[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jest, Santa…”, całkowicie zmienił się sposób, w jaki go dotąd postrzegałam. Słyszeć od rówieśników, że jesteś brzydka i gruba, że nikt cię nie lubi, że nie będziesz miała nigdy przyjaciół ani chłopaka, było bardzo przykro, ale choć dzieci potrafią być okrutne, można mieć nadzieję, że z tego wyrosną. Ale czuć się niechcianym i bezwartościowym z powodu własnych rodziców… to musi być niszczące i chyba nie sposób sobie z tym poradzić. Nie byłam w stanie nawet sobie tego wyobrazić. Nie miałam ochoty za bardzo zastanawiać się, dlaczego na myśl o tym czuję bolesne ukłucie w sercu ani dlaczego robi mi się tak dziwnie, kiedy przypominam sobie jego poglądy na małżeństwo i związek z jedną osobą na zawsze. Dojazd do domu mamy zajął mi tym razem godzinę dłużej niż zwykle, a od gór nadciągała burza śniegowa. Podbiegłam do drzwi i zadzwoniłam. Kiedy mama otworzyła, musiałam spojrzeć na nią dwa razy. Była pierwsza po południu, ale ona nadal była w piżamie, a w ręce trzymała opróżniony do połowy kieliszek wina. Chwiała się lekko i patrzyła na mnie ze złością, więc od razu zrozumiałam, że nie był to pierwszy kieliszek tego dnia, i zrobiło mi się niewyraźnie. – Co ty tu robisz, Santa? Nie brzmiało to jak powitanie, więc wyminęłam ją i weszłam do środka. Przed odejściem ojca objęłaby mnie w niedźwiedzim uścisku, czy miałabym na to ochotę, czy nie. Zapytałaby mnie o pracę i czy chodzę na randki. Teraz wydawała się zirytowana, przeszkodziłam jej w użalaniu się nad sobą. – Faith do mnie zadzwoniła. Powiedziała mi o pożarze, więc pomyślałam, że wpadnę i zobaczę, co słychać. Martwimy się o ciebie, mamo. – Zwalczyłam pokusę, żeby wyjąć jej z ręki kieliszek i wylać wino. Zmarszczyła brwi i zatrzasnęła za mną drzwi. Skrzywiłam się, kiedy trochę wina chlapnęło przy tym z kieliszka na jej rękę. – Powinnaś martwić się o siebie, Santa. Może jako matka i córka nie byłyśmy nigdy najlepszymi przyjaciółkami, ale mama nigdy dotąd nie wyładowywała na mnie w taki sposób gniewu. Wyciągnęłam jej z dłoni kieliszek i poszłam do kuchni, urażona i zirytowana jej tonem i zachowaniem. – Nie powinnaś pić żadnego alkoholu, skoro przyjmujesz tyle różnych leków. To śmieszne, mamo. Próbujesz mnie odepchnąć, specjalnie zachowując się tak nieprzyjemnie. Chcesz, żeby Faith wybrała między tobą a tatą. Przez to sytuacja staje się dla wszystkich jeszcze trudniejsza. Ta farsa z pożarem… – Pokręciłam głową. – Czy to nie rozpaczliwe wołanie o uwagę? Kto miałby rzucić ci się na pomoc, gdybyś została aresztowana za podpalenie? Tata? Cóż, przykro mi, że muszę ci o tym powiedzieć, ale zostawił to już za sobą, poszedł dalej i ty też powinnaś to zrobić. Faith i ja kochamy cię, mamo. To powinno ci wystarczyć. Zacisnęła zęby i spojrzała na mnie gniewnie. Miała szkliste oczy i chwiała się na nogach bardziej, niż mi się z początku wydawało. Przykro było patrzeć na nią w takim stanie, ale wzmocniło to tylko moje przekonanie, że otwieranie się przed kimś, kto i tak cię później
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|