Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niebezpieczny!
 Może i niebezpieczny, ale bardzo dowo... dochy... dochodowy 
wybełkotał Jean  Claude.  No i można mieć przy tym niezły ubaw.
Opowiem temu frajerowi ze szsz szczegółami, co jego żonka
wyprawia ze mną w łóżku. Ciekawe, jaką będzie miał minę...
 To kłamstwo!  Nie wytrzymała Julia.  Ten bydlak bezczelnie
kłamie!
 Oczywiście, że to kłamstwo  parsknął Adam, wyłączając
magnetofon.  Nie ma się co denerwować, Julio. Doucette nikomu już
nie będzie wciskał kitu. Przez dłuższy czas będzie bardzo, ale to
bardzo zajęty ratowaniem swojego nędznego tyłka. Ta taśma
wzbudziła duże zainteresowanie policji. Szantażyści nie są u nas mile
widziani.
 A więc koszmar się skończył  westchnęła Julia. Prawie nie
mogła uwierzyć w to szczęście.
 Tak, to koniec  powiedział Travis z powagą.  Ten dupek
nigdy więcej się do ciebie nie zbliży. Przyrzekam.
 Wypijmy za to!  Jackson uniósł swoją szklankę.  Nareszcie w
rodzinie Kingów zapanuje błogi spokój.
 Nie tak zaraz  mruknęła Gina.  Właśnie odeszły mi wody.
ROZDZIAA JEDENASTY
Nadali jej imię Emma. Ważyła prawie cztery kilo i patrzyła na
świat oczami o tak intensywnie czekoladowej barwie jak oczy jej ojca.
Choć wyraznie wyczerpana po ośmiu godzinach porodu, Gina
promieniała szczęściem. Z dzieckiem przy piersi, oparta o poduszki,
przyjmowała pierwszych gości z iście królewską godnością.
 Jaka ona piękna.  Travis pochylił się nad maleńką Emmą.
Całe szczęście, że urodę odziedziczyła po mamie, a nie po tacie!
 Wyjątkowo muszę się z tobą zgodzić  uśmiechnął się Adam,
który nie odrywał zachwyconego spojrzenia od żony i córeczki.
Julia uściskała serdecznie szczęśliwą mamę, a potem dyskretnie
wycofała się do drzwi. Teraz, obserwując tę rodzinną scenę, czuła, że
ma łzy w oczach. Nie była zazdrośnicą, ale kiedy widziała dumę i
miłość w oczach szwagra, serce ściskało jej się boleśnie.
Dałaby wszystko, żeby Travis spojrzał na nią w ten sposób, gdy
będzie karmiła ich dziecko. I żeby, tak jak Gina, mogła mieć
spokojną, niezmąconą pewność, że mąż ją kocha.
Niestety, wiedziała, że nie powinna się łudzić. Travis jej nie
kochał. Ich ślub był czasowym kontraktem, wynikiem chłodnej
kalkulacji. Dziecko  owocem nagłego przypływu pożądania, które
wymknęło im się spod kontroli.
Julia była pewna, że Travis pokocha dziecko, choć go nie
planował. Ale ją będzie najwyżej tolerował jak zło konieczne. Był
uczciwym człowiekiem i uważał, że powinien zapewnić opiekę matce
swojego dziecka. Czy mogła się zgodzić na życie z mężczyzną, który
był z nią tylko dlatego, że tak nakazywał mu honor i poczucie
obowiązku?
Odpowiedz była prosta. Nie mogła.
Zamrugała, żeby powstrzymać łzy, które znów napłynęły jej do
oczu. Nie rozklei się, nie będzie się nad sobą użalać. Nie teraz. Ta
chwila należała do Adama, Giny i Emmy.
Parę minut pózniej Travis cicho zamknął za sobą drzwi
szpitalnego pokoju, gdzie Gina drzemała, a Adam delikatnie kołysał w
ramionach śpiącą córeczkę. Idąc z Julią w stronę wind, próbował
jakoś ogarnąć to, co się działo w jego duszy.
Podczas długich, nocnych godzin spędzonych na szpitalnym
korytarzu, w oczekiwaniu na rozwiązanie, przeżywany przez brata lęk
o żonę i dziecko udzielił mu się z niezwykłą siłą. A kiedy pierwsze
promienie słońca rozświetliły niebo na wschodzie, poczuł szaleńczą
radość, widząc, jak Adam bierze na ręce swoją pierworodną.
Poczuł też niespodziewany, potężny przypływ miłości.
Pokochał tę maleńką, kruchą istotkę, swoją bratanicę, w tej samej
chwili, kiedy spojrzał w jej wielkie, ciemne oczy. Niesamowite: to
dziecko pojawiło się na świecie przed niespełna godziną, a on miał
wrażenie, jakby od zawsze należało do jego rodziny.
Emma była jedną z Kingów, córką jego brata. Gdyby była taka
potrzeba, Travis bez wahania oddałby za nią życie.
Skoro tak silne uczucia wzbudzała w nim mała Emma, co będzie,
kiedy na świat przyjdzie jego własne dziecko? Nie wiedział, że w
ludzkim sercu jest miejsce na tyle miłości.
Zamyślony, objął Julię i poprowadził do windy. Musiał jak
najszybciej zabrać ją do domu, dopilnować, żeby się położyła i
odpoczęła.
Drzwi windy otworzyły się cicho i weszli do niewielkiej kabiny.
Travis nacisnął przycisk parteru, winda drgnęła, i w następnym
ułamku sekundy runęła w dół z upiornym zgrzytem. Rozpaczliwy
krzyk Julii zmroził krew w jego żyłach. Przerażenie wypełniło bez
reszty tę chwilę, która zdawała się trwać dłużej niż wieczność.
Travis zdążył tylko pomyśleć, że wsiedli do windy na pierwszym
piętrze, więc do poziomu gruntu nie mają bardzo daleko, i wtedy
kabina uderzyła o coś z ogłuszającym hukiem, a siła grawitacji cisnęła
nimi o podłogę, jakby byli parą bezwładnych kukiełek.
Kiedy lekko przekrzywiona kabina znieruchomiała, Travis w
jednej chwili znalazł się przy Julii. Zignorował silne zawroty głowy i
ból w ramieniu, które uraził, upadając. Widział tylko drobną kobietę,
która leżała bez ruchu na podłodze windy jak zepsuta lalka. Strużka
krwi ściekała z rany na jej skroni, odcinając się żywą czerwienią od
kredowobiałego policzka.
Czuł przerażającą pustkę w sercu, kiedy pochylał się nad nią,
przygotowany na najgorsze. Drżącymi palcami ujął jej nadgarstek. W
chwili, kiedy wyczuł puls, jej powieki zadrżały i uniosły się powoli.
 Co się stało?  wyszeptała ledwo dosłyszalnym głosem.
 Nie wiem.  Osłabły z ulgi, klęcząc obok niej, gorączkowo
przesuwał dłońmi po jej ciele. Na pewno była poraniona, połamana.
Ale żyła. Każdy jej oddech wydawał mu się kolejnym małym cudem.
 Jak się czujesz? Możesz się poruszać? Czy coś cię boli? 
wypytywał ją niecierpliwie.
Uchwyciła się mocno jego ramienia i powoli usiadła.
 Jestem niezle poobijana  powiedziała z namysłem.  Ale chyba
nic sobie nie złamałam.
Usiadł na podłodze obok niej i ostrożnie objął ją ramionami,
opierając o swoją pierś. Chciał czuć ją przy sobie, cieszyć się każdym
uderzeniem jej serca.
 Ojej... strasznie dzwoni mi w uszach  poskarżyła się.
 Ja też słyszę ten dzwięk. Myślę, że włączył się dzwonek
alarmowy  pocałował ją w czoło.
 To dobrze, bo już myślałam, że mam jakieś omamy słuchowe. 
Roześmiała się cicho, ale nagle śmiech zamarł na jej ustach. Z
głuchym jękiem złapała się za brzuch.  Dziecko! O Boże, Travis,
chyba coś złego dzieje się z naszym dzieckiem...
W tym momencie winda obsunęła się o kolejnych kilka
centymetrów. Wstrząs spowodował, że jarzeniówka nad ich głowami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript