Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

biegnę nad przesmyk. Pędzili jednak za mną, ponieważ w moim głosie było coś takiego,
co zmusiło ich do biegu.
Niemal równocześnie wypadliśmy z lasku między samochody pana Anatola i pana
Kazia. Jednym rzutem oka objąłem ich obozowisko. Namioty już były zwinięte.
Małżonki rycerzy spinningu układały paczki w bagażniku, a obydwaj panowie
przymocowywali paskami swoją łódkę na przyczepie.
Musiałem wyglądać strasznie, bo Myszka pana Anatola aż pisnęła na mój widok.
- Co się stało? Czego pan chce? - zapytał groznie pan Anatol.
Tylko pan Kazio ucieszył się zobaczywszy Martę.
- Czy wie pani, ile złapałem leszczy? Co najmniej cztery kilogramy.
- Cicho, Kaziu! - huknął na niego Anatol. - Niech ci się nie wydaje, że jesteś
wędkarzem.
- Panowie już odjeżdżają? - zapytałem ochryple.
- Tak - pośpieszył się z odpowiedzią pan Kazio. - Bo Anatol mówi, że tu ryby nie
biorÄ…. Jedziemy nad Jezioro Nidzkie.
- Za dużo gadasz, Kaziu - burknął Anatol. - Tego pana nie powinno obchodzić, dokąd
jedziemy.
Pokiwałem głową.
- Interesuje mnie tylko, w jakim miejscu umówili się panowie z Wackiem
Krawacikiem.
Nastała cisza. Mars na czole pana Anatola pogłębił się.
147
Pan Kazio spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Nie umówiliśmy się - rzekł nieśmiało.
Pan Anatol wziÄ…Å‚ siÄ™ pod boki i wysunÄ…wszy ku przodowi prawÄ… nogÄ™, stanÄ…Å‚
naprzeciw mnie jak wódz, który już wysłał swe wojska na bitwę.
- Cicho, Kaziu! - sarknÄ…Å‚ na przyjaciela. - Nie wtrÄ…caj siÄ™. To moja sprawa. Tylko
moja - podkreślił. - Mogę się umawiać, z kim chcę i gdzie chcę, a pana to nic nie
powinno obchodzić.
Wskazałem ręką leżące na trawie toboły i worki z pościelą.
- Który z tych tłumoków należy do Krawacika?
Dopiero teraz moi przyjaciele pojęli, co oznacza drugi wariant. Z gromadki młodych
ludzi wysunął się Ornitolog. Wyjął z kieszeni swoją legitymację służbową. Pan Kazio
spytał przyjaciela:
- Ty naprawdę umówiłeś się z Krawacikiem?
- To żaden Krawacik - obruszył się pan Anatol. - To książę spinningu, ty rybacka
ciuro. A pani - zwrócił się do Marty - jest fałszywą królową. To niemożliwe, żeby taka
młoda dziewczyna potrafiła schwytać na wędkę trzydziestoośmiokilogramowego suma.
- Czy zna pan przepisy prawne? - spytał Ornitolog, podsuwając mu pod nos milicyjną
legitymacjÄ™.
- Szanuję przepisy i prawo - wyprostował się dumnie pan Anatol.
- Czy pan wie, jaka kara czeka tego, kto pomaga w ukryciu przestępstwa? Czy pan
wie, co kryją tłumoki, które pozostawił panu Wacek Krawacik?
- Nie... - przeraził się pan Anatol. - On też chce łowić ryby nad Jeziorem Nidzkim. Ale
jachtem trudno się tam dostać. Więc postanowił pozostawić jacht w Iławie i dojechać
nad Nidzkie autobusem. Zabraliśmy mu dwa tłumoki z rzeczami, żeby ich nie musiał
dzwigać.
- On ma samochód w Siemianach - wtrąciłem.
- Tak? - zdziwił się Anatol. I zaczęło w nim kiełkować podejrzenie.
- Które to tłumoki? Proszę je rozpakować - krótko, ale stanowczo zarządził Ornitolog.
Pan Anatol wskazał wnętrze łódki na przyczepie.
- Tam są - rzekł pokornie. - Dwie duże i ciężkie paczki.
Po chwili leżały już na trawie przed nami. Ale mimo podejrzeń pan Anatol wciąż miał
wątpliwości.
- Przecież pan Wacek nie jest żadnym przestępcą - pomrukiwał.
Przestał mruczeć i protestować, gdy rozwiązaliśmy sznurki i z grubych koców, które
zdawały się kryć pościel i materace gumowe, wysypały się przepiękne kolie
bursztynowe, naszyjniki, bransolety, kilkanaście przedmiotów zrobionych ze złota. W
drugim kocu znajdowała się stara złota zastawa, którą przed wojną szczyciło się muzeum
w E.
- Skąd... on to wszystko... wyłowił? - wyjąkał pan Anatol.
- Z jeziora - odrzekłem.
- Na spinning? - zapytał naiwnie pan Anatol.
Zapamiętałem ogromny wybuch śmiechu, jakim powitaliśmy te słowa rycerza
spinningu.
KONIEC
âðDARKMAN
148 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript