Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dorosła.
Dina wodziła wzrokiem od ojca do ciotki i znów pojawiły
się w jej oczach łzy. - Wybaczycie mi? Nie chciałam wam nic
mówić o dziecku... Chciałam poczekać, aż przyjdzie na świat.
Cara westchnęła. - Ależ my chcemy ci pomóc. Poza tym
tak bardzo cieszymy się z twojej ciąży!
- Ale... cała ta ludzka gadanina - wyjąkała Dina. Czy
mogę tu w ogóle zostać?
- Cóż to za głupie pytanie! - Cara poprawiła kołdrę. - A
teraz przestań się zadręczać niemądrymi rozważaniami. Zaraz
przyjdzie tu Judy ze śniadaniem. I ktoś jeszcze chciałby cię
odwiedzić...
- Nie... poczekajcie... tatusiu, tak strasznie się bałam!
Pamiętam, że wołałam ciebie i Jeffa. Czy to możliwe, że on
był przy mnie? Ale Judy na pewno powiedziała mu o dziecku
i...
Cara podniosła rękę. - Przestań już pleść głupstwa! Jeff
był bliski obłędu, tak się o ciebie zamartwiał. Nie chciał nawet
na chwilę odejść od ciebie. A o dziecku wiedział tyle, co my,
to znaczy nic.
- A więc nie śniło mi się to wszystko - mruknęła patrząc
przed siebie.
- Nie, kochanie, nie śniło ci się - Clay roześmiał się. - Był
u ciebie tak często, jak tylko mógł się wyrwać z redakcji.
Każdego ranka przysyłał świeże kwiaty. Każdego ranka
dowiadywał się telefonicznie, czy już przeczytałaś jego list.
- Jak długo już tu jestem?.
- Dwa tygodnie byłaś w szpitalu, a od tygodnia jesteś już
w domu - odpowiedział Clay.
- Tak długo? O Boże, ciociu, a co z twoim ślubem? Czy
wszystko popsułam? Wyszłaś już za Davida, czy nie?
Cara potrząsnęła głową.
- Nie mogliśmy wziąć ślubu bez ciebie, kochanie.
Odbędzie się wtedy, gdy będziesz mogła uczestniczyć w
uroczystościach. Wyzdrowiej więc szybko!
Gdy Clay i Cara wyszli z pokoju, Dina opadła na
poduszki, wbiła wzrok w sufit i zaczęła porządkować myśli. A
więc to nie sen. Jeff wyznał jej swą miłość. Powiedział to
naprawdę. Czemu więc nie była szczęśliwa? Ponieważ
powiedział to w złym momencie i nie była pewna, czy nie
skłoniło go do tego współczucie. To jedno wiedziała na pewno
- nie chciała od niego litości. Oczywiście, wspólne życie z
Jeffem było jej największym marzeniem, ale podstawą tego
związku mogła być tylko prawdziwa miłość.
Rozdział 12
Gdy Jeff wszedł do pokoju, Dina siedziała na łóżku. Miała
na sobie błękitną piżamę z jedwabiu, która podkreślała jej
kolor oczu.
Przez chwilę patrzyli na siebie w milczeniu, potem Jeff
podbiegł do łóżka i rzucili się sobie w ramiona.
- Bardzo mi ciebie brakowało... - szepnął. - Jak dobrze
znowu być tak blisko przy tobie!
Dina przytuliła się do niego. - Mam nadzieję, że to nie sen.
- Tak się cieszę, że jesteś już zdrowsza! Myślałem o tobie
dniem i nocą i bardzo się martwiłem o ciebie. - Spojrzał jej
prosto w oczy.
- Cierpiałem bardzo po naszym rozstaniu. Próbowałem
zająć się pracą, ale nie mogłem o tobie zapomnieć.
Prześladowałaś mnie nawet w snach. W końcu powiedziałem
wujowi Davidowi o tym, co czuje i...
Dina pocałowała go w usta. - To dobrze, że zwróciłeś się
do Davida. Zmierć rodziców zraniła cię bardziej, niż sądziłeś?
I dlatego nie odważyłeś się pokochać kogoś znowu?
- Wiedziałaś o tym?
- Przypuszczałam...
Jeff pokiwał głową. - Jakże często przeklinałem uczucia,
które we mnie obudziłaś. Nigdy jeszcze nie pragnąłem żadnej
kobiety tak bardzo jak ciebie.
Wsunął rękę pod piżamę Diny i położył dłoń na jej
brzuchu.
- Ciekawe, czy nasze maleństwo będzie taką śliczną
księżniczką jak ty, czy takim nieokrzesanym typem jak ja.
Wiem od Judy, że nie chciałaś mi powiedzieć o dziecku.
Dlaczego nie, kochanie?
Azy pojawiły się w jej oczach. - Czułam się bardzo
urażona. Ciągle myślałam o Celeste. Nie zniosłabym, gdybyś
litował się nade mną tak samo jak nad nią.
Jeffrey ujął twarz Diny w obie dłonie i ucałował
serdecznie.
- W moich uczuciach do ciebie nigdy nie kierowałem się
litością. - Pocałował ją w wewnętrzną stronę dłoni. - Do
diabła, zachowuję się jak chłopak w okresie dojrzewania. Ale
jeszcze nigdy nie byłem w takiej sytuacji. - Zaczerpnął
powietrza. - Matko mojego dziecka, księżniczko, czy
wyjdziesz za mnie, zanim zupełnie zwariuję? A wraz ze mną
twój ojciec, Cara, wuj David, Van i Judy?
Nagle Dina poczuła się bezgranicznie szczęśliwa.
Uśmiechnęła się do niego radośnie. Wiedziała już, że kocha ją
tak bardzo, jak ona jego. Nie musiał nawet mówić tych trzech
słów, prawdę można było wyczytać w jego oczach. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript