Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

platonicznie, jak brata, a nie mężczyznę, który ma swoje potrzeby.
- Czyżby twój brak zainteresowania osłabił jego zapał?
Wiedziała, że Jared ma rację, ale do tej pory była zbyt wdzięczna za
powściągliwość Martina, żeby dociekać jej przyczyny.
- Więc jeśli go nie kochasz ani nie pożądasz, dlaczego zamierzałaś za niego wyjść?
- zapytał z satysfakcją, obserwując jej twarz.
R
L
T
- Kocham go i pożądam... - odpowiedziała, ale widząc, że Jared nadal jest nieprze-
konany, zapytała: - Czy naprawdę wierzysz, że Martin nie miał nikogo przez te trzy lata,
kiedy na mnie czekał?
- Czemu nie, ja nie miałem. - Usłyszała prawdę w jego głosie.
Perdita poczuła się zbita stropu, jednak starała się odzyskać równowagę.
- Kończąc odpowiedz na twoje pytanie, zgodziłam się wyjść za Martina, bo
wiedziałam, że mogę mu ufać. - Dostrzegłszy cień bólu i gniewu na twarzy Jareda,
uświadomiła sobie, że jej odpowiedz trafiła w czuły punkt.
- Skoro tak, to dlaczego tak dużo czasu zajęło ci podjęcie decyzji, aby go poślubić?
- Po pierwszym błędzie stałam się bardziej ostrożna.
- I nie pomyślałaś, że małżeństwo z Judsonem może być pomyłką?
- Nie. Jak już wspomniałam, wiedziałam, że mogę mu ufać.
- Naprawdę? - rzucił krótko. - A odpowiadając teraz na twoje pytanie, nie, nie
wierzę, że Martin nie miał nikogo przez trzy lata, kiedy czekał na ciebie. Właściwie
wiem, że kogoś miał.
- Co masz na myśli? - spytała w napięciu.
- Choć jest w tej kwestii dyskretny, wiem, że utrzymuje kochankę.
- Nie wierzę ci.
- A powinnaś. To apetyczna blondynka. Nazywa się Jackie Long i ma mieszkanie
w Olds Court w Fulham, za które Martin płaci. Odwiedza ją tam dość regularnie.
Perdita była wstrząśnięta. W jej głosie słychać było rozpacz.
- Być może było tak w przeszłości, ale jestem pewna, że skończył z tym, kiedy się
zaręczyliśmy.
- Mylisz się. Nadal to robi. Spędził z nią kilka godzin, zanim poleciał do Japonii.
- Kłamiesz! - krzyknęła łamiącym się głosem.
Ale nawet wtedy wiedziała, że mówi prawdę.
Choć darzyła Martina jedynie sympatią, wiadomość, że ją zdradzał, wytrąciła ją
całkowicie z równowagi. Może częściowo sama była temu winna. Gdyby się zgodziła
wyjść za niego wcześniej...
R
L
T
- Zaszokowana? Chyba nie uważałaś go za świętego? Bo jeśli tak, to rzeczywiście
taka wiadomość...
Nagle całą złość, jaką w tym momencie czuła, skierowała przeciw Jaredowi.
- Ty jesteś najmniej odpowiednią osobą, by prawić morały! - wypaliła. - Martin
może nie jest idealny, ale nie wziąłby do łóżka innej kobiety w noc poślubną.
- Ja też nie. I nie miałem zamiaru nikogo osądzać. Sam wiem z doświadczenia, że
trzy lata to długo, ale zważywszy na to, jak wiele wysiłku włożył w to, by cię zdobyć,
fakt, że nie był gotowy poczekać, świadczy o jego niedojrzałości i braku kontroli.
Jednocześnie - dodał - sama jesteś namiętną kobietą, więc nie wykluczam, że zanim
poznałaś Judsona, było w twoim życiu wielu mężczyzn.
- Oczywiście - dopowiedziała, wciąż chcąc się odgryzć. - Setki - dodała, psując
cały efekt.
- Wybacz, ale wątpię. - Jared pokazał białe zęby w drapieżnym uśmiechu. - Jest w
tobie pewna niewinność, która mówi mi, że nie miałaś nikogo, odkąd odeszłaś ode mnie.
Jeśli się jednak mylę, sprawię, że będziesz tylko moja i kompletnie o nim zapomnisz,
kimkolwiek był.
Na dzwięk tych słów Perdita poderwała się i po omacku podeszła do krawędzi
tarasu.
Jeśli zachowa spokój, zniechęci go do siebie, będzie bezpieczna. Nie zmusi jej do
niczego, tego była pewna.
Ale czy będzie w stanie go zniechęcić?
W przeszłości nie mogła się mu oprzeć. Wystarczył dotyk, a nawet jedno
spojrzenie, aby wywołać w niej stan uległości i pożądania.
- Nie martw się, nie będzie tak zle.
Głos Jareda za plecami sprawił, że Perdita podskoczyła. Czuła jego ciepły oddech
na swojej szyi. Zaniepokojona jego bliskością, zaczęła się odsuwać, a wtedy oplótł ją
ramionami i przyciągnął do siebie. Musnął ustami jej szyję.
- Gotowa do łóżka?
- Nie jestem wcale zmęczona - skłamała.
R
L
T
- Nie miałem na myśli snu. Wolałbym nawet, żebyś nie była zmęczona. - Jego głos
stał się niebezpiecznie miękki i uwodzicielski.
- Wieczór jest taki piękny, że chciałabym zostać tu jeszcze chwilę. - Grała na
zwłokę.
- W porządku - zgodził się.
Wziął ją za rękę i zaprowadził do najbliższej sofy, gdzie położył się wygodnie,
przyciągając ją do siebie.
Wiedząc, że walka jest zbyteczna i może go jedynie podniecić, pozostała w
bezruchu, sztywna i chłodna. Po chwili jednak, napięcie stało się uciążliwe i zmuszona
była rozluznić się w jego ramionach.
- Tak lepiej - zauważył i dotknął ustami jej karku.
Czując falę gorąca i jednocześnie gniewu, że ciało tak łatwo ją zdradziło, Perdita
uwolniła się i zerwała na równe nogi.
Jared wstał niespiesznie za nią i obejmując ją w talii, zasugerował:
- Więc zdecydowałaś się jednak pójść do łóżka?
- Nie... - Jej umysł pracował na najwyższych obrotach w poszukiwaniu wymówki.
- Chciałabym popływać.
- Proszę bardzo.
- Muszę tylko...
- Nie ma potrzeby wkładać kostiumu. To teren prywatny, osłonięty. A poza tym nie
zapominaj, że widziałem cię nago wiele razy. Jednak jeśli to dla ciebie problem, obiecuję
nie patrzeć. Zanim się zdecydujesz, lepiej odprowadzę Sama, bo będzie chciał do ciebie
dołączyć.
Gdy zniknęli, Perdita przebrała się w jednej z kabin. Owinęła się ręcznikiem, który
potem powiesiła na leżaku przed wejściem do basenu.
Woda była wspaniale orzezwiająca, jak dotyk satyny na ciele. Po przepłynięciu
kilku długości obróciła się na plecy, by odpocząć.
Po chwili chciała już wychodzić, gdy spostrzegła, że Jared wrócił. Zaczęła więc [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript