[ Pobierz całość w formacie PDF ]
od\ywiajÄ…cych siÄ™ wojennym jedzeniem. Siedzenia byÅ‚y kryte szorstkim materiaÅ‚em i Billy dÅ‚ugo nie mógÅ‚ zasnąć. ZapadÅ‚ w twardy sen, gdy do Ilium pozostaÅ‚o zaledwie trzy godziny jazdy. SpaÅ‚ z nogami wyciÄ…gniÄ™tymi w ruchliwym przejÅ›ciu do wagonu restauracyjnego. W Ilium obudziÅ‚ go konduktor. Billy wytoczyÅ‚ siÄ™ na peron ze swoim workiem i staÅ‚ tam obok konduktora, wciÄ…\ nie mogÄ…c oprzytomnieć. MiaÅ‚eÅ› chyba miÅ‚y sen, co? zagadnÄ…Å‚ go konduktor. Tak odpowiedziaÅ‚ Billy. Bracie, ale ci staÅ‚ powiedziaÅ‚ konduktor. * * * O trzeciej nad ranem tej nocy, kiedy Billy dostaÅ‚ morfinÄ™, dwaj krzepcy Anglicy przynieÅ›li do izby chorych nowego pacjenta. Pacjent byÅ‚ malutki. OkazaÅ‚o siÄ™, \e jest to Paul Lazzaro, cÄ™tkowany zÅ‚odziej samochodów z Cicero w stanie Illinois. PrzyÅ‚apano go na kradzie\y papierosów spod poduszki jednego z Anglików. Anglik, na wpół przytomny, znokautowaÅ‚ go i zÅ‚amaÅ‚ mu prawÄ… rÄ™kÄ™. ByÅ‚ to jeden z tych, którzy go przynieÅ›li. MiaÅ‚ pÅ‚omiennie rudÄ… czuprynÄ™ i ani Å›ladu brwi. W przedstawieniu Kopciuszka graÅ‚ DobrÄ… Wró\kÄ™. Teraz jednÄ… rÄ™kÄ… podtrzymywaÅ‚ swojÄ… połówkÄ™ Lazzara, a drugÄ… zamknÄ…Å‚ za sobÄ… drzwi. Wa\y tyle co kurczak powiedziaÅ‚. Uhum. Nogi Lazzara trzymaÅ‚ puÅ‚kownik, który daÅ‚ Billy'emu zastrzyk uspokajajÄ…cy. Dobra Wró\ka byÅ‚ zÅ‚y i zawstydzony zarazem. Gdybym wiedziaÅ‚, \e to taki kurczak powiedziaÅ‚ nie uderzyÅ‚bym go tak mocno. Uhum. Dobra Wró\ka nie ukrywaÅ‚ swego obrzydzenia do Amerykanów. SÅ‚abe toto, Å›mierdzi, rozczula siÄ™ nad sobÄ… banda skomlÄ…cych, brudnych, pieprzonych zÅ‚odziejaszków. Straszne tataÅ‚ajstwo zgodziÅ‚ siÄ™ puÅ‚kownik. * * * W tym momencie wszedÅ‚ niemiecki major. PozostawaÅ‚ w wielkiej za\yÅ‚oÅ›ci z Anglikami. OdwiedzaÅ‚ ich prawie codziennie, grywaÅ‚ z nimi w karty, wygÅ‚aszaÅ‚ dla nich odczyty na temat historii Niemiec, graÅ‚ na fortepianie i udzielaÅ‚ im lekcji konwersacji. CzÄ™sto powtarzaÅ‚, \e oszalaÅ‚by, gdyby nie ich kulturalne towarzystwo. Jego angielszczyzna byÅ‚a nienaganna. Major przepraszaÅ‚ Anglików, \e muszÄ… znosić obecność amerykaÅ„skich szeregowców. ObiecywaÅ‚ im, \e nie potrwa to dÅ‚u\ej ni\ kilka dni, \e Amerykanie zostanÄ… wkrótce odesÅ‚ani do Drezna jako kontraktowi robotnicy. MiaÅ‚ przy sobie rozprawÄ™ wydanÄ… przez Niemiecki ZwiÄ…zek Pracowników WiÄ™ziennictwa. ByÅ‚ to raport na temat zachowania siÄ™ w Niemczech amerykaÅ„skich jeÅ„ców wojennych, pióra dawnego obywatela amerykaÅ„skiego, obecnie piastujÄ…cego wysokie stanowisko w niemieckim Ministerstwie Propagandy. NazywaÅ‚ siÄ™ Howard W. Campbell junior. Powiesi siÄ™ pózniej w wiÄ™zieniu, oczekujÄ…c rozprawy jako zbrodniarz wojenny. Zdarza siÄ™ i tak. * * * Podczas gdy brytyjski puÅ‚kownik skÅ‚adaÅ‚ zÅ‚amanÄ… rÄ™kÄ™ Lazzara i rozrabiaÅ‚ gips, niemiecki major tÅ‚umaczyÅ‚ na gÅ‚os fragmenty monografii Howarda W. Campbella juniora. Campbell byÅ‚ swego czasu dość wziÄ™tym dramaturgiem. Jego monografia zaczynaÅ‚a siÄ™ tak: Ameryka jest najbogatszym krajem na Ziemi, ale jej obywatele to przewa\nie ludzie biedni i tych biednych Amerykanów uczy siÄ™ nienawiÅ›ci do samych siebie. AmerykaÅ„ski humorysta Kin Hubbard powiada: «Ubóstwo nie haÅ„bi, ale wÅ‚aÅ›ciwie powinno.» I rzeczywiÅ›cie, mimo \e Ameryka jest krajem ludzi biednych, biedny Amerykanin czuje siÄ™ jak przestÄ™pca. Ka\dy inny naród ma w swoich tradycjach ludowych bohaterów, którzy byli biedni, ale niezwykle mÄ…drzy i dzielni i dlatego bardziej godni szacunku ni\ mo\ni i bogacze. W Ameryce biedacy nie majÄ… takich opowieÅ›ci. Zamiast tego szydzÄ… z siebie i gloryfikujÄ… bogaczy. W najpoÅ›ledniejszej knajpie, której wÅ‚aÅ›ciciel sam jest biedakiem, bÄ™dzie wisiaÅ‚ na Å›cianie napis z okrutnym pytaniem: Jak jesteÅ› taki mÄ…dry, to dlaczego nie jesteÅ› bogaty? BÄ™dzie tam te\ amerykaÅ„ska flaga wielkoÅ›ci dzieciÄ™cej dÅ‚oni, przyklejona do patyka po lizaku i zatkniÄ™ta przy kasie." * * * Autor tej monografii, rodem z Schenectady w stanie Nowy Jork, posiadaÅ‚ zdaniem niektórych najwy\szy współczynnik inteligencji spoÅ›ród wszystkich zbrodniarzy wojennych, którzy mieli zawisnąć na szubienicy. Zdarza siÄ™. Amerykanie, podobnie jak ludzie na caÅ‚ym Å›wiecie, wierzÄ… w pewne mity nie majÄ…ce nic wspólnego z rzeczywistoÅ›ciÄ… twierdziÅ‚ autor monografii. Najbardziej szkodliwym ze wszystkich amerykaÅ„skich kÅ‚amstw jest przesÄ…d, \e w Ameryce Å‚atwo mo\na siÄ™ dorobić. Nie uznajÄ…c faktu, \e zdobycie pieniÄ™dzy jest ogromnie trudne, wszyscy ci, którzy ich nie zdobyli, majÄ… pretensje tylko do siebie. Ta tendencja do samooskar\ania jest wielkim atutem w rÄ™ku bogatych i mo\nych, którzy dziÄ™ki temu mogli robić dla swoich biednych mniej (tak w sensie spoÅ‚ecznym, jak i prywatnym) ni\ jakakolwiek klasa rzÄ…dzÄ…ca, powiedzmy, od czasów Napoleona. Ameryka daÅ‚a Å›wiatu wiele nowoÅ›ci. Najbardziej przera\ajÄ…cÄ… z nich jest bezprecedensowe zjawisko masa biedaków pozbawionych poczucia wÅ‚asnej godnoÅ›ci. Nie sÄ… oni zdolni do miÅ‚oÅ›ci, gdy\ nie kochajÄ… samych siebie. Z chwilÄ… gdy to zrozumiemy, odra\ajÄ…ce zachowanie siÄ™ amerykaÅ„skich szeregowców w niemieckich obozach jenieckich przestaje być tajemnicÄ…."
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|