Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ma się rozumieć, że Stadnicki był nie tylko poetą, lecz i wojownikiem. Dlatego, poza
ustawieniem słupa, w marcu lub kwietniu 1608 roku zajechał zbrojnie Aąkę, złupił i spustoszył
pałac Opalińskiej. Potem zaś wysłał Opalińskiemu następującą odpowiedz. Poniżej przytaczamy
ją we fragmentach:
Aukaszu Opaliński, żeś ty nie pomnąc na pokój pospolity, ostrość prawa i powinność
szlachecką, bez wszelakiej odpowiedzi najprzód kazałeś mi myśliwca, człowieka starego, pobić
kijami słudze twemu, potem Mietelskiego, szlachcica poczciwego, sobie równego, jadącego po
potrzebach mych, na dobrowolnej drodze pojmawszy, w domu swym kazałeś siekierkami tak zbić,
że się kości w nim połamały, nie dość na tym mając, po kilkakroć nasyłałeś mi na wsie moje (...)
włości poplądrowaleś, mężatki, dziewki twoje żołnierstwo, a raczej łotrostwo, które ty chowasz
na rozbój pogwałciło, chłopów kilku zabiło (...)  z tych tedy przyczyn wyżej pomienionych, mając
wzgląd na odpowiedz twoją i na postępki twoje pierzchliwe, a obawiając się, abym pod srogość
prawa pospolitego nie podpadł, czyniąc prawu pospolitemu dosyć, obsyłam cię przez woznego
i szlachtę wzajemnie ci odpowiadając, abyś mnie się strzegł na wszelakim miejscu, chodząc,
śpiąc, w kościele, w łazni, bo się na twym gardle mścić będę, gdyż już nazbyt cierpliwościm
zażywał. Dan w Aańcucie 28 Aprilis 1608.
Pismo Stadnickiego przeraziło Opalińskiego. W pośpiechu zaczął zaciągać coraz to nowe
wojska, pisać listy do króla i swych przyjaciół. Zygmunt III Waza założył między starostą
a Diabłem wadium w wysokości 100 tysięcy złotych. Nie powstrzymało to jednak Stadnickiego.
Gdy Opaliński postanowił wycofać się z Leżajska do Przemyśla, starosta zygwulski postanowił
napaść na niego, pobić, a być może i schwytać, aby zakończyć całą wojnę od jednego razu.
Opaliński po wyruszeniu z Leżajska zatrzymał się najpierw w spustoszonej Aące, potem zaś
ruszył z niej ku Przemyślowi. Diabeł jednak następował mu na pięty, ciągnąc z wielkim
wojskiem, armatami i chorągwiami. Gdy Opaliński zorientował się w sytuacji, rozłożył swoje
wojsko w obronnej pozycji i wysłał harcowników, którzy mieli na celu sprowokowanie
Stadnickiego do otwartego wystąpienia. Diabeł nie dał się prosić. Zaatakował pozycję
Opalińskiego. I popełnił błąd.
Do dziś nie wiadomo, co właściwie się stało. Być może Diabeł po prostu zle obliczył swoje
siły. Możliwe też, że jego żołnierze nie spodziewali się tak silnego oporu. Po kilku godzinach
bitwa skończyła się bowiem klęską Stadnickiego. Jego ludzie, pobici, zdziesiątkowani, rzucili się
do ucieczki, chcąc schronić się w murach Aańcuta. Opaliński popędził za nimi. Jego żołnierze
wsiedli na kark uciekającym i  goniąc ich  wpadli aż do miasta. Nikt nie myślał już o obronie,
wszystkich ogarnęła panika. Stadnicki, widząc, że zamek stracony, rzucił się do ucieczki,
pozostawiając na łasce zwycięzców swoją żonę i dzieci.
Tymczasem żołnierze Opalińskiego wpadli do zamku. Rozwścieczeni, nie dawali łaski
nikomu. Zamek i miasto zostało zdobyte, a mrowie napastników rzuciło się na rabunek,
rozbijając skrzynie i kufry. Wraz z żołnierzami Opalińskiego do zamku wdarli się także okoliczni
chłopi, do tej pory trzymani przez Stadnickiego twardą ręką. Teraz, widząc klęskę swego
okrutnego pana, wpadli do miasta, chcąc pomścić ucisk i okrucieństwo. W chwili gdy padał
zamek, porwali się do walki także więzniowie trzymani w lochach Aańcuta. Wyrwali się
z ciemnic, chwycili za broń i rzucili na swych oprawców.
Aańcucki zamek, sądząc z opisów był bardzo obszerny i mieścił w sobie nieprzebrane skarby,
z których większość została zdobyta przez Stadnickiego na drodze rabunku i zajazdów. Ludzie
Opalińskiego urządzili zatem w zamku okrutną grabież. %7łołnierze zdzierali ze ścian kosztowne
makaty i broń, łupili kosztowne rzędy końskie i zastawę, gwałcili panny i mężatki, zrywa-li z rąk
mieszczan i sług Stadnickiego pierścienie i klejnoty, mordowali i palili. Szybko trafiono także na
ślad skarbu Stadnickiego. Okazało się bowiem, że gdy spuszczono wodę z sadzawki w Aańcucie,
znaleziono skrzynie ze złotem i kosztownościami. Stadnicki żalił się pózniej w protestacjach, że
zrabowano mu między innymi skrzynię, w której było 10 tysięcy złotych gotówką i beczki
z pieniędzmi, w których przechowywał 60 tysięcy czerwonych złotych, 24 tysiące złotych
polskich, 27 tysięcy talarów, a także tak drogocenne przedmioty, jak strzemiona sadzone
jaspisami, a nawet cztery skrzynie sreber stołowych warte 50 tysięcy złotych. Były to sumy jak
na owe czasy wprost niewyobrażalne i zapewne znacznie przesadzone. Dość wspomnieć, że
w XVII wieku za kilka tysięcy złotych polskich można było nabyć dużą wieś. Wieść o zdobyciu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript