Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Remis - powiedziała bez tchu. - Jesteś świetny, Marcusie.
- Właśnie miałem to samo powiedzieć o tobie.
- Dostrzegła podziw w jego oczach. - Fantastycznie pływasz.
- Mam dużą wprawę. - Objęła ręką boję i poddała się falom, pamiętając przy tym,
żeby pozostawać pod wodą. Mimo spędzonej razem nocy, brak kostiumu nadal ją krępował.
Marcus przyglądał się jej, a ona zastanawiała się, o czym myślał.
Napięcie między nimi nie osłabło, czuła je w całym ciele. Wreszcie nie wytrzymała:
- Popływam jeszcze trochę - powiedziała, siląc się na uśmiech. - Ale już bez
wyścigów.
- Płyń, a ja rzucę okiem na brzeg.
Potoczyła wzrokiem po pustej i ciemnej plaży, oświetlonej tylko blaskiem księżyca.
- Widzisz coś?
- Nie, i nie spodziewam się zobaczyć. Ale obserwowanie to moja druga natura.
Odbiła się od boi i popatrzyła na niego.
- Czy trudno jest tak żyć? - zapytała spokojnie. - Zawsze czujny, zawsze w
pogotowiu...
- Sam to sobie wybrałem - odparł bezbarwnym, niezachęcającym do dalszej rozmowy
tonem. A jednak za tymi słowami czaił się ból. Nie wiedziała dlaczego, nie była to też
odpowiednia chwila, żeby o to pytać, ale wiele by dała, by poznać prawdę.
- Nie marudz, tylko pływaj - mruknął. - Taka okazja może się już nie zdarzyć.
Odwróciła się i zanurkowała, sunąc w ciemności, a woda wokół niej oplatała ją
niczym jedwabne wstążki. Płynęła przez chwilę, a potem znów odwróciła się na plecy i
wpatrywała się w gwiazdy na aksamitnym tropikalnym niebie. W końcu zawróciła, aż
wreszcie jej stopy dotknęły piaszczystego dna.
- Marcus?
Podpłynął natychmiast, ale trzymał się na odległość wyciągniętej ręki.
- Co takiego? Zobaczyłaś coś?
- Nie, ale powiedz mi, czy pływałeś tu wcześniej? Mam uważać, żeby nie nadepnąć na
jeżowca albo kępę koralową?
- Nie. Tu jest tylko piasek. Sądzę, że ośrodek dba o bezpieczne dno.
- Dzięki. - Stanęła obiema stopami na dnie i zaczęła wynurzać się z wody, gdy
przypomniała sobie, że jeszcze chwila, a będzie naga do pasa. W popłochu zanurzyła się z
powrotem i straciła równowagę.
- Co się stało? - Natychmiast chwycił ją od tyłu za ramiona.
- Nic. Po prostu doszłam do wniosku, że woda jest za płytka.
- Za płytka?
Chciała wywinąć się z jego uścisku, zarazem nie wychylając się z wody.
- Za płytka, żeby wstać.
- Och! - Zacisnął dłonie na jej ramionach, a ona zatoczyła się do tyłu i zwaliła na
niego.
Osuwając się wzdłuż jego smukłego, chłodnego ciała, poczuła dreszcz rozkoszy i
pożądania. A gdy ponownie spróbowała odsunąć się od niego, zacisnął mocniej ręce i
przyciągnął ją bliżej.
- Tylko na chwilę - szepnął.
Objął ją, tuląc jej plecy do piersi. %7łar jego ciała grzał ją pomimo chłodnej wody.
Chciała się odwrócić i przywrzeć do niego. Ale kiedy się ruszyła, unieruchomił ją, krzyżując
ramiona na jej piersiach.
- Nie ruszaj się - mruknął.
Kiedy oparła się o niego, wyczuła jego wezbraną męskość. Zastygła w bezruchu, nie
wiedząc, co robić. Tak bardzo brakowało jej doświadczenia, pomyślała z żalem.
Marcus zdawał się czytać w jej myślach. Pochylił się, pocałował ją w szyję i
wyszeptał:
- Nie przejmuj się, kochanie. Wszystkiego cię nauczę.
Wsunął się między jej nogi. Poruszyła się raz, a on jęknął głucho. Poruszyła się
znowu, a on ścisnął ją mocniej.
- Nic nie rób - powiedział chrapliwym głosem. - Chcę tak postać z tobą przez chwilę.
Zanurzył twarz w jej włosach, a potem odnalazł usta. Odwróciła głowę i pocałowała
go żarliwie, otwierając się na niego. Jęknął ponownie i poruszył biodrami.
Rozpaczliwie pragnęła odwrócić się, mocno przytulić się do niego piersiami. I znowu
jakby czytał w jej myślach, gdyż podniósł rękę i objął jej piersi. Kiedy muskał palcem jej
sutki, zatraciła się w pocałunku.
Jęknęła, gdy całował jej szyję, a kiedy pochylił się i sięgnął do jej sutka ustami,
krzyknęła z zachwytu.
Ocierał się o nią, prześlizgiwał się po jej jedwabistej skórze, aż Jessika zaszlochała:
- Marcus!
Potem znów całował jej szyję, a ręką pieścił jej brzuch. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript