Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wszyscy ją tu znają, ciągle czai się na mojego męża.
Jarek poczuł złość.
- Muszę się pożegnać. - Wstał. Blondynka też wstała.
Przysunęła się bliżej,
niż pozwalały na to zasady dobrego wychowania wobec
nieznajomych osób.
- Wiesz, jakbyś chciał kiedyś pogadać... Albo pójść na
drinka...
Jarek odsunął się i spojrzał na dziewczynę z pogardą.
- Naprawdę nie jestem zainteresowany. Ale zapewne twój
mąż będzie. Do widzenia.
Już miał się odwrócić i odejść, gdy dostrzegł Monikę, która
stała nieopodal i patrzyła na blondynkę ze złością. Jarek ominął
Roksanę i podszedł do nachmurzonej Moniki. Objął ją i
pocałował.
- Wiedziałem, że będziesz tędy szła. Musiałem pomóc tej
nieszczęsnej kobiecie, miała mały wypadek. Ale już możemy
iść do domu. - Przytulił ją i pociągnął w stronę domu. Minęli
przypatrującą się im Roksanę, ale pogrążeni w rozmowie,
nawet nie spojrzeli w jej stronę.
Gdy już weszli na ganek, Monika spojrzała na Jarka i
zmarszczyła brwi.
- Co to było?
Opowiedział jej w kilku słowach zajście z Czar-niewską,
pomijając pewne szczegóły, o których wiedział, że bardzo
zirytowałyby Monikę.
- Ona jest jednak idiotką.
- Jest. A ty byłaś zła, gdy nas zobaczyłaś.
- Byłam.
- Zazdrosna? - Uśmiechnął się kącikiem ust. Monika
potrząsnęła głową i zmarszczyła czoło. Uśmiechnął się jeszcze
bardziej.
- Zazdrosna.
- Za ten twój uśmiech mogę być nawet zawistnie zazdrosna. -
Pocałowała go w usta. - Ale dlaczego potem zrobiłeś to
przedstawienie?
-Jakie?
- Obejmowanie, całowanie, gdy przechodziliśmy obok niej. -
Uniosła głowę i spojrzała mu w oczy.
- Nie mogę obejmować i całować swojej dziewczyny? -
zdziwił się.
- Wiesz, o co mi chodzi - odparła, a w jej sercu szalała radość.
- Pamiętałem, gdy opowiadałaś, jak kiedyś się czułaś, gdy
spotkałaś swojego byłego z nią. Chciałem, aby ona też się tak
poczuła.
Monika chwilę milczała.
- A poza tym lubię cię przytulać i całować.
- Ja też lubię. Ale wiesz... podoba mi się twoja złośliwość.
- Mam nadzieję, że poznasz jeszcze wiele moich cech. I oby ci
się wszystkie spodobały. Bo też potrafię być zazdrosny. I to
bardzo - powiedział poważnie.
- Chciałabym poznać je wszystkie.
- Poznasz. Obiecuję. A wiesz, co robiłem dzisiaj do południa?
- Kończyłeś obraz dla zamku?
- Też. A potem podziwiałem szkic pewnej nagiej dziewczyny.
Monika poczuła, że palą ją policzki.
- Jezu. Nie pokazuj tego nikomu!
- Ależ skąd! - obruszył się. - A co byś powiedziała na to,
żebyśmy pooglądali go razem?
- Myślę... że to dobry pomysł na ciekawe popołudnie.
Objęci weszli do domu, nie widząc, że sąsiadka z domu obok
prawie wypadła z okna, aby usłyszeć, o czym rozmawiają.
Widziała to za to matka Moniki, która, gdy para udała się na
górę, wyszła przed dom i ostentacyjnie usiadła na ławce.
- Dzień dobry, pani Rudzka. - Nie musiała czekać zbyt długo,
aby usłyszeć głos wścibskiej kobiety.
- Dzień dobry.
- Fajnie, ciepło, można na dworze posiedzieć.
- To ostatnie ciepłe dni tej jesieni.
- A jak tam ten pani sublokator?
- W porządku, dziękuję.
- Chyba się zaprzyjaznił z Moniką?
- Młodzi są, ich sprawa.
- No tak, pani Rudzka, ale czy pani coś o nim wie? Przyjechał
na tym wielkim motorze, nie wiadomo skąd, ubrany jak sam
diabeł. Jeszcze te długie włosy, kto widział takie włosy u
mężczyzny? - Kosmalska pokręciła głową. - Nie boi
się pani? Ja to zawsze rano czekam, aż pani wyjdzie przed
dom, bo boję się, że on was tam w nocy pomorduje. A jeszcze
Moniczka z nim tak jezdzi. Nie wiadomo, co się może stać.
Maria Rudzka wzięła głęboki wdech. Już dawno miała zamiar
powiedzieć tej wścibskiej starej babie, żeby zajęła się swoimi
sprawami. Ale zawsze była dla niej miła i słuchała plotek,
zawsze aktualnych, którymi raczyła ją sąsiadka. Lecz teraz...
miała już tego dość.
- Pani Kosmalska, a co tam u pani córki? Kobieta lekko [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript