[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kobiety przeszły do przebieralni, a następnie do ogromnego pokoju kąpielowego, z okrągłą wpuszczoną w podłogę wanną i wielkimi przeszklonymi oknami wychodzącymi na taras i ogród. - Jeśli pani pozwoli, zostawię teraz panią. Czy podać coś do zjedzenia lub picia? Katrina potrząsnęła głową. Jedyne, o czym marzyła, to kąpiel i łóżko. Xander otworzył drzwi sypialni, spojrzał na śpiącą żonę i przeszedł na palcach do łazienki. Zrzucił ubranie, odkręcił prysznic i wszedł pod strumień ciepłej wody. Nie powinien był zgodzić się na to małżeństwo. Może jego bratowa była przekonana, że Katrina go kocha, ale on w końcu wiedział lepiej. Nie kochała go całą duszą i ciałem, tak jak tego pragnął. Fizyczne oddanie nie było równoznaczne z miłością. ROZDZIAA JEDENASTY Katrinę obudził brzęk rozkładanej na stole porcelany i zapach świeżo parzonej kawy. Mrużąc oczy w blasku porannego słońca, dostrzegała Miriam, nakrywającą na tarasie do śniadania. Siadając na łóżku, z przerażeniem zauważyła, że leżąca obok poduszka była wgnieciona. Oznaczało to, że nie spędziła nocy sama. - Już pani nie śpi - ucieszyła się gospodyni. - Poprosiłam kucharkę o przygotowanie ulubionego śniadania królowej. Mam nadzieję, że pani posmakuje. - Z pewnością - odparła uprzejmie. Na szczęście spałam w koszuli, którą zabrałam ze szpitala, a nie jak zawsze nago - pomyślała z ulgą. Nagle otworzyły się drzwi garderoby i stanął w nich Xander. Musiał dopiero co wyjść spod prysznica, gdyż miał jeszcze mokre włosy. Pachniał czystością i mydłem. Pomyślałam, że chętnie zjecie śniadanie na dworze, pani na pewno spodoba się ogród pana matki! - zawołała wesoło Miriam. Podała księciu szlafrok Katriny i odwracając się plecami do łoża, dodała: - Jak już będzie pani gotowa, chętnie pokażę pani całą willę. Mam nadzieję, że pokocha ją pani jak my wszyscy. Gdyby miała pani ochotę coś zmienić... - O nie, na pewno nic nie będę zmieniała - zapewniła. Jak tylko gospodyni wyszła, Katrina, ignorując przyśpieszone bicie serca, rzuciła Xandrowi miażdżące spojrzenie. - Nie uprzedziłeś mnie, że będziemy dzielić sypialnię! - Sądziłem, że to oczywiste. Jesteśmy młodym małżeństwem. Gdybym powiedział Miriam, że chcemy spać w osobnych pokojach, mogłyby powstać niepotrzebne plotki. - Być może, ale nie jesteśmy normalnym małżeństwem! - Co masz na myśli? - Zazwyczaj ludzie biorą ślub, ponieważ się kochają i chcą ze sobą być. - Nie zapomniałaś jeszcze o czymś ważnym? Małżonków łączy również związek fizyczny. - To prawda, ale... - I chyba zgodzisz się, że wzajemnie siebie pożądamy. - To wtedy... to była pomyłka - wyznała nieszczerze. - Pomyłka? - powtórzył, zbliżając się do łóżka. - To, że oddałaś mi swą niewinność, było pomyłką? - Tak! - wydusiła. - A ja twierdzę, że nie, i ci to zaraz udowodnię. - To, co się wydarzyło tamtego dnia, nie miało dla mnie znaczenia. - Oszukujesz - powiedział, zbliżając się. - Nie dotykaj mnie! - Ależ będę cię dotykał i pieścił. A ty będziesz błagała mnie o spełnienie wyszeptał jej do ucha z kpiącym uśmiechem na twarzy. Chwycił ją za nadgarstki i odciągnął jej ręce za głowę. Unieruchomiona, szarpnęła się, starając się uwolnić, zacisnęła usta. Jego wargi musnęły jej szyję. Przeszył ją spazm podniecenia. Poczuła, jak twardnieją jej piersi, skóra łaknie dotyku, pieszczot. Rozchyliła delikatnie usta, w jej oczach zapłonęło pożądanie. Pragnęła przytulić go. poczuć jego smak, chciwy dotyk, zatracić się w nienasyconej rozkoszy. - Nie chcesz tego? Jesteś pewna? Zdarł z niej nocną koszulę. Jego dłonie zaczęły błądzić po jej spragnionym ciele. Ustami zaczął pieścić jej piersi. Ogarnęła ją euforia zmysłów. Niespodziewanie pieszczoty ustały. Katrina jęknęła. Czego pragniesz? Powiedz! Tego? - wyszeptał, całując jej szyję, piersi, brzuch. - Tak! - zawołała, tracąc kontrolę. Oddała mu się całą sobą, chciwie czerpiąc rozkosz, aż do spełnienia. - Wiem, to twój syn, ale dłużej nie wytrzymam tego, jak mnie traktuje - wyszeptała Katrina, siedząc w chłodnej bibliotece, która była ulubionym pokojem matki księcia. Chętnie tu przebywała, gdyż czuła się tu swobodnie, zwierzając się na glos nieżyjącej królowej, która stała się jej wyrozumiałą powierniczką. Myśli, że mnie upokarza, ale tak naprawdę
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|