Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

historiami. Musiał jednak przyznać, że przecież nic ani nikt
nie pozostaje taki sam przez całe życie.
Dotyczy to także jego córek, i to nawet bardzo. Dziew-
czynki przechodzą teraz gigantyczną metamorfozę. Przeczu-
wał, że nadchodzące lata sprawią mu sporo kłopotów i przy-
niosą wiele obaw. Z każdym dniem trojaczki stawały się
bardziej wojownicze, narastał w nich bunt. Były kłótliwe,
egoistyczne, miały roszczeniową postawę. Te określenia pa-
wówczas spotykał się już z Olivią, i każdy nieopatrzny ruch
groził skazaniem obu kobiet na cierpienie. Mężczyzna z kla-
są nie wchodzi pomiędzy dwie najlepsze przyjaciółki.
Próbował pozbyć się dojmującego niczym wilgoć poczu-
cia winy, bo nie znajdował dla niego uzasadnienia. Nie miał
nawet jeszcze okazji na serio przemyśleć, co do niej czuje,
ponieważ w mgnieniu oka los i jego własny opaczny sąd
rzucił ich wszystkich w rwący prąd życiowych zmian. Nie
minęło wiele czasu, i został mężem Olivii oraz ojcem troja-
czek.
Nie powinien sobie niczego wyrzucać, postąpił zgodnie
z tym, co nakazywało mu poczucie obowiązku i odpowie-
dzialność. Zajął się zarabianiem na utrzymanie rodziny, i nie-
wiele czasu pozostawało mu na inne sprawy. Wówczas, gdy
przyszłość zaczęła mu się jawić jako koszmar fizycznej pracy
i marnych zarobków, co wywoływało u niego depresyjne na-
stroje, Olivia nakłoniła go do powrotu na studia.
Kiedy zachorowała, Sloan właśnie zaczynał wspólną
praktykę z Gregiem i Travisem. Szczęśliwie mieli pod bo-
kiem Rachel, która bardzo im pomogła we wszystkim:
w opiece na chorą i nad dziewczynkami oraz w powstającym
właśnie gabinecie. Mijali się, wymieniali: kiedy Sloan zosta-
wał w domu, Rachel dyżurowała w pracy, i na odwrót. Bez
niej nie przetrwałby tamtych ponurych miesięcy. A gdy Oli-
via odeszła, Sloan nie wyobrażał sobie, by dziewczynki po-
radziły sobie z tym ciosem bez Rachel.
Ta kobieta jest darem bożym.
Jej wsparcie i pomoc okazały się znowu niezbędne i nie-
ocenione, gdy trojaczki zapadły na koszmarną chorobę zwaną
dorastaniem. Sloan był jej bezgranicznie wdzięczny.
Jego życie skoncentrowało się wokół wychowania dzie-
ci i rozwijania praktyki lekarskiej. Nie miał nawet dość
czasu, by przeżyć swój ból, nie mówiąc już o pozostałych
splątanych emocjach związanych ze zmarłą żoną. Z ich
właśnie powodu nie pozwolił sobie spojrzeć na Rachel
inaczej niż jak na troskliwą opiekunkę dziewczynek. Przy-
jaciela, który przypadkiem był też jego współpracowni-
kiem. I kobietą.
Sylwester odmienił to wszystko. Czarna obcisła sukienka
Rachel, taniec z Rachel w ramionach, pocałunek...
Sloan przełknął głośno i podrapał się w głowę, wsłuchi-
wał się w ciszę niemego gabinetu. Tak, ten wspólnie spędzo-
ny wieczór stanowi przełom.
Istotny przełom.
Teraz, gdy przebywają w jednym pomieszczeniu, atmo-
sfera przypomina Święto Niepodległości w całej pełni, łącz-
nie z hałaśliwymi i kolorowymi sztucznymi ogniami. I jak
w łaźni parowej, oddychanie okazuje się wysiłkiem. Coś po-
dobnego Sloan przeżywał po raz pierwszy w życiu.
Musi stawić czoło faktom: zainteresowanie, jakie wzbu-
dziła w nim przed laty Rachel, powróciło, i było teraz czymś
więcej niż tylko przelotnym zauroczeniem. Wzrosło stokrot-
nie, tysiąckrotnie, i płonęło jak niemożliwy do ugaszenia
ogień.
Stała przed drzwiami Sloana, wahając się, co zrobić.
Chciała zapukać, ale kontakt z tym mężczyzną przychodził
jej z wielkim trudem. Ociągała się, ale nie dlatego, że wolała
unikać Sloana, przeciwnie, pragnęła spędzać z nim jak naj-
więcej czasu, i bała się, że zostanie to zauważone i negatyw-
nie odebrane zarówno przez Sloana, jak i pozostałych kole-
gów z pracy.
Korytarzem przeszła pielęgniarka w różowym fartuchu,
pozdrawiając ją szybkim skinieniem głowy. Rachel odwza-
jemniła uśmiech, skrępowana, że przyłapano ją na wałęsaniu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript