[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przede wszystkim nie powinien był gonić za tą kobietą. Miała rację. Nie zamierzał się wiązać, więc po co ten pościg? - Okłamałem cię. Czy przyjmiesz moje przeprosiny, czy nie, nie ma znaczenia, bo miałaś słuszność co do jednego. Nie powinienem tu przyjeżdżać. To był błąd. Nie odwiozę cię do domu. Nie ma sensu odwlekać nieuniknionego. Każę kierowcy, żeby cię odwiózł. I zanim rozpoczniesz kolejną pełną oburzenia wyliczankę rzeczy, które posiadam, powiem, że tak, mam kierowcę. I ten wspaniały dom też do mnie należy, choć rzadko z niego korzystam. Mam też domy w Paryżu i na Karaibach. Jeśli jestem godnym pogardy kłamcą i mam być oceniany na podstawie dobytku, o którym ci nie powiedziałem, to równie dobrze możesz wiedzieć o wszystkim. Będziesz mogła odejść i gratulować sobie, że ledwie uniknęłaś związania się z takim facetem jak ja. Tak. To powinno poprawić jej nastrój. Nie było już o czym dyskutować; uświadomiła sobie, że teraz on chce się jej pozbyć. Podniosła głos o jeden raz za dużo. Co prawda, miała do tego powód, pomyślała z goryczą. Więc dlaczego czuła taką pustkę, gdy wsiadała na tylne siedzenie jaguara? Chciała obejrzeć się i po raz ostatni spojrzeć na niego, ale gdy to zrobiła, on już zniknął we wnętrzu domu. - 94 - S R ROZDZIAA DZIEWITY Amy spodziewała się, że Rafael odleci pierwszym samolotem do Ameryki. Chociaż czuła się głęboko nieszczęśliwa i ledwie była w stanie funk- cjonować, nawet na myśl jej nie przyszło, że mogłaby zadzwonić do Jamesa, wplatając niby przypadkowe pytanie do ich rozmowy. Trzy tygodnie po spotkaniu z Rafaelem otworzyła przypadkiem gazetę i, na dole strony poświęconej tym nudnym sprawom finansowym, których zwykle unikała jak zarazy, widniała jego fotografia. Uśmiechał się, a do niego przytulała się wysoka, ciemnowłosa, również uśmiechnięta kobieta. Amy przeczytała artykuł, kilka razy przyjrzała się zdjęciu, nawet podniosła je do światła, by sprawdzić, czy może rozszyfrować wyraz twarzy Rafaela i w ten sposób poznać, co dzieje się w jego głowie. Otaksowała wzrokiem jego wypielęgnowaną partnerkę i próbowała udawać, że nie przeszkadza jej świadomość, że ma inną kobietę. Przecież był człowiekiem wolnym i bez zobowiązań, i jak mogła mieć do niego pretensję, skoro to ona sama odesłała go z kwitkiem? Wyglądało na to, że Rafael Vives, prezes zarządu i główny udziałowiec potężnej spółki giełdowej, postanowił przenieść się do Londynu na okres sześ- ciu miesięcy. Amy wrzuciła artykuł do kosza, a trzy godziny pózniej wyciągnęła go spod ziemniaczanych łupin. Potem przeżuwała jego treść przez trzy dni. Jej apatia zmieniła się w szaleńczą aktywność. Znikło uczucie, że jest tylko w połowie żywa. Przyczepiła artykuł magnesem do lodówki. Rano obrzucała go wściekłym spojrzeniem, gdy przed wyjściem na szkolenie jadła przy kuchennym stole miskę płatków zbożowych. To samo robiła, gdy wieczorami skubała niechętnie wyszukane dania, które przygotowywała, by wypróbować przepisy. Po dwóch - 95 - S R tygodniach takiego życia znalazła się na krawędzi załamania i w końcu zrobiła coś, co dotąd wydawało się jej niemożliwe. Podniosła słuchawkę i zadzwoniła do Jamesa. Powiedziała, że chce się upewnić, że o niej nie zapomniał, z nadzieją, że gdy ona rozpocznie praktykę w jednym z czołowych londyńskich hoteli, on wpadnie tam czasem i spróbuje jej dań. Potem, jak gdyby właśnie przyszło jej to do głowy, wspomniała, że przeczytała w gazecie, że jego brat postanowił zatrzymać się na kilka tygodni w Londynie. - Czas, aby zaczął korzystać ze swego domu - zażartował James. - Byłem tam parę razy i czułem się jak w mauzoleum. Choć mało prawdopodobne, by tak zostało. Elizabeth już tego dopilnuje. - Elizabeth? - Poczuła, że krew uderzyła jej do głowy i dziękowała Bogu, że nie rozmawiają twarzą w twarz. Kim u diabła jest Elizabeth? - Umawiał się z nią jeszcze w Nowym Jorku - mówił James. Amy skoncentrowała się na rozmowie i wstrzymała oddech. - Naprawdę? - Próbowała okazać właściwy stopień uprzejmego zainteresowania, który miał skłonić go do rozwinięcia tematu. Ale tak się nie stało. James zakończył rozmowę akurat wtedy, pomyślała z żalem, gdy zaczynała być interesująca.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|