[ Pobierz całość w formacie PDF ]
włosy i piękne linie policzków i podbródka. Dziewczyna miała ładnie wykrojone różowe wargi i urocze rumieńce. Kształtna szyja i ramiona wyłaniały się z dekoltu prostej sukni z białego jedwabiu. Trudno było wyobrazić sobie osobę mniej podobną do obdartusa. Czekając na odpowiedz. Kate zauważyła, że Ivo wciąż przy gląda się Jossie. Z. pewnością w jego wzroku krył się zachwyt, co nie powinno dziwić, zważywszy na to, jak piękna była panna Morley. W tym spojrzeniu Kate dostrzegła jednak również dumę posiadacza. Z każdą chwilą coraz bardziej ciekawiła -ją istota związku tych dwojga. Zastanawiała się, co może się wydarzyć w Londynie... - Nie była.tak ubrana, kiedy zobaczyłem ją po raz pierwszy - odpowiedział Ivo. Zawahał się, Jossie postanowiła przyjść mu z pomocą. - Miałam na sobie spodnie - wyjaśniła. - Pomyślał, że je stem chłopcem. - Nawet sobie nie wyobrażasz, ile razy marzyłam o tym, że by włożyć spodnie - oznajmiła Kate. - Wydają mi się bardzo wygodnym strojem. Czy jezdziłaś po męsku? Kiedy Jossie przytaknęła, Kate zawołała: - Zwięta racja! Najwyższy czas, żeby kobiety mogły nor malnie dosiadać konia, zamiast męczyć się w damskim siodle! - Boże! Nie wiedziałem, że ożeniłem się z rewolucjonistką! - wykrzyknął przerażony Adam. Ivo wybuchnął śmiechem. - Nie mów mi tylko, że dopiero teraz to odkryłeś. Wiesz, jak Adam opisał mi kiedyś idealną kobietę, Kate? Potulna nie bieskooka blondynka, posłuszna, oddana... - Przestań! Natychmiast przestań! Chcesz zniszczyć moje małżeństwo? Kate, nie słuchaj go... - To mi wcale nie przeszkadza - pocieszyła go Kate. - Wiem, że masz słabość do niebieskookich blondynek. Twój ideał to Julia Redshaw, chociaż wątpię, czy akurat byłaby taka oddana i posłuszna. - Owszem, to mało prawdopodobne - wtrącił Ivo. - Wiesz, że piękna Julia namówiła Balmenny'ego na przyjazd do Lon dynu w tym sezonie? Przypuszczam, że ma to być formą nagro dy za spełnienie obowiązku i obdarowanie wicehrabiego dwo ma potomkami w zeszłym roku. - Julia urodziła blizniaki? - zapytała z zachwytem Kate. Ivo pokiwał głową. - Dwóch zdrowych chłopaków. A ponieważ państwo Bal menny spędzali dotąd większość czasu w zamku w Irlandii, Balmenny może być zupełnie pewien, że to jego dzieci. Jest w siódmym niebie. Kate popatrzyła na Jossie, która sprawiała wrażenie oszoło mionej. - Julia Redshaw była w dzieciństwie sąsiadką Adama. My- ślę, że to była cielęca miłość. Julia wyszła za wicehrabiego Bal- menny już po swoim pierwszym sezonie. - Kate zrobiła pauzę, po czym dodała: - Jest urocza, ale muszę przyznać, że nigdy jej nie lubiłam. Być może macierzyństwo trochę ją zmieniło. - To możliwe, chociaż raczej w to wątpię - rzekł Ivo. - Jest bardzo szczęśliwa, że może zostawić synów na trzy miesiące i zabawić się w Londynie. - Popatrzył na Jossie. - Kate nie po wiedziała ci, że mąż Julii jest o wiele starszy od niej, ale bardzo bogaty. Zanim wywiózł ją do Irlandii była niepoprawną uwo dzicielką. - Ivo! - napomniała go Kate. - Nawet jeśli to prawda, to nie powinieneś tego mówić. Nie wolno ci uprzedzać Jossie do lady Balmenny; przecież nawet jej nie zna. - Jossie wcale nie będzie miała Julii za złe skłonności do flirtowania - stwierdził Ivo. - Prawdopodobnie będzie nią zafa scynowana... wicehrabina Balmenny jest, a przynajmniej była mistrzynią w uwodzeniu mężczyzn. - To wcale nie jest wesołe - podsumował Adam. Popatrzył na Kate z uśmiechem. - Bardzo się cieszę, że w porę poszedłem po rozum do głowy. - Ja też się z tego cieszę- powiedziała cicho Kate. Po chwili popatrzyła na Iva. - Zdradz mi, jaki jest twój ideał żony? - Oczywiście przy założeniu, że bym jej szukał. Musiałaby być bardzo podobna do ciebie, Kate. - Banialuki! Nigdy byś mnie nie zechciał. Pytałam całkiem poważnie. Jakie cechy powinna mieć twoja przyszła żona? Ivo chwilę się zastanawiał. - Tak poważnie, Kate, nie mam pojęcia. Nie potrafię sobie wyobrazić siebie w roli męża. Podoba mi się moje dotychcza sowe życie... i nie zamierzam go zmieniać. Jednak na pewno nie chciałbym mieć żony, która akceptowałaby moje miłostki. Taka postawa mogłaby wynikać jedynie z braku uczuć albo zbytniej uległości, a tego nie potrafiłbym zaakceptować. Jak wiesz, lubię kobiety z temperamentem. - O! - wyrwało się Adamowi. - Przypomina mi się Heloise de Leiken... Jaka szkoda, że jest już mężatką. - Heloise de Leiken była cudowną kobietą, ale nigdy bym się z nią nie ożenił. - Dlaczego? - zainteresowała się Kate. - Wydawała się od powiednią partią. Co ci się w niej nie podobało? - Rzeczywiście, była niemal ideałem. Odebrała staranne wykształcenie, była bardzo piękna, bystra, elegancka... nie spo sób było się nudzić w jej towarzystwie. Miała wszystkie zalety doskonałej towarzyszki życia, z wyjątkiem tej najważniejszej. - Nie kochała cię? - Myślę, że trochę mnie lubiła... na swój sposób. Miłość to ryzykowny interes, Kate. Zresztą istnieje wiele rodzajów miło ści. Trudno je wszystkie zdefiniować. - Ivo rzucił Jossie prze lotne spojrzenie. - Heloisa de Leiken była niewierna. Może was to zdziwi, ale uważam, że najważniejsza jest wierność. Roześmiał się. - Ależ ze mnie nudziarz. Kate, zadajesz mi niewłaściwe py tania. Nie wiem, jaki jest mój ideał. Jak już powiedziałem, nie zamierzam się żenić. Adam z uśmiechem popatrzył na żonę. - Zmienisz zdanie, kiedy spotkasz tę właściwą kobietę, Ivo. Wtedy nie będziesz miał wyboru. Uznasz, że musisz się ożenić, i to koniecznie z tą, a nie inną. Nic innego nie będzie cię inte resowało. Przekonasz się o tym w swoim czasie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|