[ Pobierz całość w formacie PDF ]
R L T Luc i Rafe poznali tajniki winiarstwa od starego pana Duvaliera. Luc byÅ‚ Å›wietnym praktykiem, natomiast Rafe eksperymentowaÅ‚. Zwykle mu siÄ™ nie udawaÅ‚o, zdarzaÅ‚o siÄ™ jednak, że nawet stary Duvalier go chwaliÅ‚. - Po prostu tak to siÄ™ potoczyÅ‚o. Kiedy przyjechaÅ‚am do Australii, Rafe dopiero co kupiÅ‚ winnicÄ™. DecyzjÄ™ podjÄ…Å‚ bÅ‚yskawicznie, bo zakochaÅ‚ siÄ™ w tym miejscu, a tam rosÅ‚y odmiany czerwone, wiÄ™c takie wino produkuje. - Dolina Aniołów... SkÄ…d ta nazwa? - Bo tam osiedliÅ‚y siÄ™ dwa anioÅ‚y, Rafael i Gabrielle. - Nie zdradziÅ‚a, że przeznaczone na użytek prywatny butelki z pierwszej beczki otrzymaÅ‚y etykiety z innÄ… nazwÄ…. Jednak Anielskie Azy nie zachÄ™caÅ‚y do dobrego poczÄ…tku. O dziwo, okazaÅ‚o siÄ™, że to byÅ‚o jak dotÄ…d najlepsze wino. - Otwórz obie, Gaby - zaproponowaÅ‚ Luc. - ChciaÅ‚bym porównać roczniki. WidzÄ™, że stosujecie prawdziwe korki zamiast zakrÄ™canych kapsli. - Tradycja. Rafe wie, jakiego klienta szukać, a tacy nie uznajÄ… zakrÄ™tek. Przynajmniej na razie. Kiedy otwarto butelki, czekano, aż wino zÅ‚apie oddech. W tym czasie Luc niespiesznie wybieraÅ‚ kieliszki z kredensu, natomiast Gabrielle przyglÄ…daÅ‚a mu siÄ™ i z lÄ™kiem, i z rozdrażnieniem, i z pożądaniem. Jego ocena wiele dla niej znaczyÅ‚a. JeÅ›li wino mu nie zasmakuje, bÄ™dzie zdruzgotana. - Dobry kolor - mruknÄ…Å‚ z uznaniem, nalewajÄ…c pÅ‚yn do kieliszków. - O tak. - Kolor byÅ‚ przedni, to wiedziaÅ‚a z caÅ‚Ä… pewnoÅ›ciÄ…. Lecz to tylko jeden z elementów oceny. - Też siÄ™ napijesz, Simone? - ByÅ‚oby mi Å‚atwiej, gdybym mogÅ‚a oddzielić wino od producenta - odpowiedziaÅ‚a z dziwnÄ… minÄ… Simone. - PoczuÅ‚abym siÄ™ znacznie lepiej, gdybyÅ›my siÄ™ z tym uporali. Spróbuj i już. Powiedz, że fajne, niezÅ‚e, interesujÄ…ce, no, sama wiesz, i wybaw mnie z tej okropnej sytuacji. Jednak w Château des Caverness tak siÄ™ tego nie robiÅ‚o. - Bukiet trochÄ™... - zaczÄ…Å‚ Luc. - Bukiet co? - spytaÅ‚a nerwowo Gabrielle. R L T - Ciekawy... - ciÄ…gnÄ…Å‚ dalej. - Hm... - ZmiaÅ‚ siÄ™ z niej? W każdym razie jego oczy siÄ™ Å›miaÅ‚y. - CzujÄ™ nutÄ™ jagodowÄ… - zauważyÅ‚a Simone. - I jeszcze morelowÄ… - dopowiedziaÅ‚ jej brat. - NiezwykÅ‚e. - Na Boga, Luc, czy dojdziesz wreszcie do części: CaÅ‚kiem niezÅ‚e"? ZgromiÅ‚ jÄ… wzrokiem. - CierpliwoÅ›ci, aniele! PoÅ›piech jest grzechem. Jako godna i powÅ›ciÄ…gliwa osoba musisz o tym wiedzieć. Gaby wstrzymaÅ‚a oddech, czekajÄ…c na werdykt. WodziÅ‚a palcem po żyÅ‚kach na marmurowym blacie, zerkaÅ‚a nerwowo tu i tam. ChciaÅ‚a wiedzieć, co Luc sÄ…dzi o jej winie. ChciaÅ‚a wiedzieć, czy podobaÅ‚ mu siÄ™ ich pocaÅ‚unek. I pragnęła, żeby jÄ… jeszcze raz pocaÅ‚owaÅ‚. Czy szalony, nieokieÅ‚znany romans z Lukiem nasyci jÄ… tak bardzo, że bÄ™dzie mogÅ‚a odejść wolna i szczęśliwa? A może uniesienia w jego ramionach spowodujÄ…, że już żaden mężczyzna jej nie zadowoli? To nie byÅ‚by szczęśliwy finaÅ‚... - O czym myÅ›lisz? - zapytaÅ‚. UÅ›miechnęła siÄ™ delikatnie. - O niczym, co dotyczyÅ‚oby ciebie. - PatrzyÅ‚a, jak Luc powtórnie smakuje wina. - Jaki jest werdykt? - Mnie siÄ™ podoba - powiedziaÅ‚a Simone. - To Å›miaÅ‚e, ciężkie wino, które ma pewnÄ… gÅ‚adkość i gÅ‚Ä™biÄ™ tuszujÄ…ce jego wiek. - UpiÅ‚a ponownie. - Nie wiem, ale w tych australijskich winach jest zawsze taka gÅ‚Ä™bia smaku. - Rafe twierdzi, że tak dzieje siÄ™ dlatego, bo branża wciąż jeszcze jest mÅ‚oda. Australijscy winiarze wciąż eksperymentujÄ…, dlatego zabrakÅ‚o czasu na wysublimowanie i na delikatność smaku. - Delikatność smaku czujÄ™ jak najbardziej. - Luc podniósÅ‚ kieliszek, żeby ponownie przyjrzeć siÄ™ intensywnej barwie trunku. - NaprawdÄ™? - Gabrielle poczuÅ‚a wielkÄ… radość. - Też tak sÄ…dzÄ™. Spróbuj drugiego. Luc speÅ‚niÅ‚ jej proÅ›bÄ™. - Tamto miaÅ‚o w sobie gÅ‚Ä™biÄ™ i inne wspaniaÅ‚e walory, ale to jest wyÅ›mienite. R L T Simone westchnęła, a Gabrielle uÅ›miechnęła siÄ™ szeroko. - Jaki rynek zamierzasz zdobyć? - spytaÅ‚ Luc rzeczowo, z konesera przeistaczajÄ…c siÄ™ w biznesmena. To jej siÄ™ spodobaÅ‚o. Takim go nie znaÅ‚a. Co wiÄ™cej, poważnie potraktowaÅ‚ jej plany. - Ekskluzywny. Nie chcemy zalać rynku, tylko zaznaczyć naszÄ… obecność i zadomowić siÄ™ na dobre. - Czego potrzebujecie na poczÄ…tek? - Miejsca do przechowywania, najlepiej gÅ‚Ä™bokich piwnic. - Za to zapÅ‚acicie jak za zboże. - Wiem... Co wiÄ™cej, takie piwnice trudno bÄ™dzie znalezć w okolicy. - Czego jeszcze wam trzeba? - Strategii rozwoju marketingowego, puÅ‚apu ceny podstawowej i siÅ‚y handlowej na lokalnym rynku. - Kogo zamierzacie zatrudnić do tego zadania? - Mnie - odparÅ‚a krótko. WiedziaÅ‚a, że Luc jako bogacz zatrudniÅ‚by sztab fachowców, ale ona i Rafe nie mogli sobie na to pozwolić. CzekaÅ‚a na pogardliwy uÅ›mieszek czy sÅ‚owa zniechÄ™cenia, usÅ‚yszaÅ‚a jednak: - No to czeka ciÄ™ mnóstwo pracy w najbliższych tygodniach. Daj mi znać, jeÅ›li bÄ™dziesz chciaÅ‚a nawiÄ…zać kontakt z miejscowymi dystrybutorami. Pewnie planujesz zorganizować degustacjÄ™. Może być tu, w Caverness. Nawet bym zalecaÅ‚ takie rozwiÄ…zanie. Gabrielle powstrzymaÅ‚a okrzyk radoÅ›ci. Luc wÅ‚aÅ›nie zabawiaÅ‚ siÄ™ w ZwiÄ™tego
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|