Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

gospodarstwo popadnie w ruinę.
- Deser i odpoczynek w salonie? - Hannah spojrzała na matkę, kiedy
Josefine podała glazurowane gruszki i bitą śmietanę. - Mogę wam coś zagrać.
- Naprawdę, Hannah? A dobrze grasz? - Bezpośredniość Sebjerg rozbawiła
wszystkich.
- Coraz lepiej. Mój nauczyciel jest surowy i zmusza mnie do ćwiczeń.
- Zwietnie jej idzie - pochwalił żonę Fabian. - Niedługo będzie brać Hannah
Augustę na kolana i uczyć ją nutek.
Hannah nakarmiła córeczkę i na Klonowy Dom spłynął leniwy spokój.
Ashild i Sebjorg były zmęczone po podróży, Fabian najedzony i odprężony;
wszyscy zagłębili się w fotelach. Hannah usiadła przy klawesynie, przebiegła
palcami po klawiszach i przymknęła powieki. Czekało ją tyle radosnych dni:
razem z matką i siostrą będą przemierzać miasto, obejrzą pałac królewski i
uniwersytet, będą robić zakupy, dobrze jeść, podziwiać statki w porcie i
przymierzać kapelusze.
Tego wieczoru dzwięki muzyki wypełniły Klonowy Dom w szczególny
sposób. Nawet Siri i Josefine porzuciły zajęcia w kuchni, by posłuchać gry
swojej chlebodawczyni. Hannah wybrała melodyjne utwory.
Ashild nie odrywała wzroku od córki. Słuchała w oszołomieniu jej gry, nie
miała pojęcia, że Hannah nosi w sobie tyle muzyki. Wydobywała z instrumentu
dzwięki pełne uczucia i mocy, porywając słuchaczy w muzyczną podróż.
Ashild wstrzymała oddech.
Uderzyła ją nagła myśl. Może Knut w ten sposób przeżywa grę na
skrzypkach? Z każdym rokiem stawał się bieglejszy, coraz bardziej związany
ze światem dzwięków. Dlaczego nigdy nie poprosiła go, by dla niej zagrał? Co
za wstyd! Zaczerwieniła się z emocji, kiedy uświadomiła sobie, iż nikt nie
okazał zainteresowania jego pasją. Kiedy wróci do doliny, natychmiast uda się
do domku w lesie. Ole może sobie myśleć, co chce.
A Sebjorg? Nie miała jeszcze okazji, by okazać muzyczny talent. A może
miała inne uzdolnienia?
Ashild ujrzała nagle swoje dzieci w innym świetle. Przebywając daleko od
domu, mogła niejako przyjrzeć się im z dystansu. Hannah rozwinęła muzyczne
zamiłowania dzięki pomocy innych ludzi. Knut wręcz przeciwnie; nie porzucił
skrzypiec, bo był uparty i kochał muzykę. Co z Sebjorg?
Dzwięki klawesynu napełniły Ashild niezwykłym spokojem. Równie
spokojna i odprężona czuła się jedynie w pracowni, kiedy nachylała się nad
kawałkiem srebra. Sebjorg od dawna prosiła matkę, by ta wprowadziła ją w
tajemnice obróbki kruszcu. Kto wie, może na tym właśnie polegał talent
najmłodszej córki?
Pierwszy wieczór w Klonowym Domu przyniósł tyle wrażeń, radość z
powodu dostatniego życia Hannah, zachwyt nad wnuczką, nowe spojrzenie na
własne dzieci. Tyle rzeczy musiała przemyśleć. W ciszy i spokoju, z dala od
Olego...
Hannah zakończyła koncert i życzyła wszystkim dobrej nocy. Po raz
pierwszy od dnia porodu przesunęła kołyskę do sypialni i położyła się w
małżeńskim łóżku obok Fabiana.
Dni mijały szybko. Kiedy Fabian wychodził do biura, Hannah zabierała
matkę i siostrę na wyprawy do miasta. Sebjorg chciwie chłonęła wrażenia,
przyglądała się strojom dzieci i dorosłych. Z dużym zadowoleniem stwierdziła,
że nie wyróżnia się w żaden sposób. Dzięki matce i ciotce Birgit z Danii miała
strój odpowiedni do wizyt w dużym mieście.
Pewnego przedpołudnia wybrały się na spacer w okolice pałacu
królewskiego, a potem ruszyły w dół ulicy Karl Johans gate. Hannah pchała
przed sobą wózek, który przewiozły do centrum miasta, wciskając go za
siedzenie woznicy. Wózek toczył się lekko po gładkiej nawierzchni miejskich
alejek. Sebjorg stawiała tysiące pytań i bez przerwy strzelała spojrzeniami na
boki. Zainteresował ją tłum młodych ludzi z książkami w dłoniach, na który
natknęły się, mijając gmach uniwersytetu.
- Dlaczego nie noszą książek na plecach? - zdziwiła się. - Byłoby prościej.
- Wielu z pewnością ma teczki - odrzekła ze śmiechem Hannah. - Inni
mieszkają gdzieś w pobliżu.
- Na studia przyjmują wyłącznie mężczyzn? - Sebjorg rozglądała się na
wszystkie strony, ale nie dostrzegła ani jednej kobiety.
- Tak, większość to mężczyzni. A teraz wybierzmy się do zakładu
modniarskiego - zaproponowała Hannah. - Potrzebny mi kapelusz na
chłodniejsze jesienne dni. A tobie, mamo?
- Mnie przydałoby się coś ciepłego na podróże powozem. - Ashild trzymała
eleganckie kapelusze z Danii w szafie, bo na wsi nie wypadało ich używać. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript