Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wspólnie spędzany czas mijał niepostrzeżenie. Z dala od domowych kłopotów, po raz
pierwszy jako oficjalna narzeczona, poczuła powiew wolności, którą sir Chase jej
obiecywał. U jego boku czuła się jednak nie tylko wolna, ale i bezpieczna, co potrafiła
docenić.
Widząc ją w towarzystwie sir Chase'a, młodzi oficerowie zachowywali pełen
szacunku dystans. Powiedział jej, że obecnie nie musi się obawiać zaproszenia do
księcia regenta, bo na razie przebywa w Londynie. Gdyby był w Brighton, sir Chase
musiałby mu zameldować o swoim przyjezdzie do miasta i oczekiwać zaproszenia na
kolację, na którą książę regent przybyłby spózniony i pijany. Biesiady przeciągały się
zwykle do śniadania, a odmowa nie wchodziła w rachubę.
- 107 -
S
R
Cieszyła się, że obowiązki trzymają księcia regenta w Londynie, choć
oczywiści żal jej było premiera.
- Miałeś kiedyś ochotę odmówić? - zapytała.
- Kiedy byłem w wojsku, te kolacje były dobrym sposobem na spędzanie
wieczorów, ale teraz odkryłem ciekawsze zajęcia.
Nie zapytała, jakież to zajęcia, lecz i tak się domyśliła.
Tuż obok Royal Pavilion znajdowały się królewskie stajnie. Był to imponujący
budynek z kopulastym dachem. Widząc zainteresowanie, z jakim Caterina ogląda
orientalne wzory zdobiące ściany, sir Chase powiedział jej, że właśnie tutaj książę
regent trzyma swoje konie, i zapytał, czy chce zajrzeć do środka.
Kiedy to mówił, w bramie pojawił się stajenny, prowadząc parę pięknych koni
do zaprzęgu. Ogromna szklana kopuła wpuszczała słońce, które oświetlało wysypaną
trocinami arenę i umieszczoną na jej środku ośmiokątną sadzawkę z fontanną.
Dookoła znajdowały się wykonane w orientalnym stylu drzwi, których błyszczące w
słońcu szyby zalewały arenę migotliwym blaskiem. Prowadziły one do dalszych części
stajni, gdzie znajdowały się końskie boksy, wozownie, siodlarnie i warsztaty, a na
piętrze urządzono mieszkania dla stajennych.
Caterina była zachwycona orientalnym wzornictwem.
- To jest jak pałac hinduskiej księżniczki.
- Mieści ponad czterdzieści koni. Budowa kosztowała trzydzieści tysięcy, a Bóg
jeden wie, ile środków pochłania utrzymanie. Mówi się, że konie księcia regenta
mieszkają lepiej niż ich właściciel.
Przeszła za sir Chase'em do boksów, gdzie ujrzała sześć pięknych klaczy. W
głębi stały następne dwa konie, które zaraz miały być wyprowadzone na codzienne
ćwiczenia.
- Masz ochotę pojechać jutro do Downs? Dwukółką albo wierzchem? Mogę
wypożyczyć tu konie - zaproponował sir Chase, gładząc koński łeb. Kiedy jednak
spojrzał na Caterinę, jego oczy mówiły, że wolałby pieścić ją.
W jednej chwili znalezli się w innym świecie, wolnym od problemów, które
nękały ich w rzeczywistości. Boksy, przy których stali, znajdowały się w zacisznym
kącie, z dala od krzątających się stajennych. Dobiegające z dala odgłosy, wyciszone
- 108 -
S
R
trocinami i słomą, nadawały otoczeniu dziwnie intymny nastrój pełen erotycznych
podtekstów. Caterina poczuła, że ogarnia ją pożądanie. Tak bardzo pragnęła znalezć
się w ramionach sir Chase'a. Rozchyliła wargi, patrząc, jak jego ręka cofa się z koń-
skiego łba i delikatnie dotyka jej palców. Ich oczy spotkały się. Zrozumiała, że czekał
na jej znak. Do tej pory była w pewnym sensie zmuszana do pocałunków, ale pewnie
postanowił nie dawać jej więcej okazji, by mogła go obwiniać.
Klacz potrząsnęła łbem, domagając się pieszczoty.
- No, moja panno? To jak będzie? - szepnął. Wiedziała, o co pytał, ale wybrała
bezpieczniejszą drogą.
Oddając mu się tak szybko, nie utrzymałaby długo jego zainteresowania.
- A może zrobimy jedno i drugie? Po śniadaniu przejedziemy się dwukółką po
Brighton, a po lunchu pojedziemy konno do Downs? Myśli pan, że pożyczą mi tę
piękną klacz?
Czar prysł. Sir Chase uśmiechnął się ze zrozumieniem.
- Dlaczego nie? Skoro pani już wybrała, to i ja muszę znalezć wierzchowca dla
siebie. Pomoże mi pani wybrać?
Niemal zupełnie straciła nadzieję, że sir Chase jest zdolny do romantycznych
gestów, których tak pragnęła, w końcu jednak odkryła, że to nieprawda. Po prostu
robił to inaczej niż jego dwaj poprzednicy. Przysłał jej do pokoju róże, a podczas
kolacji na ich stole pojawił się ciemiernik oznaczający opiekę. Nie zabrakło też innych
drobiazgów, takich jak haftowane rękawiczki, koronkowe chusteczki, tomik poezji
Williama Blake'a, kwiaty i dwa bilety do teatru na sobotni wieczór.
- Nie mam nic, co mogłabym panu podarować - szepnęła, przyjmując
przewiązane wstążką nieduże kartonowe pudełko z imieniem cukiernika na wieczku.
- Ma pani, choć gotów jestem poczekać.
Musiał sobie przypominać, że ma do czynienia z dziewicą. Nie chciał na nią
naciskać ani korzystać z jej impulsywności, która już kilka razy omal nie rzuciła jej w
jego ramiona. Widział, jak Caterina walczy ze swoim pożądaniem, czuł jej strach i
wiedział, że nie mogła się już doczekać, aby przekonać się, jak to jest, kiedy zmysły
zostają zaspokojone. Była gotowa, by podążyć za nim w krainę sztuki miłosnej, tak
- 109 -
S
R
samo jak była gotowa opuścić swój dom przy Paradise Road. I ciągle złościło ją, z
jakiej przyczyny do tego dojdzie.
Przy tym wiedziała, że jeśli mu się odda, klamka zapadnie i będzie musiała go [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript