrzeba mówienia jest silniejsza niż lęk
przed reakcją słuchaczek.
A oto, co powiedziała:
- Patrzenie, jak umiera moja siostra, zostawiło we mnie
otwartą ranę. Wszystko, co czułam, wypłynęło na
powierzchnię. Jej śmierć nauczyła mnie, że trzeba mówić
ludziom o swoich uczuciach, zanim będzie za pózno. Zmierć
mojej siostry była dla mnie wielkim ciosem, ale z czasem
zdałam sobie sprawę, że choć siostra umarła, dała mi prezent -
spotkanie z wami. Jestem taka wdzięczna, że mogę należeć do
waszej grupy. Z wami czuję się szczęśliwa. Zainspirowałyście
mnie waszym ciepłem, akceptacją, radością, przyjaznią, którą
darzycie się nawzajem, tym, jak pełnymi garściami czerpiecie
z życia, jak słuchacie siebie bez krytyki, jak powitałyście mnie
w swoim życiu. Teraz rozumiem znaczenie słowa
 inspirować". To znaczy  oddychać". Dziękuję wam.
Kiedy mówiła, jej oczy wypełniały się łzami. Zanim
skończyła, łzy błyszczały także w oczach pozostałych kobiet.
Gdy Priscilla po raz pierwszy dostała brylantowy
naszyjnik, nosiła go do biura, do sklepu, banku, na
seminarium. Nie wybierała specjalnie ubrań, żeby go
podkreślić, nie mówiła o nim. Wiedziała, że powinna zwracać
większą uwagę na biżuterię, przede wszystkim dlatego, że
byłaby to dobra reklama dla sklepu. Ale nie przepadała za
błyskotkami. Kiedy jezdziła z Tomem na wystawy, widywała
kobiety obwieszone ozdobami, ale obnoszenie się z
inwentarzem sklepu nie leżało w jej charakterze. Priscilli
podobała się biżuteria na innych kobietach, ale sama nie
odczuwała potrzeby jej noszenia. Ozdoby były ostatnią rzeczą,
o jakiej myślała, ubierając się. Musiała przyznać, że to nie
najlepsza cecha u żony jubilera, ale po prostu nic nie czuła na
widok biżuterii.
Tak samo jak nie czuła nic na widok brylantowego
naszyjnika. Co dla niej znaczyło noszenie go? Nada (Nada
(hiszp.) - nic.). To, co ekscytowało Priscillę, to myśl o
następnym spotkaniu, na którym miała przekazać naszyjnik, o
wieczorze, gdy znów spotka się z całą grupą, i to ona będzie
gospodynią.
Priscilla zaczęła przygotowania sześć tygodni przed
spotkaniem. Wyprasowała biały, lniany obrus i serwetki do
kompletu. Wypolerowała srebrne sztućce i tace. Wyciągnęła
porcelanę  Columbia" Wedgwooda i kryształowe kieliszki w
kolorze żurawiny. Zamówiła catering z Wood Ranch BBQ &
Grill w Camarillo: zimne krewetki, kanapki przekąskowe,
grillowaną wołowinę, wybór sałatek i chleba. Przygotowała
czekoladowe ciasto z kremem, które niegdyś było jej
popisowym deserem, a którego nie robiła od siedmiu lat. I
akcent końcowy: chambord (Chambord - wino z Doliny
Loary.) i szampan. Wiedziała, że kilka kobiet uwielbia
szampana, więc wyjęła butelkę Dom Perignon, którą dostali z
Tomem na Gwiazdkę trzy lata wcześniej. Od tamtego czasu
nie było żadnej specjalnej okazji, żeby ją otworzyć.
Priscilla skrzywiła się na widok żółtej plamy, którą
szczeniak córki zostawił na kremowym dywanie, ale
wiedziała, że kobiety jej nie zauważą. Dlaczego miałaby się
przejmować? Jedzenie wyglądało wspaniale, ale nawet to nie
było ważne. Kobiety z grupy nie były wymagającymi gośćmi,
nie dbały o to, co Priscilla poda.
Pięć minut przed szóstą otworzyła podwójne drzwi
dwupiętrowego domu z cegły, pokrytego stiukiem i stanęła na
zewnątrz.
Kobiety, jak to miały w zwyczaju, przyszły w grupkach,
wchodząc do domu, wszystkie śmiały się i mówiły. W
drzwiach powitała je ciepło Priscilla, a za nią półtorametrowa
figura Marii Panny stojąca w wykuszu, z niebem
pomalowanym w stylu trompe 1'oeil (Trompe l'oeil - styl w
malarstwie, sposób malowania wywołujący złudzenie, że
perspektywa obrazu albo przedstawiane przedmioty są
rzeczywiste.) za plecami.
Kobiety uśmiechały się, obejmowały i wykrzykiwały:
- Fantastyczna fryzura!
- Jak twoja podróż?
- Och, kurczę, popatrzcie na jedzenie!
Po entuzjastycznym powitaniu przeszły do jadalni. Kilka
kobiet poszło prosto po szampana. Uniosły brwi i otworzyły
usta, kiedy zobaczyły butelkę Dom Perignon.
- Masz pojęcie, co to jest? - zapytała Priscillę Dale
Muegenburg.
- Nie znam się zbyt dobrze na szampanie, ale myślę, że
jest drogi.
- Kosztuje około pięciuset dolarów za butelkę.
- Nie miałam pojęcia.
- Skoro już wiesz, to czy jesteś pewna, że chcesz go
otworzyć?
- Jestem pewna. To specjalna okazja.
Zanim spotkanie nabrało rumieńców, miłośniczki
szampana zgodnie przyznały: to najlepsze bąbelki, jakie
kiedykolwiek piły.
- Zanim spotkałam te kobiety - mówi Priscilla - zawsze
przed wszystkim się broniłam, mówiłam  nie". Tom prosił [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript