[ Pobierz całość w formacie PDF ]
spytaÅ‚ Mac z ironiÄ…. - CiÄ…gle jesteÅ› na nas zÅ‚y? - upewniaÅ‚ siÄ™ Clay. - Tak, na was wszystkich - rzekÅ‚, obejmujÄ…c KarÄ™. DotkniÄ™cie dziewczyny sprawiÅ‚o, że opuÅ›ciÅ‚o go caÅ‚e wzburzenie i napiÄ™cie. - Jedziemy do domu - rzekÅ‚ spokojnie. - Musimy poszukać Bricka. Może caÅ‚uje siÄ™ gdzieÅ› ze swojÄ… nowÄ… dziewczynÄ… - zauważyÅ‚a Autumn i wybiegÅ‚a z bratem na zewnÄ…trz. - Boże, co za wieczór - westchnÄ…Å‚ Mac. - Najpierw ta piekielna kolacja w Pizza Ranch, a potem widowisko tutaj. Nie mogÄ™ siÄ™ doczekać powrotu na ranczo, by przeprowadzić z tobÄ… poważnÄ… dyskusjÄ™ o nagradzaniu maÅ‚ych terrorystów. - JeÅ›li nie bÄ™dziesz trzymaÅ‚ rÄ…k przy sobie, to zacznÄ™ krzyczeć gÅ‚oÅ›niej niż Autumn. - Kara daÅ‚a ujÅ›cie wÅ‚asnym emocjom. - MyÅ›lÄ™, że blefujesz. - Mac nie zwolniÅ‚ uÅ›cisku. - A jeÅ›li natychmiast ze mnÄ… nie wyjdziesz, to ciÄ™ stÄ…d wyniosÄ™ i poÅ‚owa mieszkaÅ„ców Bear Creek bÄ™dzie siÄ™ temu przyglÄ…dać. ROZDZIAA DZIESITY - Nie zamierzam nigdzie wychodzić, by zaspokoić twojÄ… mÄ™skÄ… próżność - odparÅ‚a rozzÅ‚oszczona. - WystarczajÄ…co dobrze siÄ™ dziÅ› bawiÅ‚eÅ› z Marcy i Jill. - JeÅ›li myÅ›lisz, że byÅ‚o mi przyjemnie, to siÄ™ mylisz. JesteÅ› zazdrosna, bo z nimi rozmawiaÅ‚em. - Wcale nie. Nie obchodzi mnie, co robisz. Możesz siÄ™ spotykać ze swoimi dziewczynami, kiedy tylko chcesz - rzekÅ‚a i skierowaÅ‚a siÄ™ do drzwi. Najatrakcyjniejszy kawaler w Bear Creek zostaÅ‚ porzucony na oczach caÅ‚ego miasta. Mac zrobiÅ‚ dobrÄ… minÄ™ do zÅ‚ej gry i udajÄ…c, że nic nie zaszÅ‚o, podążyÅ‚ za KarÄ…. - GratulujÄ™ - powiedziaÅ‚, gdy odnalazÅ‚ jÄ… na zewnÄ…trz. - Wszyscy siÄ™ nam przyglÄ…dali. - PostanowiÅ‚am wyjść. Ty nie musiaÅ‚eÅ›. - Tak, miaÅ‚em nadal gawÄ™dzić z Jill albo czekać, aż wróci Marcy. DziÄ™kujÄ™, ale nic z tego. Nie mam zamiaru cieszyć oczu gawiedzi. WolÄ™ być z tobÄ… - dodaÅ‚, podchodzÄ…c bliżej. - MyÅ›lisz, że nie wiem, iż Å›wiadomie próbujesz mnie omotać. - I co? UdaÅ‚o mi siÄ™? - zapytaÅ‚. Kara skrzyżowaÅ‚a rÄ™ce na piersi i popatrzyÅ‚a na parking, gdzie Autumn i Clay przeszukiwali samochody, by w którymÅ› z nich zaskoczyć Bricka z Courtney. - Ignorujesz mnie. - Mac dotknÄ…Å‚ wÅ‚osów Kary. - To niedobrze. Nie lubiÄ™ być nie zauważany. Kara milczaÅ‚a, nie wiedzÄ…c, co powiedzieć, a Mac podążyÅ‚ za jej wzrokiem. - Co, u licha, robiÄ… te dzieci? - ChcÄ… przyÅ‚apać Bricka z Courtney, lecz mam nadziejÄ™, że im siÄ™ nie uda - wyjaÅ›niÅ‚a spokojnie. - Brick jest za mÅ‚ody, żeby zadawać siÄ™ z dziewczÄ™tami. - Może to dziedziczne. Ty chyba wczeÅ›nie zaczynaÅ‚eÅ› i ciÄ…gle jeszcze ciÄ™ to bawi - odrzekÅ‚a i natychmiast po» żaÅ‚owaÅ‚a wÅ‚asnych słów, które wyraznie Å›wiadczyÅ‚y o zazdroÅ›ci. - Mylisz siÄ™, jeÅ›li sÄ…dzisz, że Marcy lub Jill cokolwiek dla mnie znaczÄ…. - OżeniÅ‚byÅ› siÄ™ z każdÄ…, gdyby tylko chciaÅ‚a zająć siÄ™ dziećmi. - Już nie. Tamte kobiety nie nadajÄ… siÄ™ dla mężczyzny z rodzinÄ…. To oczywiste - powiedziaÅ‚ i ujÄ…Å‚ jÄ… pod brodÄ™, chcÄ…c, by spojrzaÅ‚a mu w oczy. - Już siÄ™ dla mnie nie liczÄ… - dodaÅ‚. - Nie mówisz mi wszystkiego - rzekÅ‚a twardo. - Nie? To powiem. - Mac pochwyciÅ‚ jÄ… za przeguby rÄ…k i przyciÄ…gnÄ…Å‚ do siebie, choć siÄ™ opieraÅ‚a, majÄ…c w pamiÄ™ci opinie pastora i uwagi Jill Finlay. - SÅ‚uchaj, kochanie. Marcy przysiadÅ‚a siÄ™ do nas w restauracji, a kiedy dowiedziaÅ‚a siÄ™, że zmierzamy tutaj, przyjechaÅ‚a za nami swoim samochodem. Nie wiem dlaczego, bo dzieci zachowywaÅ‚y siÄ™ wobec niej okropnie... - WidziaÅ‚am was razem - przerwaÅ‚a Kara. - FlirtowaÅ‚a z tobÄ…, a ty siÄ™ uÅ›miechaÅ‚eÅ›. - RobiÅ‚em to mimo woli. MogÄ™ siÄ™ uÅ›miechać i myÅ›leć o czymÅ› innym. ZastanawiaÅ‚em siÄ™ wÅ‚aÅ›nie nad spÄ™dem bydÅ‚a, gdy Autumn i Clay przyznali siÄ™ do swoich wybryków. - Dowiedzieli siÄ™ od Tricii, że Marcy odeszÅ‚a od ciebie, bo ich nie znosi - powiedziaÅ‚a cicho Kara. - MyÅ›lÄ™, że dokuczajÄ…c jej, chcieli wykazać lojalność wobec ciebie. - Już raczej wobec ciebie. Uznali, że tylko ty możesz zamieszkać z Wilde ami, i postanowili zlikwidować konkurencjÄ™. A teraz chodz tu, pocaÅ‚uj mnie, jedzmy do domu i... - Nie. MyÅ›laÅ‚am o tym, ale... - Kara odsunęła siÄ™. - A wiÄ™c Jill miaÅ‚a racjÄ™. PotraktowaÅ‚a mnie jak idiotÄ™, ale ty wywarÅ‚aÅ› na niej wrażenie. ZachowywaÅ‚a siÄ™ niczym twoja agentka wystÄ™pujÄ…ca w sprawie przedÅ›lubnego kontraktu. - PrzedÅ›lubnego kontraktu? - Jill sÄ…dzi, że przed Å›lubem powinienem przeznaczyć dla ciebie sporÄ… sumÄ™, bo inaczej z nami nie zostaniesz. Czy to prawda? O to ci chodzi? - Nigdy niczego podobnego nie mówiÅ‚am. Nie wiem, skÄ…d jej to przyszÅ‚o do gÅ‚owy. Nie chcÄ™ żadnych pieniÄ™dzy... - Kara nie mogÅ‚a zÅ‚apać oddechu. - JeÅ›li zależy ci na zabezpieczeniu finansowym, jeszcze dziÅ› możemy porozmawiać o intercyzie Å›lubnej z nowym narzeczonym Jill, Tomem Eganem. To przecież prawnik. - Nie chcÄ™ twoich pieniÄ™dzy! - Wyjdziesz za mnie bez intercyzy? - Tak! To znaczy, mogÅ‚abym, jeÅ›li zamierzaÅ‚abym ciÄ™ poÅ›lubić, ale... potrzebujÄ™ czasu, by to przemyÅ›leć. - Możesz zastanawiać siÄ™ na ranczu, jeÅ›li chcesz. - Nie. MuszÄ™ być sama. Nie potrafiÄ™ przy tobie rozsÄ…dnie myÅ›leć. - Wcale tego nie wymagam, gdy siÄ™ kochamy. Zostaw myÅ›lenie na czas zajmowania siÄ™ dziećmi i ksiÄ™gami rachunkowymi. - Nie mogÄ™ zostać na ranczu. Jutro wracam do Waszyngtonu. PoproszÄ™ pastora, żeby dziÅ› zabraÅ‚ moje rzeczy z Double R. PrzenocujÄ™ u Franklinów. Taia zabierzemy jutro po drodze na lotnisko. Pozwolisz mu zostać przez tÄ™ noc na ranczu? - OczywiÅ›cie, że zostanie - rzekÅ‚ chÅ‚odno Mac. - W ogóle nie opuÅ›ci Double R. - Co masz na myÅ›li? - To co sÅ‚yszaÅ‚aÅ›. Zatrzymam go w niewoli. JeÅ›li bÄ™dziesz chciaÅ‚a mieszkać z kotem, to tylko w moim domu. - Nie możesz tego zrobić. - Karze zakrÄ™ciÅ‚y siÄ™ Å‚zy w oczach. - Nie? A kto mnie powstrzyma? Dziewczyna nie byÅ‚a pewna, czy ranczer mówi serio. - Nie zabierzesz mi przecież Taia, prawda? - BÄ™dziemy negocjować - odrzekÅ‚, udajÄ…c, że siÄ™ zastanawia. - Co za wspaniaÅ‚omyÅ›lność! - Kara miaÅ‚a ochotÄ™ potrzÄ…snąć nim, by wyzbyÅ‚ siÄ™ arogancji. - Zrób to! Uderz mnie! Przecież widzÄ™, że chcesz to zrobić. WolÄ™, żebyÅ› ze mnÄ… walczyÅ‚a, niż odeszÅ‚a. Nie pozwolÄ™ na to!
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|