Podobne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Katie prychnęła, słysząc ten niewybredny żart.
- Najpierw wysłuchaj mnie.
- Pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Takim, że będziesz mnie traktował poważnie - odparła.
- Uwierz mi, traktuję cię poważnie. - Nie powiedział jej, jak poważne plany
wobec niej snuł... a może nadal snuje? Gdyby tylko na przeszkodzie nie stała ta jej
przeklęta tajemnica...
- Zamieniam się w słuch - oświadczyła.
- Oto mój klub - powiedział, podsuwając jej plik papierów.
Katie przejrzała je w skupieniu i milczeniu.
Czytała wolno, przewracając kolejne kartki.
R
L
Rigo oparł się wygodnie. Tak, to dzieło jego życia. Jedyna rzecz, o którą na-
prawdę dbał. Nigdy nie zapomniał o swoich korzeniach, nigdy się od nich nie od-
ciął. Pomagał dzieciom, bo sam był dzieckiem potrzebującym pomocy. Dzięki te-
mu czuł, że w jakimś sensie leczy zranione dziecko, które nadal w nim siedziało.
Poza tym autentycznie przejmował się losem dzieci, które przyszły na ten świat nie
mając tyle szczęścia, co inne. To, że ujawnił przed Katie swój sekret świadczył o
szacunku, jakim ją darzy. Musi zostać! Nie dlatego, że mówiąc jej o swojej funda-
cji, obnażył przed nią swoje serce. Chciał, aby została, ponieważ nie wyobrażał so-
bie bez niej życia. Mimo wszystkiego, co się ostatnio wydarzyło, Katie Bannister
była skromną, spokojną, i dobrą dziewczyną. Wiedział, że nigdy w życiu drugiej
takiej nie znajdzie.
Z początku Katie wpatrywała się w zdjęcie na pierwszej stronie. Rigo stał na
nim otoczony przez grupkę mężczyzn ubranych w kombinezony wyścigowe.
Wszyscy byli opaleni, przystojni, bez wątpienia bogaci. W tym momencie nadal
jeszcze spodziewała się najgorszego. Klub Przystojnych Bogaczy? Czy o to właśnie
chodziło? Przerzuciła stronę i nagle zamarła.
- Nic nie rozumiem - powiedziała po chwili.
- A co tu rozumieć? - zapytał, unosząc brew. - Jak możesz czytać o moim
klubie i nie chcieć być jego częścią?
Klubu Riga. A raczej fundacja charytatywna, której celem było spełnianie
marzeń chorych i upośledzonych dzieci.
- To dlatego wybiegłeś podczas naszego pierwszego spotkania? - zapytała,
nagle znajdując klucz do tamtego incydentu. - Poszedłeś spełnić marzenie jednego
z tych biednych chłopców...
Dalej przewracała kartki. Mnóstwo fotografii oraz opisów osiągnięć organi-
zacji. Miała serce ściśnięte ze wzruszenia.
- A twój przyjaciel, który leżał w szpitalu i miał tą ważną operację...
R
L
Rigo nadal milczał. Nie chwalił się niczym. Nawet nie przypisywał sobie tych
wszystkich zasług... Katie zrozumiała, o co w tym wszystkim chodzi. Priorytetem
była anonimowość. Zachowanie w tajemnicy tożsamości Riga, jego przyjaciół oraz
rodzin, którym pomagał.
- Tak, czasami przez te dzieciaki spózniam się na ważne spotkania bizneso-
we... - powiedział, uśmiechając się łagodnie.
Spojrzała mu w oczy. Wiedziała, że ma setki historii do opowiedzenia na ten
temat. Niektóre pewnie są wesołe, inne smutne.
- Przede wszystkim liczą się dla mnie te dzieciaki - powiedział Rigo. Miał
ochotę powiedzieć coś więcej, ale postanowił najpierw poznać opinię Katie. - Co o
tym sądzisz?
W Katie wezbrała fala wzruszenia. Azy spłynęły jej po twarzy. Poczuła, że
kocha tego mężczyznę. I chce z nim pracować. Byłaby to praca, która przepełnia-
łaby treścią jej całe życie. Oddałaby się jej bez reszty.
- Muszę cię ostrzec - odezwał się Rigo, rzucając krytyczne spojrzenie na jej
brązowy kostium - Wszystkie osoby, które biorą udział w tym projekcie, muszą
spełniać jeden warunek: wnosić uśmiech i kolor w życie tych dzieci...
- A co za tym idzie, brąz jest raczej nie na miejscu... - dokończyła za niego.
Rigo uśmiechnął się delikatnie. Uwielbiała ten jego uśmiech, w którym do-
strzegała jego dobre serce, pozytywne instynkty.
- Jeśli na przykład będziesz musiała skoczyć ze mną i jakimś dzieckiem ze
spadochronu, to niestety, Katie Bannister, będziesz zmuszona do założenia żółtego
kombinezonu...
Katie uśmiechnęła się, rozkładając ręce.
- Jak mus to mus...
- W takim razie jak brzmi twoja odpowiedz? - zapytał. - Dołączysz do nas?
R
L
ROZDZIAA SIEDEMNASTY
W tej chwili była gotowa zrobić dla niego wszystko.
Zdrowy rozsądek podpowiadał jej, że nawet jeśli zdobędzie tę cudowną, wy-
marzoną pracę, to i tak nie zdobędzie tego cudownego, wymarzonego mężczyzny.
Wiedziała, że może liczyć tylko na bycie jego asystentką i współpracowniczką. To i
tak dużo, powiedziała w myślach.
- Kiedy zaczynamy? - zapytała.
Więc zgadza się! - ucieszył się Rigo.
- Cieszę się przeogromnie - zawołał i podszedł do niej. - Bardzo dziękuję za
to, że zgodziłaś się do nas dołączyć, Katie. Zamienię spadek po Carlu w coś wspa-
niałego. Postanowiłem już, że Palazzo Farnese przeistoczy się w Klub Dziecięcy
Carla... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grolux.keep.pl
  • Powered by MyScript