[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sobie sprawę, że zbytnio się do niego przywiązała. Jest kawa? dobiegł ją z tyłu znajomy głos. Cześć. Vicky z uśmiechem obróciła się na krześle. Owszem, chodz i nalej sobie filiżankę. Ucieszyła się na jego widok. Samotne dni dłużyły jej się w nieskończoność. Niedawno ze zdziwieniem stwierdziła, że okropnie za nim tęskni. W środę wieczorem wrócił z Victor Harbour, a w czwartek rano pojechał do Adelaide, gdzie miał przyjmować pacjentów i przeprowadzić kilka operacji. Zadzwonił do niej między zabiegami, by powiedzieć, że wróci dopiero następnego dnia rano. Była z tego powodu bardzo rozczarowana, wręcz przygnębiona. Wprawdzie z drżeniem serca myślała o tym, że będą nocować pod jednym dachem, bo oboje mieli te same pragnienia i wysiłkiem woli tłumili pożądanie, ale wolała tę wewnętrzną walkę niż poczucie osamotnienia, które ją ogarniało, ilekroć Steven wyjeżdżał. Do tej pory nie przeszkadzało jej, że mieszka całkiem sama, ale odkąd pojawił się w jej domu, szybko przywykła do wspólnego oglądania filmów, posiłków we dwoje i pocałunków na dobranoc. W pojedynkę czuła się nieswojo. Pożerała go wzrokiem, gdy wszedł do kuchni i sięgnął po dzbanek z kawą. Miał na sobie dopasowane dżinsy i białą koszulkę polo. Serce kołatało jej niespokojnie, więc oddychała głęboko, próbując się uspokoić. yle się czujesz? spytał, siadając po drugiej stronie stołu. Nic mi nie jest odparła pospiesznie i otworzyła szeroko oczy. Wyrzucała sobie, że zachowuje się jak mała dziewczynka. Jak spędzasz wolne przedpołudnia? Odchrząknęła i po chwili z zadowoleniem stwierdziła, że jej głos brzmi całkiem normalnie. Nic nadzwyczajnego. Zpię dłużej niż zwykle, długo stoję pod prysznicem, bez pośpiechu jem śniadanie, a potem trzeba jechać do pracy. Skąd ja to znam? odparł żartobliwie. Opowiedz, co się tutaj wydarzyło pod moją nieobecność. W środę wieczorem mówiłaś o tej dziewczynie, która jest weterynarzem. Ma na imię Molly, prawda? Jak ona się czuje? Dochodzi powoli do siebie. Była załamana, kiedy się okazało, że na razie Daniel nie ma szans na wykrycie sprawcy. Wszyscy jesteśmy przerażeni tym włamaniem. Frank i Mavis wprowadzili się do niej na pewien czas. Jak długo zostaną? Zapewne kilka tygodni. Dobrym pretekstem jest remont ich domu. Tym razem Molly nie mogła odmówić, choć jest taka niezależna. Wychodzi na to, że udzieliła im schronienia, gdy chwilowo zostali bez dachu nad głową. Trafiłeś w sedno. Tutaj na prowincji wszyscy są tacy gościnni dodał z uśmiechem. Sam się o tym przekonałeś odparła znacząco, a z pozoru niewinne zdanie sprawiło, że uświadomiła sobie, co oznacza jego obecność w tym domu i jak wielkie stanowi zagrożenie. Nagle zrobiło jej się sucho w ustach, więc oblizała je ukradkiem. A... co u Freda? Domyślam się, że odwiedziłeś go z samego rana powiedziała, machinalnie wpatrując się w jego usta. Widziała, że się poruszają, ale nie rozumiała słów. Vicky? W końcu dotarł do niej jego łagodny głos. W ogóle mnie nie słuchasz. Mówiłem... Umilkł, gdy wyczytał z jej twarzy, o czym przed chwilą myślała. Chwycił Vicky za rękę i pociągnął w swoją stronę. Usiadła mu na kolanach i przytuliła się mocno. Karygodne niedopatrzenie mruknął. Nie przywitałem się z tobą jak należy. Przestań tyle gadać i po... Zamknął jej usta pocałunkiem, spełniając prośbę, której nie zdążyła wypowiedzieć. Poczuła, że w jej sercu wzbiera fala miłości, która ogarniają bez reszty, a wszelki opór znika. Całowała go coraz żarliwiej, czuła coraz większą przyjemność i drżała. Miłość? Czy naprawdę kocha Stevena? Niespodziewanie wyrwała się z jego ramion i stała bez ruchu, oddychając płytko i nieregularnie. To prawda. Jej serce nie kłamało! Zakochała się w Stevenie. Widząc wyraz jej twarzy, zerwał się na równe nogi. Vicky, co ci jest? Nic szepnęła po chwili milczenia, bo przez dłuższy czas nie była w stanie wykrztusić słowa. Ja tylko... Zająknęła się, daremnie szukając właściwych słów. Stojący w holu zegar wybił dwunastą trzydzieści, a Vicky znalazła stosowną wymówkę. Ależ ten czas leci! Muszę zaraz jechać do przychodni. Ty również powinieneś się pospieszyć, bo operujesz dziś Freda. Nicole mnie zabije, jeśli nie zdążysz. Zdawała sobie sprawę, że to bezsensowna paplanina, ale marzyła jedynie o tym, by uwolnić się od natrętnej obecności Stevena i schronić w swoim pokoju, gdzie będzie mogła spokojnie przeanalizować swoje myśli i uczucia. ROZDZIAA DZIEWITY Wymiana protezy stawu biodrowego odbyła się bez żadnych komplikacji. Tak przynajmniej twierdził Steven, gdy póznym popołudniem zadzwonił do gabinetu Vicky. Tego dnia wszyscy pacjenci wypytywali o samopoczucie Freda. Wygląda na to, że skończę wcześniej od ciebie, więc dziś ja przygotuję coś do jedzenia dodał. Z obawą pomyślała o kolejnym posiłku i wieczorze we dwoje. Teraz wiedziała, co naprawdę czuje i nie miała pojęcia, jak sobie z tym wszystkim poradzi. Dotychczas z trudem opierała się Stevenowi, a teraz nie była w stanie niczego mu odmówić. Zgoda odparła. Do zobaczenia i dzięki za wiadomości o Fredzie. Odłożyła słuchawkę i ukryła twarz w dłoniach. Wystarczyło, że usłyszała przez telefon jego głos miłości i nigdy się nie wyleczy. Przed siódmą przyjęła ostatniego pacjenta, uzupełniła notatki i pożegnała się z Trudy. Chciała jak najszybciej wrócić do domu, by zobaczyć Stevena, a zarazem obawiała się tego spotkania. Gdy weszła do holu, poczuła miłą woń pieczonego kurczaka i zajrzała do kuchni, gdzie Steven ostrzył nóż, żeby go pokroić. Zgranie w czasie na piątkę z plusem. Uśmiechnął się, a Vicky natychmiast poczuła dziwną słabość, więc oparła się o blat. Steven wykorzystał sposobność, żeby skraść jej całusa, a potem wrócił do swoich zajęć. Dziś nie musisz mi pomagać, więc nalej sobie wina i usiądz. Ruchem głowy wskazał stół nakryty dla dwojga. Butelka białego wina z doliny chłodziła się w napełnionym lodem wiaderku. Czekała cierpliwie, aż Steven poda kolację. Uspokajała się powoli i z zaciekawieniem słuchała anegdot z jego przeszłości. Kathryn wczoraj o ciebie pytała. Pojechałem do rodziny na lunch, nim zacząłem operować wyjaśnił. Skąd o mnie wie? Wspomniałem, że u ciebie mieszkam i wyjaśniłem, jak do tego doszło, więc zaczęła mnie wypytywać. Taki ma charakter. Vicky była trochę zbita z tropu tą wiadomością, ale postanowiła udawać, że wcale się nie przejęła. Moja siostra i jej mąż chcieliby przyjechać tu w przyszłą niedzielę i zwiedzić dolinę. Na długo?
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|