[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Etolii Tydeusa! Duma brzmiała w słowach argiwskiego księcia. A jednocześnie odczuwał Adrastos głębo- ką wdzięczność dla przepowiedni, którą jeszcze przed chwilą tak się zamartwiał. Jakżeż mą- dry, wszechwiedzący i życzliwy jego domowi jest bóg delficki! Bo właśnie to, że obaj ksią- żęta są z daleka i bez ziemi, jest najpiękniejszym podarunkiem i zyskiem najczystszym. Nie trzeba będzie dawać córkom zbyt wielkiego posagu. Pozostanie w stajniach sporo tłustego bydła i ogniste rumaki bojowe. Owszem, póki zięciowie będą przy nim, dostaną spore działy dobrej ziemi. Nie poskąpi im niczego. Ale to tylko do czasu wspólnej wyprawy. Wojny zaś Adrastos nie tylko się nie lękał, lecz przeciwnie, pragnął jej i wyczekiwał radośnie. Miłował bowiem przygodę i walkę, nade wszystko zaś zdobycz wojenną. A kiedy Polinejkes i Tydeus zasiądą już w swych zamkach, on, Adrastos, będzie zaliczany do najmożniejszych książąt. Trzy bowiem krainy staną się własnością jego rodu: Larisa, Etolia, Teby - tak, przede wszystkim owe sławne, bogate Teby! To wszystko, co się działo owej nocy w megaronie Adrastowego domu, nie było czymś zupełnie niezwykłym. Przybysze i wygnańcy z dalekich stron nieraz pukali do bram co oka- zalszych domów. Zwykle przyjmowano ich bardzo gościnnie, tak bowiem nakazywały naj- świętsze prawa bogów i ludzi. Oczywiście, nie każdy wygnaniec otrzymywał od razu za żonę córkę gospodarza; ale i to zdarzało się nie tak rzadko, jeśli wierzyć mitom i poematom. Mał- żeństwa zawierano mając na uwadze tylko interesy rodowe i sprawy majątku. Dziewcząt o zgodę nikt nie pytał, wybrańcy zaś nie musieli zajmować się ich urodą, byle tylko były to kobiety zdrowe, a posag odpowiedni. Miłość bowiem i pożądliwość można było zaspokoić bez trudu inaczej, choćby z branką. Tarcza Polinejka stała oparta o słup drewniany. Była duża, prawie prostokątna. Za każdym razem, kiedy dorzucano do ognia większe szczapy drzewa i płomienie biły wyżej, wygięta powierzchnia pokryta spiżową blachą błyszczała przez chwilę czerwonawą poświatą. Wów- czas widać było dobrze: wyobrażona na tarczy postać miała tylko lwi tułów i łapy, głowę jed- nak młodej kobiety; z tułowia zaś wyrastały potężne skrzydła ptasie. Tak więc w blasku ogni- ska, kiedy rodziły się wielkie plany małżeńskie i wojenne, w półmroku megaronu gasł i roz- błyskał stwór tajemniczy - tebański sfinks. Podwójne oblicze sfinksa Jest wiele zagadek wokół tego dziwnego stworu. Przede wszystkim: jaki jego rodowód? Czy pochodzi on z odległych krain, od obcych ludów, czy też jest po prostu wykwitem wy- obrazni mieszkańców Krety i Hellady? Jakie wiązano z nim wierzenia? I co oznaczała sama nazwa sfinks ? Na niektóre z tych pytań można już próbować odpowiedzieć. W czasach mykeńskich wielu żeglarzy bywało w Egipcie. Po powrocie ze swych wypraw opowiadali szeroko o cudach tamtego kraju, zwłaszcza o jego wspaniałych budowlach i rzez- bach. Nic podobnego nie istniało wówczas na całym świecie. Wspominali również i o tym: - Koło piramid wznosi się skała. Jest wysoka, długa, czerwonawa. Egipcjanie niezmier- nym wysiłkiem wykuli ją na kształt leżącego lwa o twarzy mężczyzny. Jego oblicze ma w sobie coś niezwykłego: jakiś boski spokój, ale i ludzki uśmiech, trochę smutny a trochę jakby drwiący. Kapłani powiadają, że jest to jedna z postaci boga słońca Ra; strzeże ona wielkiej drogi na zachód, którą zdążają do świata mgieł i mroku zarówno zmarli, jak i samo promieni- 39 ste oko dnia. Egipcjanie w ogóle lubują się w owej postaci leżącego lwa z głową mężczyzny i ustawiają jej rzezby, długimi nieraz szeregami, po obu stronach alei wiodących do świątyń. Powiadają zaś, że wyobraża ona faraona, który łączy w sobie siłę i odwagę lwa, króla zwie- rząt, z ludzką mądrością. Przy świątyniach stoją te rzezby dlatego, aby nie dopuszczać złych duchów do wnętrza bożych przybytków. A dzisiejszy uczony mógłby dodać do tych słów jeszcze i to: Wielkiego sfinksa koło piramidy w miejscowości Gizeh kazał wykuć faraon Chefren pa- nujący około 2600 p.n.e., rzezba ma rozmiary doprawdy imponujące, bo 57 metrów długości, 20 zaś wysokości. Był ów sfinks początkowo podobizną samego władcy, potem utożsamiono go z jedną z postaci słońca. Wielokrotnie, już w czasach faraonów, zasypywały go piaski pu- styni. Zachowały się hieroglificzne napisy dwóch egipskich królów, którzy panowali około 1400 p.n.e.; mówią one bardzo poetycznie o tym, że zjawił się im ów sfinks we snach i prosił, aby oczyścili go z mas piasku; przyrzekał im, że jeśli to uczynią, wstąpią na tron faraonów - byli bowiem wówczas tylko książętami. Sfinks egipski ma niemal zawsze głowę mężczyzny, kobiety zaś tylko wówczas, jeśli wy- obraża małżonkę władcy. Owszem, rzezbiono też lwy z głową orła lub barana; te przedsta- wiały niektóre bóstwa. Wszystkie owe sfinksy niezależnie od stylizacji, zawsze uchodziły za istoty dobre i opiekuńcze. Nazywano je po egipsku szespankh , co można tłumaczyć żyjący posąg ; wydaje się pewne, że grecki wyraz sfinks jest tylko zniekształceniem tamtej nazwy. Jednakże sfinks w języku greckim jest rodzaju żeńskiego. Mówi się ta sfinks . I rzeczy- wiście: już na zabytkach sztuki mykeńskiej oglądamy obraz tego stworu, który bardzo istotnie różni się od starych wyobrażeń egipskich. Jest to wprawdzie lew, ale zawsze o głowie dziew- czyny, i to uskrzydlony! Sfinks - lub nawet pary sfinksów - to częsty motyw ornamentacyjny na mykeńskich gemmach i pieczęciach, na wazach i na tabliczkach ze złota i z kości słonio- wej. W ruinach Myken znaleziono nawet gipsową rzezbę głowy kobiecej, malowaną, natural- nej wielkości; pewne szczegóły wskazują, że stanowiła ona część dużego posągu - właśnie sfinksa. Rzecz to tym godniejsza uwagi, że poza tym nie zachowały się z czasów mykeńskich żadne większe rzezby. Skoro postać sfinksa służyła za ornament na przedmiotach użytkowych, to widocznie na Krecie i w świecie mykeńskim nie wiązano z nią wówczas żadnych szczególnych wyobrażeń religijnych albo też uważano ten stwór za istotę dobrą i zsyłającą pomyślność - tak właśnie jak wierzono w Egipcie! Dlaczego jednak mykeński sfinks przedstawiany jest zawsze z głową kobiety i parą skrzy- deł? Dalej: na mykeńskich ornamentach sfinks ma szczególny strój głowy, diadem albo też jakby płaską czapeczkę, czego nie spotkamy na żadnym prawie zabytku egipskim. Tak więc mykeńska postać sfinksa czyni wrażenie zapożyczonej nie wprost z kraju piramid, ale z in- nych ziem, z którymi Mykeńczycy również mieli kontakty. Myśli się przede wszystkim o Syrii. Tam to już, być może, pierwotny sfinks egipski uległ przekształceniu i przybrał tę po- stać, która odtąd królowała niepodzielnie w sztuce i wyobrażeniach Hellenów, od czasów mykeńskich aż po koniec starożytności. Jednakże to wszystko jeszcze nie wyczerpuje zagadek związanych ze sfinksem. Widzieli- śmy jak dotąd, że istota owa symbolizowała dobro. A przecież wszyscy znamy ponury mit, który przedstawia sfinksa jako krwiożerczego demona, jako wrogiego ludziom potwora! Mit jest prastary, mykeński lub jeszcze dawniejszy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|