[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pozowania? Maribel była zaskoczona. Ciemne oczy patrzyły na nią, rzucały jej wyzwanie pełne namiętności. Leonidas mówił szczerze. Wiedziała, że porzucenie gości i całego zamieszania byłoby bardzo po myśli Leonidasa. - Tak, to by dowiodło... tylko... nie sądzę, że musimy posuwać się aż tak daleko - 66 S R wymamrotała pospiesznie. - Nie? - cała uwaga Leonidasa skupiała się na niej. Zdawał się nie zauważać służby ani gości podjeżdżających limuzynami. - Nie - wyszeptała niepewnie. Jej serce biło bardzo szybko, a oddech uwiązł w gardle. Spojrzenie ciemnych oczu hipnotyzowało ją. Czuła, że jego namiętność rozpala płomień w jej ciele. Poprzedniej nocy spytał, czy nie jest najważniejszy. Nagle zapragnęła pozwolić, żeby był. - Dobrze... jeśli tego chcesz - usłyszała swój własny głos. Zaskoczenie i radość - to poczuł Leonidas. Nareszcie. Zawsze była taka ostrożna i konwencjonalna... Ujął jej dłoń i uniósł do ust z niezwykłą dla niego delikatnością. - Dziękuję ci, hara mou. Ale nie będę cię tak zawstydzał. Maribel była zawiedziona, ale jednocześnie odczuwała ulgę. Po chwili podeszli do nich goście i zaczęli składać życzenia i gratulacje. Tego dnia bycie jednocześnie gospodynią i panną młodą pochłaniało całą uwagę Maribel. Pierwszą wolną chwilę poświęciła Eliasowi, który potrzebował zainteresowania i czułości mamy, zwłaszcza przed porą spania. Wyszła z pokoju dziecięcego i zbiegała wąskimi schodami do sali balowej, gdy usłyszała swoje imię i znajomy chichot. Zatrzymała się. - Oczywiście, gdyby Imogena żyła - mówiła z przekonaniem jej kuzynka Amanda, poprawiając włosy przed ogromnym lustrem, Maribel nigdy nie zbliżyłaby się do Leonidasa. Imogena była przepiękna. Nie zaszłaby w ciążę, by zaciągnąć faceta do ołtarza. - Naprawdę sądzisz, że Maribel zaplanowała ciążę? - Oczywiście. To musiało być tuż po pogrzebie. Maribel wykorzystała moment, gdy Leonidas był pijany, czy coś takiego... To znaczy na pewno był pijany i zmartwiony po śmierci mojej siostry. Modląc się, by jej nie zauważono, Maribel wycofała się na palcach. Głos Amandy był nadal dobrze słyszalny. - Imogena powiedziała Leonidasowi, że Maribel kocha się w nim. Uważała to za bardzo zabawne. Nie sądzę, żeby także dziś się śmiała, gdyby tu była. Widziałaś diadem? Widziałaś te diamenty? A jak Maribel okazuje wdzięczność? Zmusza Leonidasa, by jechał powozem zaprzężonym w konie, które wyglądają, jakby uciekły z cyrku. Maribel poszła w stronę głównych schodów w innej części ogromnego domu. 67 S R %7łołądek jej się skręcał. Jej powóz wyglądał śmiesznie? - pytała się w myśli. Byłam naiwna, sądząc, że nasze małżeństwo nie wywoła nieprzychylnych plotek! Niektóre komentarze jednak bardzo ją dotknęły, chociażby ten, że wykorzystała żałobę Leonidasa po pogrzebie. Przecież oboje cierpieli. Obojgu brakowało wspólnej przyjaciółki. Mimo to ta sugestia zabolała. Nadal obawiała się, że Leonidas poszedł z nią do łóżka tylko dlatego, że przypominała mu Imogenę. I czy to prawda, że Imogena zgadła, co Maribel czuje i powiedziała o tym Leonidasowi? Zrobiła z Maribel pośmie- wisko? Przeraziła się, że mąż może znać jej największy sekret i że zawsze go znał. Kiedy Maribel wróciła, Leonidas zauważył, że coś jest nie tak. Jej wewnętrzny blask przygasł. Unikała wzroku Leonidasa. Zmartwił się. Nie powinienem był spuszczać jej z oczu. Na pewno ktoś powiedział prawdę o wieczorze kawalerskim i ją zdenerwował - pomyślał. Był jednak pewny, że Maribel jest zbyt dobrze wychowana, by publicznie doprowadzić do konfrontacji. Zastanawiał się, jak najlepiej wybrnąć z tej sytuacji. Nagle miesiąc miodowy we Włoszech przestał być dobrym pomysłem. Pałac w Toskanii był fantastyczny, ale były tam też lotniska i miasta, z których łatwo było się wydostać. Choć zawsze podróżował ze swoim personelem, trudno będzie utrzymać w tajemnicy kryzys małżeński. Gdyby Maribel nie okazała zrozumienia, mogłaby z łatwością zostawić go we Włoszech. Pomyślał, że mógłby zabrać żonę na wyspę Zelos, do domu, gdzie się urodził. Otoczona przez morze i mieszkańców wyspy, Maribel nie będzie mogła nigdzie uciec. Będzie miał tyle czasu, ile tylko zechce, by wszystko jej wyjaśnić. Skinieniem głowy wezwał Vasosa i poinformował go o zmianie planów. Uświadomił sobie, że praktycznie zamierza uwięzić żonę. Poczuł się trochę nieswojo. Przyglądał się Maribel, chcąc zyskać pewność, że słusznie robi. Co stało się, gdy ostatnim razem pozwolił jej podejmować samodzielnie decyzje?! Nosiła jego dziecko, a on o tym nic nie wiedział! Skoro tak, nie było nic dziwnego w tym, że wolał ją kontrolować. Nawet jaskiniowcy wiedzieli, że ich obowiązkiem jest chronić rodzinę. Tilda uparła się, by towarzyszyć Maribel, gdy szła na górę się przebrać. - Muszę cię przeprosić, zle oceniłam Leonidasa - powiedziała prześliczna blondynka. - Tak jak my wszyscy, dorósł i zmienił się od czasów uniwersyteckich. Maribel na chwilę zapomniała o swoich smutkach. - A w jaki sposób doszłaś do tego wniosku? - Poza tym, że jest dziś wobec mnie czarujący? Leonidas będąc z tobą i Eliasem jest zupełnie inny, niż pamiętam - wyznała księżniczka. - I choć ja byłam zaskoczona, 68 S R że jesteście parą, mój mąż nie był. Stwierdził nawet, że jesteś jedyną kobietą, z którą Leonidas chciał prowadzić inteligentne rozmowy. Maribel przytaknęła, ale poczuła, że inteligentna rozmowa to nie za wiele dla jednego z najbardziej notorycznych kobieciarzy świata. - Czy coś cię martwi? - spytała delikatnie Tilda. - Chodzi o tę bzdurę z wieczorem kawalerskim na jachcie? Maribel szybko przymknęła oczy, by ukryć całkowite zaskoczenie. Skupiła się na wkładaniu turkusowo-różowej sukienki, która była elegancka i wygodna. - Yyy... nie. - Wiedziałam, że jesteś zbyt mądra, by takie coś cię dotknęło. Mężczyzni zawsze
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|