Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

LeBlanc. Wiedział, Ŝe zastępca szeryfa nie darzy go sympatią. Gdy w mieście
natykali się na siebie, traktowali się jak powietrze. Być moŜe facet omamił
Meredith, ale nie jego.
Meredith wyczuła wisielczy humor Logana i rzuciła mu pełne
dezaprobaty spojrzenie.
Wytrzymał męŜnie jej oskarŜycielski wzrok. Nie musiał długo czekać.
Szybko się poddała. Spuściła oczy. Od razu poczuł się lepiej. Odwrócił się w
stronę Shermana i zaczął rozmawiać o ostatnio dokonanych zmianach w
ustawodawstwie rolnym.
Merri siedziała sztywno podczas kolacji. Uznała, Ŝe będzie lepiej
chwilowo milczeć. Z rozkoszą jednak udusiłaby Logana, kiedy zaczął
popisywać się przy stole.
Dzięki Bogu, stałam się kobietą dojrzałą i cierpliwą, pomyślała parę
godzin później, idąc do swego pokoju i słysząc, jak Faith zamyka za sobą drzwi
do sypialni. Przedtem nigdy nie byłoby jej stać na tak powściągliwe zachowanie
się.
Logan poszedł do łóŜka kilka minut temu, a Danny zniknął u siebie
chwilę przed Faith. Merri odczekała minutę, a potem otworzyła drzwi i weszła
do holu.
Ogarnęły ją ciemności. Posuwała się powoli i ostroŜnie. JuŜ miała minąć
pokój Logana, kiedy nagle otworzyły się inne drzwi.
– Mamo, to ty?
– Tak. O co chodzi? – spytała szeptem syna.
– Muszę cię o coś poprosić.
– Teraz?
– Chciałem zrobić to wcześniej, ale bałem się mówić przy innych. Bo
gdybyś mi odmówiła, czułbym się głupio. Larry prosił mnie, Ŝebym spędził
weekend z nim i jego rodziną. Z okazji urodzin zabierają go do Nowego
Orleanu. MoŜe wziąć z sobą przyjaciela. Mamo, on mnie zaprosił. Czy mogę
jechać? Powiedział, Ŝe obejrzymy akwarium i będziemy pływać statkiem po
rzece. Rodzice Larry’ego pokrywają wszelkie koszty. Mamo!
Merri jeszcze nigdy nie widziała takiego wyrazu szczęścia na twarzy
syna. Tym razem znalazł sobie chyba przyjaciela. Jak by to było dobrze, gdyby
wreszcie mogła przestać martwić się o to, Ŝe Danny ma trudności w
nawiązywaniu kontaktów z rówieśnikami!
– Chodzi o najbliŜszy weekend? – spytała. – Wiem, Ŝe twoja babka lubi
Brendanów. Nic ci nie zadali w szkole na te dni?
– Mamo, to dopiero pierwszy tydzień zajęć. Jeśli nawet coś mi zadadzą,
zdąŜę odrobić lekcje.
– Hm. – Czy Danny zdawał sobie sprawę z tego, Ŝe jego matka nie
zmruŜy oka, dopóki syn nie wróci do domu? Z wyjątkiem godzin, które spędzał
w szkole, nigdy się nie rozstawali. Ale ten wyjazd był wielką atrakcją dla
chłopca. – Lubisz Larry’ego, prawda?
– Tak. Mamo, proszę. Czy mogę jechać?
Merri miała ochotę uściskać syna. Powstrzymała się jednak. Dotknęła
lekko jego ramienia.
– Dobrze. Masz moją zgodę. MoŜesz powiedzieć o tym Larry’emu.
Danny aŜ podskoczył z radości.
– Dzięki, mamo. Jesteś wspaniała! Zaraz zejdę na dół i do niego
zadzwonię.
– O tej porze?
– Jest dopiero dziesiąta. Larry ma telefon w swoim pokoju. On codziennie
do jedenastej siedzi przy komputerze. Dobranoc!
– Dobranoc.
Merri patrzyła, jak Danny zbiega po schodach. Zbyt późno uświadomiła
sobie, Ŝe straciła okazję porozmawiania z synem o jego mimowolnym udziale w
akcji Logana, mającej na celu onieśmielenie Mike’a LeBlanca. Powinna coś
powiedzieć o zbyt pochopnym wyciąganiu wniosków, aczkolwiek rozumiała
troskę chłopca, która sprawiła, Ŝe stał się zaborczy w stosunku do matki. Po
chwili uznała, Ŝe nic się nie stanie, jeśli rozmowa na ten temat zostanie odłoŜona
do jutra.
Z holu widziała w dole światło padające od strony kuchni. Odwróciła się i
nagle zobaczyła Logana. Stał w drzwiach swego pokoju i przyglądał się jej.
Zaskoczona dotknęła ręką gardła. Nie słyszała go, jak wychodził.
Podszedł bliŜej.
– To miły dzieciak – odezwał się prawie szeptem.
– Chyba tak. – Merri popatrzyła na Logana. Był bez koszuli i wyglądał
wspaniale. – Musimy wyjaśnić pewne sprawy – powiedziała cicho.
– My?
– Nie wykorzystuj mego syna do rozgrywek ze mną.
– Nie prowadzę z tobą Ŝadnych gierek. Ale trzymaj się z daleka od
LeBlanca. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript