Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

daleko od Anglii. Wyznał, że wierzy, iż Bóg tego chciał.
Powiedział, że kiedy po raz pierwszy płynęli przez ocean z żoną i ich nowo
narodzonym synkiem, statek rozbił się podczas burzy i jego rodzina zginęła. Mimo wielkiego
smutku, zwierzał się, nie stracił zaufania do Boga.
Pokazał jej małą Biblię, którą zawsze nosił przy sobie w kieszeni i książeczkę
nazywaną modlitewnikiem. Popołudnie szybko się skończyło. Ponieważ Pocahontas uczyła
się czytać, John Rolfe obiecał jej na pożegnanie pozwolić poczytać z modlitewnika, kiedy
znów przyjdzie do Henrico.
Kiedy letnie dni ustępowały jesieni, jeszcze jeden Brodacz pojawił się w życiu
księżniczki.
Był to Hiszpan, pierwszy Hiszpan, jakiego poznała Pocahontas. Powiedział, że jego
statek rozbił się podczas burzy w Chesapeake. Z całej załogi uratował się tylko on. Anglicy
znalezli go włóczącego się w pobliżu Jamestown. Gubernator poprosił Whitakerów, by
pozwolili mu zatrzymać się na jakiś czas w ich dużym domu.
Nazywał się Don Pablo i Pocahontas nie lubiła go. Jego oczy wciąż śledziły każdy
ruch jej i pani Whitaker. Dziewczyna zastanawiała się, czy nie jest szpiegiem.
Któregoś wieczoru Wielebny Whitaker omawiał z Pocahontas jedną z biblijnych
historii i cierpliwie odpowiadał na jej pytania. Don Pablo siedział w kącie pokoju i
przysłuchiwał się. Nagle palnął: - Wy, Anglicy, jesteście dziwakami!
Spędzacie tyle czasu i robicie tyle zachodu, by z kogoś zrobić chrześcijanina. My
Hiszpanie, ochrzcilibyśmy tę dziewczynę wiele tygodni temu!
- Chcę mieć pewność, że ona rozumie - odpowiedział uprzejmie Wielebny Whitaker. -
Pragnę, żeby sama i z własnej woli dokonała wyboru.
John Rolfe często powracał do Henrico i za każdym razem Pocahontas cieszyła się na
spacery i rozmowy z nim. Pewnego chłodnego, pochmurnego popołudnia czytała na głos z
jego modlitewnika. Umilkła na chwilę po przeczytaniu zdania:  Wyrzekamy się diabła i
wszelkich spraw jego .
- Pocahontas, czy rozumiesz te słowa? - zapytał pan Rolfe, kiedy patrzyła, jak
północny wiatr targa jego brązowozłote włosy.
- O, tak - odpowiedziała. - Myślę, że rozumiem je lepiej niż jakikolwiek Anglik.
Jego oczy zdradzały zdziwienie.
Pocahontas ciągnęła: - Sądzę, że widziałam diabła i jego dzieła w sposób, w jaki wy
nie widzieliście. - Nigdy z żadnym białym nie rozmawiała o Tajemnym Kulcie i krwawych
ofiarach, jakich żądał Okewas. Teraz jednak, cała we łzach zwierzyła się Johnowi Rolfe owi
ze wszystkiego co widziała i słyszała. Wyznała, jak dotąd tęskni za swoim przyjacielem z
dzieciństwa, Lominasem-którego-już-nie-ma.
Na koniec swej długiej historii powiedziała: - Jest jeszcze coś, co myślę, że rozumiem
i kocham bardziej niż Anglicy. To prawda, że Jezus zmarł na krzyżu, byśmy sami nie musieli
składać żadnych krwawych ofiar. - JOhn Rolfe przytaknął.
Powiedział, że jego przodkowie zza oceanu także ponosili winę za ofiary z dzieci w
czasach, kiedy nie znali Jezusa.
- Teraz wiem - ciągnęła Pocahontas - że Jezus jest doskonałą krwawą ofiarą i jedyną
ofiarą prawdziwą. Dlatego diabeł Okewas nie ma prawa żądać żadnej ofiary od nas.
Tego dnia po ich rozmowie Pocahontas wróciła do domu i zapytała Wielebnego
Whitakera: - Proszę pana, czy uważa pan, że jestem gotowa, by przyjąć chrzest?
Stał i otoczył ją ramionami. - Tak, moje dziecko - odpowiedział. - Jesteś gotowa.
Rozdział 17
Otwarte drzwi
17. Otwarte drzwi
W zimowy mrozny poranek, w porze roku zwanej przez Anglików lutym, Pocahontas
została ochrzczona w kościele w Jamestown. Przyjęła nowe, chrześcijańskie imię Rebeka.
Biblijna historia o Rebece należała do jej ulubionych, ponieważ Rebeka była odważna
i wybrała się w daleką podróż, by znalezć i męża, i swoje zawierzenie Bogu.
John Rolfe i Whitakerowie stali przy niej w dniu chrztu. W nastęPnym tygodniu Pan
Rolfe znów przyjechał do Henrico na spacer z Pocahontas.
- Zastanawiałem się, co powie twój lud, jeśLi wrócisz do nich jako chrześcijanka? Co
się z tobą stanie?
- Mam nadzieję, że nadal mogę zostać szamanką wioski, tak jak zamierzał mój ojciec.
Mogę ukazać ludziom prawdę, jaką poznałam o Bożym Duchu i Synu Bożym.
- Jak jednak możesz sama przeciwstawić się wszystkim szamanom, którzy służą
Okewasowi? Czy nie grozi ci niebezpieczeństwo?
- Nie wiem - odpowiedziała miękko.
Przestali spacerować i popatrzyli sobie w oczy. Wziął jej ręce w swoje. - A gdybyś nie
wróciła? - zapytał. - A gdybyś została tu na zawsze, ze mną?
Pocahontas nie potrafiła znalezć właściwych słów odpowiedzi.
John Rolfe wyjął z kieszeni złożoną kartkę papieru i powiedział: - Pozwól, że
przeczytam ci to, co o tobie napisałem w liście do gubernatora:  Moje najlepsze myśli i
nadzieje są związane z Pocahontas i za Pańskim mądrym przyzwoleniem poproszę ją, by
została moją żoną. Okazała się tak silna w swojej wierze. Ufam, że Bóg, który nigdy nas nie
zawodzi, otwiera te drzwi zarówno dla jej szczęścia, jak i mojego.
ZAożył kartkę i wsunął z powrotem do kieszeni. - Pocahontas, nie napisałbym tego
listu, gdybym nie wierzył, że zależy ci na mnie tak samo jak mnie na tobie.
Wreszcie zdołała przemówić. - To prawda, bardzo mi na tobie zależy.
Upadł przed nią na kolana. Po raz pierwszy w życiu Pocahontas ujrzała mężczyznę
klęczącego przed kobietą.
Jego głos był teraz cichym szeptem. - Czy w takim razie, moja droga, zostaniesz moją
żoną? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript