[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niewinnie. Jednak na jędrnych, kobiecych kształtach Rachel nie pozwalało Mattowi sku- pić się na niczym innym. Jej jasna skóra, pokryta gdzieniegdzie złotymi piegami, kontra- stowała pięknie z morskim kolorem połyskliwego materiału opinającego miękkie krągło- ści jej piersi. Ciało Matta obudziło się do życia, gdy wyobraził sobie, jak podąża nie- spiesznie językiem od jednej złotej plamki do kolejnej, rozkoszując się smakiem jej roz- grzanej skóry. Poczuł, że jego mięśnie napinają się pod wpływem pragnienia, którego nie potrafił dłużej opanować. Musiał jakoś położyć kres temu szaleństwu! Gdy zgadzał się na udział Blake'a w zajęciach grupowych organizowanych przez hotel dla najmłodszych gości, wiedział już, że popełnia wielki błąd. Jedynie absorbująca obecność synka pozwa- lała mu uniknąć skupiania uwagi na Rachel. Teraz, gdy zabrakło Blake'a, wspólny wypo- czynek zamienił się w wyrafinowaną torturę. Czując, że za chwilę całkowicie straci kon- trolę nad swoim ciałem, Matt zerwał się z leżaka. - Idę popływać. Zanim Rachel zdołała zareagować, Matt skoczył na główkę do basenu. Uciekał od palącej żądzy, która opanowywała stopniowo całe jego ciało. Jednak jedwabisty dotyk wody pieścił jego nagą skórę i wyostrzył jedynie rozpalone zmysły. Pokonywał jedno okrążenie po drugim, torując sobie drogę wśród beztrosko pluskających się plażowiczów. Gdy zmęczenie fizyczne uspokoiło w końcu jego skołatane nerwy, wynurzył się z wody i poszukał wzrokiem Rachel. Jej leżak był pusty. Matt ruszył w kierunku willi. Mijając plac zabaw, zauważył, że Blake z wypiekami na twarzy biega z innymi dziećmi i wydaje się być w siódmym niebie. Wchodząc do salonu, usłyszał okrzyk bólu dobiegający z po- koju Rachel. Zaniepokojony podbiegł do uchylonych drzwi i, ignorując zasady dobrego wychowania, zajrzał do środka. - Co się stało? Wszystko w porządku? Rachel odwróciła się zaskoczona. Stała przed nim w samej bieliźnie i mimo że wi- dział ją w podobnym negliżu na plaży, teraz jej nagość uderzyła go ze zdwojoną siłą. Ra- chel sięgnęła szybko po leżącą na łóżku sukienkę i przycisnęła ją do piersi, zakrywając się przed wzrokiem Matta niczym wystraszona dziewica broniąca swojej niewinności. Jednak jej ciało nie dało się oszukać: piersi stały się ciężkie, a sutki stwardniały w ocze- kiwaniu dotyku męskich dłoni. - To nic takiego - odpowiedziała drżącym głosem. - Troszkę się spaliłam. Próbuję nałożyć żel chłodzący, ale nie wszędzie sięgam. - Daj mi to. - Matt podszedł do Rachel i wyjął z jej odrętwiałych nagle palców tubę żelu. - Myślałem, że używasz kremu z mocnym filtrem. - Używam, ale dawno nie wylegiwałam się na słońcu. To nic, naprawdę. Poradzę sobie... Och! - Delikatny dotyk śliskiej od żelu dłoni ześlizgującej się w dół jej pleców sprawił, że Rachel zaniemówiła. Dreszcze, które wstrząsały całym jej ciałem, nie miały nic wspólnego z kontaktem zimnego żelu z rozpaloną skórą. To lekki dotyk silnych, męs- kich dłoni z każdym ruchem wprawiał ją w drżenie. - Muszę zdjąć ci ramiączko - ostrzegł Matt, a jego głos zabrzmiał zimno i bezna- miętnie. Natomiast Rachel płonęła. - Nie chcę przegapić żadnego poparzonego miejsca. - Oczywiście. - Rachel z trudem panowała nad swoim głosem. Zacisnęła dłonie na
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|