[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Howarda Wordleya. Trembly odwala! większość działki karnej w Port Huron. I wyglądał na to. Jego garnitur był kosztowny i na pokaz. W rogach oprawek okularów lśniły diamenciki. Był mniej więcej mojego wzrostu, trochę powyżej średniego, nieco okrągławy. Na palcach obu dłoni nosił pierścionki z brylantami, a zloty rolex błyskał spod mankietu koszuli z monogramem. Skuliłem się na samo wspomnienie, że były czasy, kiedy ubierałem się bardzo podobnie, może nie aż tak tandetnie, ale również na pokaz. Trembly wygląda jak palant, pomyślałem. Z tego wniosek, że ja też musiałem sprawiać takie wrażenie jeszcze nie tak dawno temu. - Chętnie bym dał popalić tej malej dziwce - oznajmił Trembly, spoglądając chytrze. - To marzenie adwokata: przypieprzyć gliniarzowi. - Spróbuj w Piaskownicy", Victorze. Uśmiechnął się. - Przejąłem klienta, którego straciłeś - powiedział. -Jakiego klienta? - Tego małego Dantona, który strzelał na stacji benzynowej. Rozróba studencików. - Wystąpisz o łagodniejszy wyrok? - Po cóż, na litość boską? Uśmiechnąłem się. - No cóż, został złapany na miejscu, przyznał się do winy i są świadkowie. Masz zamiar to obejść? - Coś ty. - No więc? - W jaki sposób ty w ogóle zarabiasz na życie, Sloan? Stanę z dzieciakiem przed ławą. 278 NAKA iMIAKCI W _ przegrasz. y^pniechnął się jeszcze szerzej. _ y/\em. | -rreiTibly poruszył dłońmi tak, żeby w brylantach odbiło się światło. _ Kiedy ława orzeknie jego winę, założymy apelację. _ją też przegrasz. _ vViem o tym. NaSZa rozmowa zaczęła za bardzo przypominać scenę z wodewilu. _ Stary Danton jest właścicielem stacji radiowej. Zrobi wszystko, żeby yCjągnąć dzieciaka. Zanim chłopak trafi do więzienia Jackson, gdzie straci swoją cnotę, będę już właścicielem tej stacji. jesteś miłym i dbającym o bliznich człowiekiem, Victorze. _ jestem też bogaty. Niedobrze, że straciłeś klienta, Sloan. Własna stacja radiowa to prawdziwa radocha. _ Znasz te okropne dowcipy o adwokatach, Victorze? - zapytałem. - Na rzykład ten: co to jest dwunastu martwych adwokatów? Dobry początek. _ ywielbiam je. Dlaczego pytasz, słyszałeś jakiś? _ Rozmawiam z jednym - odparłem i odszedłem. _ pieprz się, Sloan. Nigdy nie pozwolę ci się reklamować w moim radiu. Roześmiał się. To nie był miły śmiech. pomyślałem, że życie jest niesprawiedliwe. Taki nieetyczny, oślizgły typ ak Victor Trembly chodzi sobie spokojnie po świecie, podczas gdy ja tkwię po uszy w kłopotach. [głowią, że sprawiedliwość jest ślepa. Zastanawiałem się, czy nie jest też przy okazji trochę stuknięta. fa^S^iTpo p;naniu prawie naich sił prządku-Pani sCh^T h ^ ^ me by, WZrd nich żadnej od sępiego Bi-S b.n poi2 ma am Ma"OWa- Z^dnie * "!imi p zewidywaniami wpakuje do wtzTnia " ^ mnie Z 3 rejestetn r T!"!3'"!' %7łe nie gziłem sie na noszenie urządzenia rejestrującego, czy było to zgodne z honorem, czy nie Cała spr^a stałaby m -e aniPnaSmomie "f" ^ "'^ ^ Z ze zostałemenH ?^ern musia%"! tylko znieść oskarżenie i świado- siebTe Bvłabv tn H 3 Y ^ ty,k0 PFZeZ Franka Pa,mera'leCZ ' Sameg Me wybór nale al T Wymia"a " P ko poc^ciu winy. me wybór należał juz do przeszłości. Teraz było za pózno, żeby cokolwiek ^clTnZTlem Z''t0 da'ej Pt0Czy- SPr^a karna oznaczała ^ sSri ' k,eg " ZWiat' dzi-ne. jeśli zostanę za^sztowa-pi^SS^ Pd adr"em Pal ' Mallowa dostaną sie na ście pr^iaekitmnie ^ s"!kowitym kąskiem- Oczywi- za nteresow^ P0JaW,a,yby * w Psie doniesienia na ten temat, ale "moż nood7PrZeSUnę'0by " Strnę krUpCJ'- Bo właZC^ie' CZeg praktyk* SPdZ'eWac P ^wokacinie, który już raz stracił P-wo do Wan^7awoduęAZaH%7łyK' Pobawienie mnie prawa do wykony- na pszymi od snr U ^ ^ "!j ^ ad^ata. W tej chwili praw krymmalnych w całym Detroit nie licząc "*H 280 is.ak.a :>iviiciv~i Sylvester Drakę i Wally Figer. Na ulicach mówiło się: jeśli jesteś niewinny, bierz Drakę a, jeśli
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|