Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Na grozby uśmiechała się spokojnie.
- Proszę sobie nie przeszkadzać! Jestem przyzwyczajona - gdy umilkł, znacząco zawieszając
pogróżkę, ten drugi, starszy.
103
Perswazja poskutkowała dopiero, gdy mówiąc o jej  zadaniu pokazali tę fotografię. Ola
właśnie. Wiedzieli, że nietrudno przyjdzie jej zaczepić go i znalezć  wasz wspólny
powstańczy język - jak powiedzieli. Ma tylko zaobserwować, z kim się spotyka, w jakich
lokalach bywa. Na początek.
Zdziwiliby się słysząc jej telefon.
- Olek, tu Kryska. Tylko nie żadna Kryśka. Kryska... - Odczekała parę sekund, nim przywitał
ją spokojnym:
- Serwus, Kryska - nie Kryśka. A nie możesz dziś? - zapytał jakby z wahaniem na jej
propozycję, by spotkać się jutro.
- Dziś - przytaknęła. W tym momencie wyzwoliło się jakieś drzemiące uczucie oczekiwania,
nie opuszczające jej do tej chwili. Jak wówczas, gdy odszedł z oddziału, a ona szukała, starała
się o wszystkie meldunki dowództwa zgrupowania na Czerniaków i chodziła, chodziła bez
sensu i nadziei właściwie...
Dziś na nic nie czeka. Niesie ją tylko radość tego obrazliwego prezentu, jaki mu ciśnie w
twarz za chwilę:  Narzygałeś mi, chłopaczku, do serca, ale ja ci nie pamiętam, masz. - I
wygarnie, i ostrzeże: - Obserwują cię, uważaj, śledzą, pilnują, tropią, chcą zamknąć... -
dobierała słowa. - A że też jednak nie darowali swego... - mignęła w pamięci scenka spotkania
ich wszystkich w powstaniu i moment, jak wali się tłuczony przez nich odbiornik. - Więc całe
to ich pismo, ten Głos Pokolenia, o który tak się ludzie zabijają, to nic, to taki dymny
granat, a za nim oni robią swoje... konspirują.
Szła coraz wolniej.
 Przecież ja... przecież dla niego... Boże, czy to prawda? A tak dobrze już było - uspokajała
serce.
Po schodach prawie biegł. Na półpiętrze omal nie zderzył się z jakąś bardzo elegancką panią.
Instynktownie ukłonił się:  Skąd ją znam? - i przestraszył:  A więc i tu. Wolno już
wstępował wyżej. W samych drzwiach redakcji, a zarazem ich mieszkania olśniło go
przypomnienie:  To ta w balowej sukni. Znów myśli wróciły do galopu. Zapukał nerwowo.
Drzwi otwarły się natychmiast, jakby Jerzy stał za nimi w korytarzu. Na widok Ola nie
powiedział ani słowa, ale wykonał jakiś półgest zaskoczenia, schował za plecy rękę, jakby w
niej coś ukrywał.
- Co, zapomniała puderniczki? - palnął Olo.
Jerzy patrzył zdziwiony.
- Szminki, grzebienia? - atakował dalej zdyszany Olo. - Casanovą spod Dworca Wileńskiego -
kpił z Jerzego.
Jerzy z głupim, zarozumiałym uśmieszkiem odłożył trzymany za plecami kolorowy szalik.
104
 Jak go korci, bohatera, żeby się pochwalić tą z balu... - z jakąś bolesną pogardą pomyślał o
przyjacielu Olo.
- Jurek - wybuchnął nagle - czy wiesz, że to może być agentka? Siedzą nas! - wystrzelił od
razu.
Przyjaciel podniósł brwi do góry.
- Nie wydziwiaj: jest tak, jak ja mówię.
- Naturalnie - bąknął Jerzy.
Olo otwarł usta i zagapił się na niego zdumiony.
- Cóż cię dziwi, pytam, co? Rozmawialiśmy z Zygmuntem. Wiesz, co się dzieje w kraju?
- Jak to, więc uważasz, że to jest w porządku?
- Zrozumiałe.
- Cha, cha! - wyskandował nieszczerym, szyderczym śmiechem. - Więc zrozumiałe ma być,
że biorą dziewczynę, że wymuszają na niej... No nie, nie, tego się nie spodziewałem, że to jest
 zrozumiałe .
- Skąd ty o niej wiesz? - zaniepokoił się Jerzy.
- Nie myślę o tej tam - ruchem głowy w stronę wypoczywającego na tapczanie szalika zbył
piękną z balu. - Kryskę... Pamiętasz, z powstania...
Zachłystując się opowiadał o swoim spotkaniu.
- Jurek, ja wyjeżdżam - zakończył nagle.
Tamten uśmiechnął się.
- Nie myśl, że mnie obrazisz. Po prostu nie chcę, żeby ta dziewczyna musiała się z nami
stykać, składać im meldunki... Ona proponuje mi spotkania co trzy dni, żebym jej sam układał
dla nich sprawozda- nią... - Olo ciężko dyszał.
- No, tak. Jeśli kolega jest za Mickiewicza, a ona za Marylę... - próbował kpić Jerzy, ale
zamilkł pod jego spojrzeniem.  Tak. Nasz czas jest okrutny - myślał szybko. - Spotykać swoją [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript