Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Przypuszczalnie Sara przemeblowywała cały swój
pokój. Podejrzewał, że w ten sposób wyładowuje
wściekłość. Pokonując po dwa stopnie naraz, wbiegł
do sypialni, chwycił czyste dżinsy, szybko wciągnął je
na siebie i nie tracąc czasu na szukanie koszuli, zbiegł
z powrotem na parter.
Chwilę stał przed pokojem Sary, nasłuchując, po-
tem wziął głęboki oddech i pchnął drzwi. Jego oczom
ukazał się chaos. Rzeczy należące do Starej Kobiety
stały nietknięte, ale wszystko, co Sara z sobą przywio-
zła, oraz to, co jej kupił w Broken Bow, leżało
w nieładzie na podłodze i komodzie. Na środku łóżka
zaś leżała otwarta torba, do której Sara wrzucała cały
swój dobytek.
Pchnięte drzwi uderzyły w ścianę. Sara, zajęta
pakowaniem, nawet nie obejrzała się za siebie.
 Co, do diabła, wyprawiasz?  spytał ostrym
tonem.
 Wynoś się!  warknęła, upychając ręką ubrania.
Złapał ją za łokieć i zmusił, żeby się odwróciła.
Powinna była przerazić się, widząc jego spojrzenie,
ale nic do niej nie docierało. Ogarnięta dziką furią, na
nic nie zwracała uwagi.
 Zadałem ci pytanie  rzekł zmienionym głosem.
Widząc, w jakim stanie się znajduje, potrząsnął
ją za ramiona. Upięte w luzny kok włosy opadły jej
na twarz i zakryły mu ręce niczym ognisty koc.
Potrząsnął nią po raz drugi, po czym przyparł do
ściany.
Popatrzyła mu prosto w oczy.
 Wyjeżdżam stąd, ot co robię! Znikam z twojego
domu, z twojej góry, z twojego życia. Wyślij sygnał
Rogerowi. Zjawi się po mnie w ciągu kilku minut, a ty
znów schowasz się w tej swojej norze i będziesz żył
tak, jak lubisz. Sam jeden, z dala od ludzi. Z dala od
każdego, kto mógłby wzbudzić w tobie jakiekolwiek
emocje. Wszystko mi jedno! Mam tego dość! Sły-
szysz? Mam tego dość!
Ugryzła się wjęzyk, ale było za pózno; nie mogła
cofnąć tego, co już powiedziała. Zaczęła dygotać,
potem zaczęła się szamotać, usiłując uwolnić się
z żelaznego uścisku. Nagle wciągnęła gwałtownie
powietrze; zobaczyła, że Hawk stoi do połowy roze-
brany i wpatruje się w nią jakoś dziwnie.
Zamknęła oczy. Ni stąd, ni zowąd sciekłość ją
opuściła, wyparta przez... przez pożądanie.
 Nigdzie nie pójdziesz  szepnął zduszonym
głosem.
Czuła jego gorący oddech na swoich powiekach.
 Hawk, proszę cię...
Jego ciało znalazło się tuż przy niej. Było twarde,
umięśnione, podniecone.
 O co prosisz?  Nie doczekawszy się odpowie-
dzi, dodał:  Spójrz na mnie, Saro. Otwórz oczy
i spójrz na mnie.
Nie potrafiła odmówić, nie spełnić jego żądania.
Otworzyła oczy i miała wrażenie, że pochłania ją
szmaragdowa zieleń, parna i gorąca niczym gęsty
tropikalny las.
 Dotknij mnie  szepnął.
Ręce, posłuszne głosowi, zaczęły gładzić szyję
Hawka, jego ramiona, brzuch, owłosiony tors. Czuła
bicie jego serca. Widziała, jak jego nozdrza drgają,
a zrenice powiększają się, gdy wsunęła ręce za
rozpięte w pasie spodnie. Ponownie zamknęła oczy
i oparła się czołem o jego pierś. Wdychając zapach
jego skóry, delikatnie wodziła po niej językiem.
Hawk wstrzymał oddech; bał się poruszyć. Nie
zdołał jednak nad sobą zapanować. Znalazł się w in-
nym świecie, w innym wymiarze. Ten świat miał na
imię Sara. Nic innego się nie liczyło. Przywarł ustami
do jej ust, biodrami do jej bioder. Powoli wsuwał
dłonie pod jej bluzę, gładził jej plecy, brzuch. Jęczała
cicho, ale oczy wciąż miała zamknięte.
 Saro...
Jego głos ją pieścił, wzywał, ale nie potrafił jej
zmusić, by uniosła powieki. Zaraz otworzysz oczy,
pomyślał z uśmiechem Hawk. Opuścił głowę i zaczął
całować jej piersi, potem zacisnął na nich palce. Sara
zamrugała powiekami, z jej rozchylonych warg wy-
mknął się jęk rozkoszy.
Straciła panowanie nad sobą, nad swoją duszą,
swoimi myślami i ciałem. Należała do Hawka. Mógł
z nią wyczyniać wszystko. On też był bliski obłędu. Na
jej przyśpieszony oddech zareagował instynktownie.
Przytulił Sarę z całej siły, zanim osunęła się na
podłogę. Nie zamierzał dłużej czekać. Otworzyła
oczy. Pożądanie, jakie zobaczyła w jego spojrzeniu,
sprawiło, że nogi się pod nią ugięły.
 Hawk, błagam cię...
Z głębi jego trzewi wydobyło się westchnienie. Po
chwili ubranie leżało na podłodze, ona zaś stała naga,
a jego szorstkie ręce pieściły jej ciało. Zatrzymały się
na pośladkach. Nim się zorientowała, uniosły ją. Na
moment zawisła w powietrzu, po czym z całej siły
oplotła Hawka nogami w pasie. Próbował się opano-
wać, zwolnić tempo, aby przyjemność trwała jak
najdłużej. Nie spuszczał wzroku z twarzy Sary. Usta
miała rozchylone, oczy lekko przymknięte, głowę
odrzuconą do tyłu. Ledwo wytrzymywał, widząc
rozkosz na jej twarzy. Pożądanie narastało; pragnął je
zaspokoić, a jednocześnie przeżywać je bez końca.
 Już, Hawk  błagała, obejmując go za szyję.  No
już. Proszę cię. Już dłużej nie mogę. Proszę...
Azy popłynęły jej po twarzy. Czuła, że za moment
fala rozkoszy wstrząśnie jej jestestwem. Odruchowo
zacisnęła mocniej uda.
 Otwórz oczy, Saro. Popatrz na mnie. No, spójrz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript