Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ojca. Jednak Kumiko bardziej one fascynowały, niż przerażały. Jeśli naprawdę
były tam duchy, to bardzo małe, jako że w każdym sześcianie zmieściłaby się
najwyżej głowa dziecka.
Ojciec medytował czasem przed sześcianami; klęczał na nagim tatami w po-
zie oznaczającej głęboki szacunek. Wielokrotnie widziała go w takiej sytuacji, ale
dopiero w dziesiątym roku życia pierwszy raz usłyszała, że zwraca się do sześcia-
nów. I jeden z nich odpowiedział. Pytanie było dla niej niezrozumiałe, odpowiedz
tym bardziej, ale spokojny ton głosu ducha sparaliżował ją lękiem w jej kryjów-
ce za papierowymi drzwiami. Ojciec śmiał się, kiedy ją tam znalazł; zamiast ją
skarcić, wytłumaczył, że w sześcianach umieszczono zarejestrowane osobowo-
ści dawnych urzędników, dyrektorów korporacji. Dusze?, zapytała. Nie, odparł
z uśmiechem i dodał, że rozróżnienie jest dość subtelnej natury.
 Nie są świadomi. Zapytani odpowiadają w sposób zbliżony do reakcji ory-
ginału. Jeśli są duchami, to duchami trzeba by nazwać również hologramy.
Po wykładzie Sally o historii i hierarchii Yakuza, w barze robata przy Earl s
Court, Kumiko uznała, że każdy z mężczyzn na fotografiach, obiektów zapisu
osobowości, był kiedyś oyabunem.
Domyśliła się, że to coś w opancerzonym bloku było podobne, choć może
bardziej złożone, tak jak Colin był bardziej złożoną wersją przewodnika Micheli-
na, który sekretarze ojca zabierali na zakupy do Shinjuku. Sally nazywała to coś
Finnem; to jasne, że ten Finn był kiedyś jej przyjacielem czy wspólnikiem.
Ale czy budzi się, myślała Kumiko, kiedy zaułek jest pusty? Czy laserowy
wzrok skanuje bezgłośne opadanie nocnego śniegu?
133
* * *
 Europa  zaczęła Sally.  Kiedy rozstałam się z Case em, zjezdziłam
ją całą. Miałam kupę forsy za tę akcję, a w każdym razie wtedy wydawało się
to dużo. SI Tessierów-Ashpoolów wypłaciła nam szmal przez bank szwajcarski.
Skasowała ślady świadczące, że w ogóle byliśmy na górze. Naprawdę wszystko;
gdybyś sprawdziła nazwiska, pod jakimi lecieliśmy promem JAL, po prostu ich
tam nie było. Case sprawdził. Kiedy byliśmy już w Tokio, przedostał się do wszel-
kich możliwych danych. Zupełnie jakby nic się nie wydarzyło. Nie rozumiałam,
jak można coś takiego zrobić, SI czy nie, ale właściwie nikt dobrze nie rozumiał,
co zaszło tam na górze, kiedy Case na chińskim lodołamaczu przejechał przez lód
ich rdzenia. Czy potem SI próbowała się skontaktować?
 Nic o tym nie wiem. Case uważał, że już jej nie ma; nie zniknęła, ale
przeszła we wszystko, w całą matrycę. Jakby nie była już w cyberprzestrzeni, ale
po prostu była. A jeśli nie chciała, żeby ktoś ją zobaczył, żeby się dowiedział, że
jest, to nie było na to sposobu. Ani na to, żeby udowodnić to komukolwiek, nawet
gdybyś wiedział. . . Ja. . . Ja nie chciałam wiedzieć. Wiesz, cokolwiek to było, dla
mnie się skończyło. Sprawa załatwiona. Armitage zginął, Riviera zginął, Ashpool
zginął, ten Rasta, pilot holownika, który zabrał nas z powrotem do kiści Syjonu,
pewnie zapamiętał wszystko jako kolejny sen na canabis. . . Zostawiłam Case a
w tokijskim Hyatcie i nigdy więcej go nie spotkałam. . .
 Dlaczego?
 Kto to wie? Bez ważnych powodów. Byłam młoda i uznałam, że już po
wszystkim.
 Ale ją zostawiłaś nad studnią. W Straylight.
 Właśnie. I myślałam o niej od czasu do czasu. Kiedy odchodziliśmy, Finn,
zdawało się, że nic jej to nie obchodzi. To, że zabiłam dla niej jej obłąkanego,
chorego ojca, a Case przebił się do ich rdzeni i wypuścił SI do matrycy. . . Więc
umieściłam ją na liście. Kiedy człowiek wpada w poważne kłopoty albo ktoś chce
go dorwać, sprawdza tę listę.
 I od razu zgadłaś, że to ona?
 Nie. Moja lista jest dosyć długa.
Case, który w opinii Kumiko był kimś więcej niż tylko partnerem Sally, nie
pojawił się już w opowieści.
Słuchając, jak Sally streszcza Finnowi czternaście lat swego życia, Kumiko
wyobrażała sobie tę młodszą Sally jako bohaterkę bishonen w tradycyjnym ro-
mantycznym wideo: niezwykłą, elegancką i grozną. Wprawdzie trudno było na-
dążyć za rzeczową opowieścią i odniesieniami do miejsc i zdarzeń, o których
nie miała pojęcia, ale łatwo było ją zobaczyć, jak odnosi nagłe, niespodziewane
134
zwycięstwa, tradycyjnie oczekiwane od bishonen. Ale nie, pomyślała, gdy Sally
wspomniała  zły rok w Hamburgu  gniew zabrzmiał w jej głosie, dawny gniew
na okres sprzed dziesięciu lat. To błąd, umieszczać tę kobietę w sytuacjach japoń-
skiej kultury. Tu nie było roninów, wędrownych samurajów; Sally i Finn mówili
o interesach.
Ten zły rok w Hamburgu, jak zrozumiała Kumiko, nastąpił po tym, jak Sally
zdobyła i straciła swego rodzaju fortunę. Zyskała ją  na górze , w miejscu, zwa-
nym przez Finna  Straylight , wspólnie z człowiekiem nazwiskiem Case. I wtedy
także zyskała wroga.
 Hamburg. . .  przerwał jej Finn.  Słyszałem o Hamburgu. . .
 Pieniądze się skończyły. Tak to bywa przy dużej wygranej, kiedy człowiek
jest młody. . . Pieniądze nie wystarczyły na powrót do normalnego życia, ale wplą-
tałam się w interesy z ludzmi z Frankfurtu. Byłam im sporo winna, a oni chcieli,
żeby ich spłacać w usługach.
 Jakich usługach?
 Chcieli załatwić pewnych ludzi.
 I co?
 I wyrwałam się. Kiedy tylko mogłam. Pojechałam do Londynu. . .
Być może, pomyślała Kumiko, Sally była kiedyś kimś w rodzaju ronina, ty-
pem samuraja. W Londynie jednak stała się kimś innym, kobietą interesów. Utrzy-
mując się z nieokreślonych środków, stopniowo została  wspierającą , dostarcza-
jąc fundusze dla różnych typów operacji. (Co to jest  ściek kredytowy ? Na czym
polega  pranie danych ?)
 No tak  stwierdził Finn.  Niezle sobie radziłaś. Zdobyłaś udziały w ja-
kimś niemieckim kasynie.
 Aix-la-Chapelle. Byłam w radzie nadzorczej. Nadal jestem, kiedy wycią-
gnę odpowiedni paszport.
 Osiadłaś?  Znowu ten śmiech.
 Jasne.
 Niewiele tu docierało.
 Prowadziłam kasyno. I tyle. Dobrze mi szło.
 Walczyłaś na arenie. Mglista Steele, wystawiana w wadze piórkowej.
Osiem walk. Postawiłem pieniądze na pięć z nich. Krwawe walki. Nielegalne.
 Hobby.
 Niezłe hobby. Birmański Dzieciak rozciął cię wzdłuż, w kolorze.
Kumiko przypomniała sobie długą bliznę.
 Dlatego zrezygnowałam. Pięć lat temu, a już byłam o pięć lat za stara.
 Byłaś niezła, ale Mglista Steele. . . Jezu.
 Daj spokój. Nie ja to wymyśliłam.
 Jasne. Powiedz mi teraz o swojej przyjaciółce z góry. Jak cię znalazła?
135
 Przez Swaina. Roberta Swaina. Przysłał do kasyna któregoś ze swoich
chłopaków. Zgrywał twardziela. Nazywał się Prior. Jakiś miesiąc temu.
 Swain? Fikser? Z Londynu?
 Ten sam. No więc Prior przyniósł mi prezent. Jakiś metr wydruku. Lista.
Nazwiska, daty, miejsca.
 Bardzo zle?
 Mieli wszystko. Rzeczy, o których już prawie zapomniałam.
 Akcja w Straylight?
 Wszystko. . . Zapakowałam walizkę, wróciłam do Londynu i poszłam do
Swaina. Przykro mu, nie jego wina, ale musi mnie przycisnąć. Ponieważ jego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript