Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

miejscowych i przybyszów. W tle nadal rozbrzmiewała taneczna muzyka.
Podczas gdy Briana wyszła do łazienki, Pascual spróbował spojrzeć na siebie
oczami postronnego obserwatora. Niewątpliwie każdy uznałby go za wybrańca losu.
Ledwie zamówił wino, ktoś położył mu rękę na ramieniu. Kiedy odwrócił głowę, ujrzał
Diega de la Cruz i jego uroczą żonę, Marisę. Obydwoje powitali go serdecznymi uści-
skami. Pascual zaprosił ich do swojego stolika.
- Dzisiaj wpadamy na starych znajomych - zagadnęła Marisa, siadając na krześle. -
Zaledwie przed chwilą spotkaliśmy Claudię z nowo poślubionym mężem. - Przerwała,
zmarszczyła brwi. - Wiesz, że wyszła za mąż, prawda?
- Jak mógłbym nie wiedzieć? Wszystkie gazety publikowały zdjęcia z ich ślubu.
- W swoim czasie myśleliśmy, że ty i ona... - Przerwała, posłała pytające spojrzenie
mężowi, potem z powrotem zwróciła wzrok na Pascuala. - Ale kiedy poznałeś Brianę,
R
L
T
stwierdziliśmy na pierwszy rzut oka, że jest dla ciebie stworzona. Nie wyobrażasz sobie,
jak ucieszyła nas wiadomość, że wróciła z tobą i że urodziła ci synka.
- Pewnie nie tylko was zdumiał jej powrót. Wszyscy znajomi przeżyją wstrząs. Na
razie przyjechała tylko na wakacje. Kiedy pozałatwia wszystkie sprawy w Wielkiej Bry-
tanii, zamieszka tu na stałe. Obiecuję, że wkrótce przedstawię wam syna. To wspaniały
chłopczyk. Ma na imię Adan. Wciąż trudno mi uwierzyć, że to moje dziecko.
- Gdzie teraz są? - spytał Diego, zerkając na kelnerów, roznoszących dania do są-
siednich stolików.
- Adan został w domu pod opieką Sofii. Briana wyszła do łazienki. Zaraz wróci.
- Zwietnie. - Marisa pochyliła ku niemu ciemną głowę. - W takim razie, korzysta-
jąc z okazji, musimy ci coś wyznać jako starzy przyjaciele.
- Do czego zmierzasz? - spytał, zaniepokojony zarówno dość tajemniczym wstę-
pem, jak i konspiracyjnym tonem.
- Mam nadzieję, że nie wezmiesz mi za złe tego, co powiem. Kiedy dotarło do
mnie, że Briana uciekła od ciebie w ciąży, pojęłam, czemu podjęła tak trudną decyzję.
Doszła do wniosku, że nie wytrwałaby w małżeństwie, mimo że bez wątpienia kochała
cię całym sercem.
Pascual poczuł bolesny ucisk w klatce piersiowej. Nie odrywając oczu od twarzy
Marisy, czekał w napięciu na wyjaśnienie. W końcu ponaglił:
- No mów!
- Czy pamiętasz to przyjęcie, na które Claudia nieoczekiwanie przyszła w towarzy-
stwie Rafy? Czy wiesz, kto naprawdę ją zaprosił? Paloma! Uknuła intrygę, żeby zasiać
niezgodę pomiędzy tobą a Brianą. Uważała, że powinieneś poślubić Claudię, a nie ją.
Wykombinowała sobie, że jeśli zobaczy was razem, odejdzie i zwróci ci wolność.
- Skąd o tym wiesz?
- Od Claudii. Nadal bardzo cię lubi. Szczerze żałuje, że złamała ci życie. Kiedy
znalazła szczęście w udanym związku, uświadomiła sobie, jak wielką krzywdę ci wy-
rządziła. Z całego serca życzy ci wszystkiego co najlepsze i ma nadzieję, że kiedyś jej
wybaczysz.
- Nie wierzę własnym uszom!
R
L
T
Wciąż z lekka oszołomiony, Pascual sięgnął po dzbanek i nalał sobie wody. Upił
solidny łyk, by zwilżyć zaschnięte gardło. Nie mieściło mu się w głowie, że rodzona
matka wygnała jego ukochaną. Jej kąśliwe uwagi pod adresem przyszłej synowej po-
nownie zabrzmiały mu w uszach. Kolejny raz pożałował, że nie przykładał do nich
większej wagi we właściwym czasie. Powinien był dać wszystkim jasno do zrozumienia,
jak bardzo zależy mu na Brianie. Być może gdyby matka zobaczyła, jak wiele dla niego
znaczy, nie próbowałaby ich rozdzielić.
- Pascualu? - wyrwał go z posępnej zadumy głos Marisy.
- Wszystko w porządku - zapewnił z pocieszającym uśmiechem. - Wcale mnie nie
zmartwiłaś. Wręcz przeciwnie, bardzo sobie cenię twoją szczerość. Zbyt długo wszyscy
zamiatali brudy pod dywan. Najwyższa pora wreszcie je wyrzucić. Bardzo ci dziękuję.
- Kiedy was zobaczyłam z daleka, od razu skojarzyłam, kogo widzę. Jak miło was
znowu widzieć! - zawołała na powitanie Briana, która właśnie wróciła z łazienki.
Pascual odwrócił ku niej głowę. Jedwabna sukienka podkreślała doskonałą figurę,
przyciągała męskie spojrzenia. Nic dziwnego. Sam nie mógł od niej oderwać oczu.
Briana uścisnęła Marisę. Powitała Diega uśmiechem, po czym zajęła miejsce przy
stoliku. Młoda kobieta, która niegdyś ją zatrudniała, uśmiechała się do niej serdecznie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript