[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zaskoczonych zwierząt w dżungli. Ten, który się odezwał, był chyba poprzedniego dnia na lotnisku i, rzecz jasna, nie spodziewał się, że będę dzisiaj przystępniejszy niż wczoraj. - Halo - odezwałem się. Co tam, jak chcę, to wszystko potrafię. Jestem w końcu dobrze wyszkolonym aktorem. Umiem być czarujący na zawołanie. Patrzyłem, jak odzyskiwali swobodę, jak opadało z nich zmęczenie, jak uśmiech zaczynał im rozjaśniać twarze. Wiedziałem już na pewno, że nie napyskują na mnie na łamach swoich gazet, chociaż będą mi prawdopodobnie rzucali starannie wyostrzone pytania, zapisane w notatnikach. Facet, który mnie pierwszy powitał - widać urodzony przywódca - podszedł, wyciągnął dłoń i przedstawił się: - Roderyk Hodge z Rand Daily Star . Redaktor działu krytyki. Pod czterdziestkę, ale w stylu młodzieżowym: włosy długie, obcisłe spodnie, studenckie wyrażonka. Była w nim przebojowość, ale i ślady bezwzględności i cynizmu, cech związanych z długoletnim dziennikarskim stażem. Uścisnąłem mu dłoń i uśmiechnąłem się po przyjacielsku. Czułem, że lepiej będzie mieć go po swojej stronie. - Moi państwo - powiedziałem - jeżeli się zbytnio nie spieszycie, to może byśmy usiedli i pogadali. Pytajcie, ile chcecie. Najpierw może kolektywnie, a potem porozmawiamy sobie jeszcze z osobna. Myślę, że tak będzie dobrze, prawda? Owszem, zgadzali się na wszystko, nikomu się nigdzie nie spieszyło. Roderyk dodał, że na pewno nikt nie ruszy się z miejsca, aż przyniosą jakieś picie, i po chwili lody wyraznie już topniały, zapanowała atmosfera przyjacielskiego spotkania. Jak zwykle, zaczęli strzelać we mnie pytaniami natury osobistej. Według ich obliczeń, powinienem mieć trzydzieści trzy lata. Czy zgadza się? - Owszem. Czy jestem żonaty? Tak. Szczęśliwy w małżeństwie? Tak. Pierwsze małżeństwo czy drugie? Pierwsze. A żony? Też pierwsze. Potem pytali o to, ile mam dzieci, o ich wiek i imiona, z ilu pokojów składa się mój dom i ile mnie kosztował. Ile mam samochodów, psów, koni, jachtów. Ile zarabiam rocznie, ile zapłacono mi za nakręcenie Skał ? Ile pieniędzy daję żonie na toalety? Czy moim zdaniem, miejsce kobiety jest w domu? - W sercu mężczyzny - odpowiedziałem żartobliwie, co spodobało się dziennikarce z kobiecego tygodnika, która postawiła to pytanie. Dlaczego nie przeniosłem się do któregoś z krajów, w których cudzoziemiec nie płaci podatków? Bo lubię Anglię. Kosztowny luksus? Bardzo. Czy jestem milionerem? Na razie jeszcze nie. Mozę kiedyś, przynajmniej na papierze, jeżeli akcje znowu pójdą w górę. Skoro jestem taki bogaty, to dlaczego jeszcze pracuję? %7łeby mieć na podatki, odparłem. Wenkins zamówił dla wszystkich kawę, whisky i paluszki z serem. Panie i panowie dziennikarze dolewali sobie szkocką do kawy i aż wzdychali z zadowolenia. Osobiście wolę pić każdy z tych napojów z osobna. Z trudem udało mi się przekonać kelnera, że nie lubię, jak mi się nalewa do szklanki dziewięć razy więcej wody niż alkoholu. W Południowej Afryce, jak zauważyłem, istnieje tendencja wypełniania szklanek po brzegi; zapewne dlatego, że w gorących krajach należy dużo pić, ale na razie było dosyć chłodno, więc po co psuć dobry alkohol? Wenkins spojrzał na moją szklankę. - Zaraz panu przyniosę wody. - Dziękuję, nie trzeba. - Naprawdę? Zakrzątnął się i po chwili wrócił z ponurym brodatym facetem, który trzymał w ręku mikrofon z długim sznurem. Ten brodacz na pewno nie ma ani odrobiny poczucia humoru - pomyślałem, i wywiad był rzeczywiście nudny jak flaki z olejem. Brodaty zapewnił mnie jednak, że moje odpowiedzi są znakomite, wprost wymarzone na pięciominutówkę, którą prowadzi w sobotnim wieczornym programie magazynowym. Odebrał mi mikrofon, uścisnął uroczyście dłoń i zniknął za całą stertą ekwipunku wizualno-dżwiękowego, ustawionego w kącie sali. Miałem jeszcze dać wywiad do programu kobiecego, ale okazało się, że wyłoniły się jakieś trudności techniczne. Przechadzałem się więc po sali od grupy do grupy, przysiadywałem na poręczach foteli, kucałem na podłodze, i odpowiadałem na pytania. Po pewnym czasie whisky zrobiło swoje i dziennikarze przystąpili do stawiania poważniejszych pytań. Co myślę o Południowej Afryce? Podoba mi się, odpowiedziałem. A jakie są moje poglądy na tutejszą sytuację polityczną? Jeszcze nic nie mogę powiedzieć. Przyjechałem zaledwie wczoraj. Trudno byłoby wyrobić sobie jakiś pogląd w ciągu jednego dnia. Większość ludzi przyjeżdża z gotowymi poglądami, stwierdzili, na co odpowiedziałem, że nie wydaje mi się to rzeczą rozsądną. A jaki jest mój stosunek do zagadnienia dyskryminacji rasowej? Odparłem bardzo spokojnie, że uważam wszelką dyskryminację za niesprawiedliwą i godną ubolewania, chociaż znam ludzi, którzy nie mogą się oprzeć przesądom w stosunku do kobiet, %7łydów, prymitywnych szczepów Australii, czerwonoskórych Indian, ale że mam również przyjaciela w Nairobi, który nie może doczekać się awansu tylko dlatego, że jest biały. Powiedziałem ponadto, że wolałbym nie odpowiadać na pytania, dotyczące polityki czy praw obywatelskich, chyba że życzą sobie, żebym im wyłożył różnicę pomiędzy teoriami gospodarczymi torysów i laburzystów. Wybuch śmiechu. Nie, odpowiedzieli, nie mają na to najmniejszej ochoty. Powrócili więc do spraw filmowych, na które znacznie łatwiej było mi znalezć odpowiedz. Czy prawdą jest, że zacząłem swoją karierę jako kaskader? Coś w tym rodzaju, odparłem. Jezdziłem konno w różnych filmach, od Robin Hooda poprzez Bitwę pod Bosworth aż do Szarży Lekkiej Brygady . Pewnego dnia reżyser dał mi kilka kwestii do wygłoszenia, potem powiedział, że jestem niezły, i tak się zaczęło. Dosyć romantyczna, raczej
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgrolux.keep.pl
|