[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wydał się Jodie zupełnie innym człowiekiem niż W mieście. Tak wygląda ktoś, kto jest u siebie w domu. Kiedy minęli sosnowy zagajnik, oczom Jodie ukazał się ogromny drewniany dom, pomalowany na biało. Miał srebrny dach i szeroką werandę, otaczającą go ze wszystkich stron. Za domem widać było kilka padoków i budynki, w których zapewne mieściły się stajnie. A jeszcze dalej, jak okiem sięgnąć, ciągnął się płaski, pokryty czerwonym kurzem teren, na którym gdzieniegdzie rosły drzewa eukaliptusa. Za tą równiną były już tylko wzgórza. 76 RS Dotychczasowy dom Jodie był ciemnym, ciasnym mieszkaniem. Spała na materacu na podłodze, a kiedy odszedł ojciec, odziedziczyła po nim łóżko. Jameson Run, dom Heatha, był wspaniały. - Och, Heath - wyszeptała zauroczona. - Tu jest po prostu pięknie. - Naprawdę ci się podoba? - spytał z pewnym wahaniem. - Jak mogłoby być inaczej? Ten dom jest wspaniały. - Wiesz, że jesteśmy na kompletnym odludziu? - ostrzegł lojalnie. A więc myślał o niej. O jej wielkomiejskich przyzwyczajeniach i gustach. Ale ona nigdy nie należała do kobiet, dla których dzień bez zakupów jest dniem straconym. Zresztą nigdy nie miała na to dość pieniędzy. Coroczne zakupy na Kings Road w Chelsea stanowiły wyjątek Przypominały, że gdzieś za czterema ścianami jest inny świat i że nie można tracić nadziei. - Tak długo, jak znajdę tu jedzenie, wodę, stół do robienia biżuterii i telefon, z którego będę mogła zadzwonić do przyjaciół, dam sobie radę - oznajmiła. Heath zatrzymał dżipa na pojezdzie przed domem. Jodie wysiadła i przeciągnęła się, rozprostowując kości. Głęboko wciągnęła w płuca wiejskie powietrze. Nie zdołała jednak uspokoić napiętych do granic wytrzymałości nerwów. Była bardziej spięta niż przed ich pierwszą randką. Szła za Heathem, nie mogąc powstrzymać drżenia całego ciała. Myśl o spędzeniu w domu Heatha kilku dni i nocy, poznawanie intymnych szczegółów z jego życia, o które być może ktoś zechce ją 77 RS spytać, chwilowy odpoczynek od Melbourne, wszystko to sprawiało, że była zachwycona. Heath otworzył drzwi i odsunął się. Jodie powoli weszła do środka, mimowolnie wyobrażając sobie, że Heath przenosi ją przez próg. Spojrzała na niego kątem oka, zastanawiając się, czy myśli o tym samym. Znalazła się w obszernym holu i stanęła jak zamurowana. Jeśli z zewnątrz Jameson Run wyglądał na duży dom, to kiedy znalazła się w środku, wydał się jej po prostu ogromny. W holu stał jedynie solidny dębowy stół, na którym ktoś ustawił ogromny wazon z dzikimi australijskimi kwiatami. Jodie powoli ruszyła w jego stronę po wyfroterowanej drewnianej podłodze. Heath szedł za nią. Nawet nie patrząc, wiedziała, że jest blisko. Czy czuła jego ciepło? A może zapach? Cokolwiek to było, odbierała jego obecność każdym nerwem swojego ciała. Przyspieszyła, by wyrwać się spoza zasięgu jego czaru. W następnym pokoju ujrzała skórzane sofy, dywany, z których każdy kosztował zapewne więcej, niż ona zarabiała w ciągu roku, i ogromny kominek. Nagle zdała sobie sprawę, że myliła się co do Heatha. Jej mąż był bogatym człowiekiem. I to bardzo bogatym. Nie przyszło jej do głowy, by wcześniej go o to zapytać. Czyż farmerzy nie walczą zawsze z suszą i nie występują do rządu o wsparcie finansowe? Najwyrazniej ten nie. Ten miał wystarczająco dużo środków, by wspierać liczną rodzinę i kupować drogie meble. Prosta dziewczyna z Londynu poślubiła bogatego właściciela ziemskiego. 78 RS A więc kwestia zapłaty mu za dwa lata małżeństwa jest już chyba nieaktualna. Tysiąc dolarów za zwrot biletu do Londynu to kropla w morzu dla człowieka z jego pozycją. Nic dziwnego, że nigdy nie podjął tego tematu. Najwyrazniej kiedy zdecydował, że chce się z nią ożenić, nie chodziło mu o pieniądze. Jodie odsunęła od siebie te myśli. Teraz postanowiła skupić się na oglądaniu domu. Heath przyglądał się jej w milczeniu. Chłonęła wzrokiem każdy szczegół. Dom jej się podobał. Powiedziała, że jest piękny, a te słowa rozgrzały serce Heatha. Nie zdawał sobie sprawy, jak ważne będzie, jej pierwsze wrażenie. Kiedyś uważał, że jego dom jest zbyt oddalony od reszty świata. Czasem miał też wrażenie, że jego ogrom go przytłacza. Postawił torby na podłodze, starając się nie patrzeć na mrugające na telefonie światełko automatycznej sekretarki. Nie było go zaledwie kilka dni, widział się z większą częścią rodziny, czego więc ktoś może od niego chcieć? Przez chwilę znów poczuł się tak, jakby ściany domu przytłaczały go swoim ciężarem. Cokolwiek to jest, może zaczekać. Popatrzył na ogromnych rozmiarów łóżko stojące na środku pokoju. Sugestia Jodie, by ich małżeństwo pozbawione było miłosnych zbliżeń, wydała mu się absurdalna. No dobrze, był sfrustrowany, ale miał do tego prawo. Jest mężczyzną i ma swoje potrzeby. I pragnienia. Ostatniej nocy jego pragnienie osiągnęło poziom, jakiego nigdy przedtem nie przeżył, a 79 RS kobieta, która to spowodowała, mówi mu, że lepiej by było, gdyby to wszystko w ogóle się nie wydarzyło. Poruszył ramionami. Seksualne napięcie, jakie odczuwał, sprawiło, że jego mięśnie były twarde jak węzły. W dodatku po raz pierwszy znalezli się zupełnie sami. Wsunął ręce do kieszeni dżinsów i wyszedł z sypialni. Znalazł Jodie w kuchni. Stała, opierając się dłońmi o granitowy blat. - Rozglądasz się? - spytał i zdziwił się, widząc jej oskarżycielski wzrok. - Masz zmywarkę! Roześmiał się. - Mam. Czy to jakiś problem? - Nie, to bardzo dobrze. Tylko po prostu jestem trochę zaskoczona. Nie spodziewałam się... tego. - Wskazała ręką obszerną kuchnię wypełnioną nowoczesnym sprzętem. Nie miał pojęcia, dlaczego jest tak bardzo zaskoczona faktem, że samotny mężczyzna ma wszystkie elektroniczne gadżety, jakich nie powstydziłaby się żadna gospodyni. Gdyby co wieczór musiał zmywać naczynia w zlewie, bardzo by się zastanowił, zanim nałożyłby cokolwiek na talerz. Jodie jakby zapomniała o jego istnieniu. Ruszyła przez wahadłowe drzwi do salonu. Kiedy zobaczyła sprzęt grający, ogromne głośniki i wbudowany w ścianę telewizor plazmowy, oniemiała. Spojrzała na Heatha przez ramię niemal z wściekłością. - Czy masz tu jakieś sportowe kanały? - spytała, naciskając na pilocie czerwony guzik. - Nawet kilka. - Wziął z jej ręki pilota i wyszukał jeden z nich. 80 RS Jodie spojrzała na ogromny ekran. - Matko! - jęknęła. - Co tym razem? - spytał, starając się nie roześmiać. Była najbardziej zaskakującą dziewczyną, jaką znał. - A gdzie kurz na podłodze, wyłożony perkalem szezlong twojej babci i stary pies, zwinięty w kłębek na dywaniku z jagnięcej skóry przed kominkiem? - O czym ty, do diabła, mówisz? - Mam wrażenie, jakbym znalazła się gdzieś w Soho, a nie w domu na australijskim odludziu. Heath zaczął wreszcie pojmować, o co jej chodzi. - Nie mów mi, że spodziewałaś się kangurów przed drzwiami? Jodie wykrzywiła usta, zastanawiając się przez chwilę nad odpowiedzią. - Mówiąc szczerze, tak. - To zupełnie tak, jak ja uważałbym, że mieszkając w Londynie, regularnie bywałaś na herbatce u królowej i nosiłaś fryzurę jak
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|